Top 10 najdroższych transferów 2017 roku – część 1
7 min read
Zeszłoroczne okienka transferowe wspominać będziemy z zakupowym szaleństwem wielkich i/lub bogatych klubów piłkarskich, pozyskujących nowych zawodników za niewyobrażalną ilość pieniędzy. Postanowiliśmy uporządkować transfery, tworząc listę dziesięciu najdroższych transakcji 2017 roku. Zapraszamy!
KTO NAJBOGATSZY?
Ten jakże „bogaty” rok będziemy mogli kojarzyć z pobiciem rekordu transferowego Premier League oraz z najbardziej kosztowną zmianą klubu i jedną z największych, najbardziej emocjonujących i najgłośniejszych sag transferowych w historii futbolu. Jest ona związana z nr 1 na liście, a kwota transakcji przekroczyła barierę 200 mln euro.
Liga angielska po raz kolejny okazała się być tą najbogatszą. W letnim okienku doszło tam do transferów łącznie oscylujących w granicy 1.4 mld euro (aż siedmioro z dziesięciorga przedstawianych zawodników sprowadzono właśnie na Wyspy Brytyjskie). Swoje osobiste rekordy rozrzutności pobili między innymi Brighton & Hove Albion, Arsenal, Liverpool, czy Chelsea. Drugą ligą pod względem przeznaczonych na zakupy pieniędzy była włoska Serie A, a trzecią – francuska Ligue 1.
FINANSOWY WYŚCIG SZCZURÓW
Kwoty, jakie ostatnimi czasy przeznacza się na sprowadzanie nowych piłkarzy, urastają wręcz do astronomicznych. Przecież jeszcze kilkanaście lat temu kupowano Davida Beckhama za 37.5 mln Euro (Manchester United – Real Madryt), Didiera Drogbę za 38.5 mln Euro (Olympique Marsylia – Chelsea F.C.), Pavla Nedveda za 41.2 mln euro (Lazio Rzym – Juventus Turyn), czy Ronaldo Luis Nazario de Limę za 46 mln euro (Inter Mediolan – Real Madryt). Można było więc pozyskać do swego klubu graczy o fenomenalnych umiejętnościach, istnych wirtuozów futbolu. Zawodników uznawanych za jednych z najlepszych swoich czasów, których obecność na boisku potrafiła rozstrzygać wyniki meczów.
W dzisiejszych czasach, kiedy rynek transferowy szaleje i trwa finansowy wyścig szczurów, często w takich cenach można otrzymać zaledwie niezłych, przyzwoitych piłkarzy. Często są to niczym nie wyróżniający się „mocni przeciętniacy”, którzy nie mają startu do nazwisk wspomnianych akapit wyżej. Z całym szacunkiem dla nich, ale chyba nikt o zdrowych zmysłach nawet nie ośmieliłby się porównywać takich Alexa Oxlade-Chamberlaina (Arsenal – Liverpool; 38 mln euro), Erica Bailly’ego (Villarreal – Manchester United; 38 mln euro), czy Antonio Rudigera (AS Roma – Chelsea; 39 mln euro) do takich zawodników jak Filippo Inzaghi, Rio Ferdinand, czy Andriy Shevchenko, którzy byli wcześniej kupowani za porównywalne kwoty! Swoją drogą… patrząc na klasę, umiejętności i znaczenie trzech ostatnich panów dla ich ówczesnych klubów (kolejno AC Milan, Manchester United, Chelsea), spokojnie można by postawić tezę, że przy aktualnie panujących na rynku transferowym warunkach trzeba by było wyłożyć za nich co najmniej 75-80 mln euro.
KAMIEŃ MILOWY
Szokujące (szczególnie dla kibiców „Blaugrany”) sierpniowe przejście Neymara z FC Barcelony do Paris Saint-Germain za 222 mln euro (!) może stanowić dla szejków swoisty pieniężny kamień milowy do pobicia. Wartość tego transferu jest aż o 117 mln większa od drugiej i trzeciej z najdroższych transakcji (Paul Pogba z Juventusu do Manchesteru United oraz Ousmane Dembele z Borussii Dortmund do Barcelony). Jeśli, na zasadzie kontrastu, przyrównamy te 222 bańki do 105, to paradoksalnie ta druga kwota może teraz wydawać się po prostu mała.
Podsumowując, nie powinniśmy się dziwić, gdyby okazało się, że w kolejnym roku zobaczylibyśmy następne 100+ milionowe wydatki i konsekwentne (acz zapewne wieloletnie) stałe zbliżanie się najbogatszych klubów do wyrównania, a następnie do pobicia aktualnego rekordu transferowego.
Poruszony został problem „transferowej rozrzutności”, ciągłego wzrostu ilości brawurowo wydawanej gotówki oraz stałego spadku wartości pieniądza na rynku piłkarskim (bo przecież teraz za taką samą gotówkę kupimy dużo gorszego sportowca niż – przykładowo – na początku XXI wieku). Kończąc to zdecydowanie pesymistyczne wprowadzenie, możemy wreszcie przejść do prezentacji sylwetek najdroższych zawodników 2017 roku.
#10 Bernardo Silva
Sprzedający: AS Monaco FC
Pozyskujący: Manchester City F.C.
Kwota: 49.5 mln euro
Właściwie Bernardo Mota Veiga de Carvalho e Silva. Portugalski 24-letni piłkarz występujący głównie na pozycji prawego napastnika. Czasem grywał też na lewym napadzie lub jako ofensywny pomocnik. Według https://www.transfermarkt.de jego aktualna wartość rynkowa wynosi 40 mln euro.
Bernardo w 2013 roku zadebiutował w SL Benfica B (wcześniej grał w tamtejszych ekipach juniorskich), a już rok później został członkiem pierwszej drużyny. W sezonie spędzonym w rezerwach rozegrał wszystkie możliwe (38) spotkania. Strzelił w nich 7 bramek i zanotował tyle samo asyst. Dla tego „właściwego” zespołu wystąpił zaledwie trzykrotnie. Portugalczyk z lizbońską Benficą wywalczył m.in. mistrzostwo kraju oraz Puchar Portugalii.
Wkrótce młody zawodnik zwrócił uwagę działaczy AS Monaco. Najpierw go wypożyczono, a następnie wykupiono za prawie 16 mln euro. Piłkarz spędził w Księstwie dość owocne 3 lata. W każdym sezonie Ligue 1 wychodził na murawę ponad trzydziestokrotnie. Dzięki temu w pierwszym wpakował piłkę do siatki rywali 9 razy, a w kolejnych 7 oraz 8. Najlepiej prezentował się w minionym sezonie 2016/2017. W lidze był absolutnie podstawowym zawodnikiem i zdobył z Monaco mistrzostwo Francji, kończąc sezon z ośmioma punktami przewagi nad PSG.
W letnim okienku ekipa Pepa Guardioli pozyskała utalentowanego piłkarza za 49,5 mln euro. Z liderem PremierLeague ma podpisaną umowę do 2022 roku. Na razie nie można powiedzieć, żeby jego statystyki ligowe były imponujące. Na boisku pojawił się już siedemnastokrotnie (choć ma rozegranych przy tym zaledwie 479 minut), a na razie zdobył tylko jedną bramkę. Zdecydowanie lepiej radzą sobie inni zawodnicy z ataku „The Citizens”: Raheem Sterling i Sergio Aguero (obaj 12 goli) oraz Gabriel Jesus (8 trafień). Wprawdzie wciąż minęło niewiele czasu, jednak na razie z całą pewnością Bernardo – jak na wyłożenie za niego niemal 50 baniek – nie zachwyca.
*Próbka umiejętności B. Silvy:
9 Gylfi Sigurdsson
Sprzedający: Swansea City A.F.C.
Pozyskujący: Everton F.C.
Kwota: 50 mln euro
Aby sprowadzić Sigurdssona na Goodison Park, Everton nawet był skłonny pobić swój rekord transferowy. Urodzony w stolicy Islandii piłkarz trafił ze Swansea do „The Toffees”.
Jest to kolejny brytyjski klub, w którym zdecydował się grać 29-letni ofensywny pomocnik. Przed dwoma wspomnianymi wyżej godnie reprezentował barwy Reading, a następnie Tottenhamu. Był ważnym i podstawowym zawodnikiem w obu zespołach.
Takim jest też w szykującej się do wyjazdu na mistrzostwa świata w Rosji reprezentacji Islandii. Wystąpił w niej w 55-ciu meczach, w których zdobył 18 bramek (0.33 gola/mecz). Całkiem nieźle jak na kogoś nie będącego „sępem pola karnego”.
W Premiership jest już doświadczonym piłkarzem. Najprawdopodobniej więc dzięki jego obyciu w najwyższej klasie rozgrywkowej na Wyspach, wysokiej i stabilnej formie w Swansea City, stale wzrastającej wartości na rynku transferowym, a także dzięki świetnej – jak na pomocnika – bramkostrzelności, zechciano go w niebieskiej części Liverpoolu.
W sierpniu podpisał z Evertonem pięcioletni kontrakt. Jest najdroższym (30 mln euro wg. transfermarkt.de) zawodnikiem w drużynie. Na 20 kolejek zdołał rozegrać 18 spotkań ligowych. Możemy zatem domyślać się, że Sigurdsson i przez resztę sezonu będzie mocno eksploatowanym zawodnikiem. Subiektywnie nie sposób nie traktować sprowadzenia Islandczyka jako dobrego transferu.
*Everton przywitał swego nowego piłkarza przy akompaniamencie charakterystycznych i znanych z Euro 2016 „islandzkich oklasków wikingów”:
#8 Alexandre Lacazette
Sprzedający: Olympique Lyonnais
Pozyskujący: Arsenal F.C.
Kwota: 53 mln euro
Aktualnie jest to drugi – ex aequo z Mesutem Ozilem – najdroższy (50 mln euro wg. transfermarkt.de) zawodnik w kadrze „Kanonierów”. Londyński klub sprowadził Francuza gwadelupskiego pochodzenia z Olympique’u Lyon.
Lacazette trafił do akademii francuskiej drużyny już w 2003 roku. Sukcesywnie piął się po kolejnych szczeblach juniorów i młodzieżówek, aż w 2008 roku znalazł się wreszcie w Lyonie B. Rok później był już członkiem pierwszej drużyny. Od sezonu 2014/2015 Ligue 1 regularnie strzelał ponad 20 goli.
Pod tym względem najlepszy był dla niego ubiegły sezon. W trzydziestu meczach aż 28 razy umieszczał futbolówkę w siatce rywali (średnio 0.93 gola na mecz). Taki wynik dał mu drugie miejsce w ligowej klasyfikacji strzelców (lepszy od niego okazał się być jedynie Edinson Cavani z PSG). Przez ostatni rok jego wartość rynkowa wzrosła aż o 20 mln euro*, co może świadczyć o zdecydowanej poprawie formy napastnika. Wszystko to przykuło uwagę działaczy Arsenalu. To zaś sprawiło, że po czternastu latach Lacazette zdecydował się opuścić Francję.
W dotychczasowych dziewiętnastu ligowych występach zdobył 8 bramek. Oznacza to, że na tę chwilę jest on najskuteczniejszym strzelcem w „The Gunners”. Na Wyspach już udało mu się też zdobyć pierwsze trofeum – Superpuchar Anglii. Wydaje się więc, że sprowadzenie francuskiego snajpera to trafne posunięcie.
Alexandre Lacazette w akcji:
Dotychczas omówione transfery:
10. Bernardo Silva; AS Monaco FC – Manchester City F.C.; 49.5 mln euro.
9. Gylfi Sigurdsson; Swansea City A.F.C. – Everton F.C.; 50 mln euro.
8. Alexandre Lacazette; Olympique Lyonnais – Arsenal F.C.; 53 mln euro.
Na koniec zeszłoroczny filmik przedstawiający skalę problemu „szału cenowego” na rynku transferowym. Warto oglądać od ok. 1:30 sek. do ok. 6-tej min.
* Wyceny wartości rynkowej wg transfermarkt.de.
** Uporządkowana lista oraz statystyki prezentowanych zawodników aktualne na koniec 26 grudnia 2017 roku.
*** Kolejna część najdroższych transferów piłkarskich 2017 roku (miejsca 7-4) ukaże się za kilka dni