Premiery w Heliosie 24.01. – 30.01.

premieryMGObecny repertuar kina Helios przedstawia się naprawdę obiecująco. „Pod Mocnym Aniołem” Wojciecha Smarzowskiego przyciąga tłumy wielbicieli jego twórczości. Poza tym „Wilk z Wall Street” wciąż nie daje o sobie zapomnieć. Tak, jest naprawdę dobrze, a będzie jeszcze lepiej! Jesteście gotowi na pięć nowych premier?

John Wells nie ma dużego doświadczenia w reżyserii. Do tej pory nakręcił zaledwie jeden film – „W firmie”. 2014 rok przynosi nam jego drugie dzieło i większość krytyków uważa, że będzie to wielki kinowy hit. Mimo, że mamy styczeń, myślami przenieśmy się do sierpnia. A jak sierpień to gdzie? Tylko w hrabstwie Osage! Poznajcie poetę Beverly’ego (Sam Shepard), który decyduje się zatrudnić opiekunkę dla swojej chorej na raka żony (Meryl Streep). Zaraz potem Beverly znika. Do rodzinnego domu natomiast przybywają córki. Skłócona do tej pory rodzina postanawia zjednoczyć się w poszukiwaniach. „Sierpień w hrabstwie Osage” to pokoleniowa historia kobiet, których ścieżki życiowe rozeszły się lata wcześniej. Czy kryzys, który przeżywają wspólnie, stanie się początkiem rozwiązania konfliktów z przeszłości? Czy faktycznie z rodziną najlepiej wychodzi się jedynie na zdjęciach? Odpowiedzi nasuną się same zaraz po obejrzeniu filmu.

Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam Toma Hanksa. Nie tak dawno widzieliśmy go na dużym ekranie, gdzie wcielił się w rolę Kapitana Phillipsa. Od piątku Tom Hanks zupełnie zmieni otoczenie. Zejdzie ze statku opanowanego przez piratów i wcieli się w postać legendarnego Walta Disneya! Najnowszy film Johna Lee Hancocka„Ratując pana Banksa” – opowiada o kulisach powstania produkcji „Mary Poppins”. Pełna nieporozumień i burzliwych kłótni współpraca pomiędzy legendarnym Waltem Disneyem, a pisarką P. L. Travers (Emma Thompson) omal nie zakończyła się niepowodzeniem i klęską produkcji filmowej. Disney ulega swoim córkom i obiecuje zrealizować film na podstawie ich ulubionej książki. Nie wie jednak, że spełnienie przyrzeczenia zajmie mu 20 lat. Przez ten czas walczył o przychylność surowej i bezkompromisowej pisarki. Czy Walt Disney postawi na swoim?

Pora zmierzyć się z legendą, która, jak głosi plakat filmu, jest nieśmiertelna. Poznajcie Adama (Aaron Eckhart) – potwora stworzonego przez doktora Frankensteina. Od ponad 200 lat żyje on samotnie, kryjąc swoją tożsamość przed ludźmi. Jak na potwory przystało, Adam jest obdarzony ogromną siłą i wytrzymałością. Wytrenowany w sztukach walki, broni naszego gatunku przed istotami rodem z najgorszych koszmarów. Zupełnie nieoczekiwanie Adam zostaje uwikłany w odwieczną wojnę pomiędzy dwoma klanami nieśmiertelnych. Każdy z nich chce odkryć sekret jego zmartwychwstania. To sprawi, że zdobędą kontrolę nad armią żywych trupów. Aaron Eckhart to naprawdę niezły aktor. Podejrzewam jednak, że w „Ja, Frankenstein” nie zagrał swojej życiowej roli. Całość zapowiada się kiepsko…

Pierwsza część z serii „Paranormal Activity” faktycznie była hitem wśród horrorów. Lata lecą i na ekrany trafia właśnie piąta odsłona, oznaczona tytułem: „Naznaczeni”. Twórcy filmu doszli do wniosku, że należałoby coś zmienić w formule, którą do tej pory stosowali. Jak powiedzieli, tak zrobili. W efekcie najnowsza część „Paranormal Activity” to produkcja typu spin off. Zabieg ten oznacza, że kolejne części sagi przyjmą zupełnie nowy porządek rzeczy. A co dzieje się w najnowszej części? Poznajemy dwóch nastoletnich chłopców: Jesse’a (Andrew Jacobs) i Hectora (Jorge Diaz). Obaj dostają się we władanie ciemnych mocy po włamaniu do domu sąsiadki (Gloria Sandoval), która wcześniej została zamordowana przez chłopaka z sąsiedztwa (Carlos Pratts). W nowej odsłonie Jesse jest tytułowym naznaczonym. Rodzice i przyjaciele próbują go uratować przed tajemniczymi siłami, które go nawiedzają. Podobno ma być strasznie, a podejrzewam, że będzie śmiesznie. Idziecie na własną odpowiedzialność…

Na koniec niespodzianka, prawdziwy rarytasik! Jon M. Chu zaprasza wszystkie fanki Justina Biebera na film „Justin Bieber’s Believe”! Poznajcie z bliska Justina Biebera, który przechodzi pewną ewolucję (i nie mam tu na myśli mutacji) – z nastoletniej gwiazdy pop w dorosłego wykonawcę. Szokiem dla mnie jest fakt, że ta produkcja okazała się klapą w Stanach Zjednoczonych. Jak będzie w Polsce? Sam nie wiem. Tym razem jednak kina powinny wprowadzić ograniczenia wiekowe, ale nie w kategorii OD, ale DO. Dla przykładu, popieram pomysł, w którym kina w Polsce będą wpuszczać na „Justin Bieber’s Believe” klientów DO dwunastego roku życia. Reszta niech po prostu nie marnuje sobie czasu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

4 × jeden =