16/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Mesjasz czarnych brzmień

5 min read

frank ocean 1Dwa lata temu zdominował R&B i okolice: Człowiek Roku 2012 magazynu Vibe, debiutancki krążek na drugim miejscu listy najlepszych albumów Rolling Stone’a. Jeden z ulubionych artystów Beyonce Knowles-Carter, mentorują mu Kanye West i Pharrell Williams. Media nazywają go „zbawicielem R&B” − przed Wami niepowtarzalny Frank Ocean. 

Sierpień 2005. Osiemnastoletni Christopher Breaux (tak nazywał się Frank do 2010 roku − wtedy zmienił nazwisko na Christopher Francis Ocean) nagrywał w studiu. Przez całe wakacje podejmował się przeróżnych zajęć, by zarobić na jego wynajęcie i możliwość realizowania pasji. W środku sesji zadzwoniła matka – Chris usłyszał bardzo złe wieści. Krótko po tym, huragan Katrina doszczętnie zrujnował Nowy Orlean. Ironią losu jest, że studio oparło się żywiołowi, lecz zostało zrabowane i cały sprzęt, wraz z dotychczasowym dorobkiem artystycznym chłopaka przepadł. Całe szczęście, nie poddał się i postanowił zacząć od nowa gdzie indziej. Opuścił rodzinną Luizjanę i udał się do słonecznej Kaliforni…

W poszukiwaniu tożsamości

Tymczasowy pobyt Franka w Los Angeles „odrobinę” się przedłużył. Z planowanych sześciu tygodni zrobiło się sześć lat, w trakcie których nie próżnował. Początkowo nagrywał na własną rękę w domowym studiu znajomego i robił co mógł, by zyskać rozgłos. Wkrótce pisał już teksty dla takich artystów jak Brandy („1st & Love”), John Legend („Quickly”) czy Justin Bieber („Bigger”). W jednym z późniejszych wywiadów przyznał, że w tamtym okresie rola songwritera zaspokajała jego ambicje i chciał podążać w tym właśnie kierunku.

Rok 2009 był dla niego punktem zwrotnym w karierze. Wtedy Frank zaprzyjaźnił się z Tylerem The Creatorem i został członkiem jego hip-hopowego kolektywu Odd Future. Pod koniec roku poznał superproducenta „Tricky’ego” Stewarta (znacie go z „Umbrella” Rihanny czy „Single Ladies” Beyonce), który później pomógł mu podpisać kontrakt z wytwórnią Def Jam Records. Tymczasem kontynuował działalność jako writer/ghostwriter dla przeróżnych artystów i powoli pracował nad własnym materiałem.

Proroctwo

W połowie lutego 2011 ukazał się mixtape Franka − „Nostalgia ULTRA” – ze świetnym singlem „Novacane”, którym zwrócił na siebie uwagę szerszej publiki. Absolutnie zachwycony nowym artystą, superduet −Jay-Z i Kanye West − wkrótce zaprosili go do studia. Efektem tej współpracy są dwa utwory z ich kolaboracyjnego albumu „Watch The Throne”: „No Church In The Wild” oraz „Made In America”. W tym czasie Ocean miał także okazję pracować z Beyonce nad materiałem na jej nadchodzący album „4”. Jest współautorem kawałka „I Miss U”. W wywiadzie dla magazynu Complex artystka przyznała, że pierwszy kontakt z talentem Franka miała w samochodzie swojego męża, Jay’a-Z, który słuchał „Nostalgia ULTRA”. Już następnego dnia rano skontaktowała się z nim i poprosiła, by przyleciał do Nowego Jorku.

Przyjście mesjasza – ewangelia ukryta w dźwiękach

Międzynarodową marką stał się 10 czerwca 2012 roku. Debiutancki album „channel ORANGE” zebrał nieprawdopodobne recenzje od największych opiniotwórczych magazynów muzycznych, a Ryan Dombal z Pitchfork nazwał go najbardziej utalentowanym piosenkarzem-autorem tekstów swojej generacji. Wydawnictwo zajmowało najwyższe pozycje na przeróżnych listach i zestawieniach, ostatecznie przynosząc Ocean’owi statuetkę Grammy w 2013 roku w kategorii Best Urban Contemporary Album (drugą statuetkę otrzymał za „No Church In The Wild”). Znacie Andre „3000” Benjamina? Genialna połowa duetu Outkast robi dwa, do trzech „featuringów” rocznie i usuwa się w cień. Zgadnijcie kto udzielił się gościnnie na „channel ORANGE” (w utworze „Pink Matters”)…

Premierze albumu towarzyszyło bardzo odważne oświadczenie artysty, w którym wyjawił, że miał w przeszłości romans z mężczyzną (o tym też możemy usłyszeć na krążku). Ocean wzbudził tym niemałe kontrowersje w środowisku hip-hopowym, które pełne jest homofobii, lecz uzyskał także ogromne wsparcie. Gratulacje na Twitterze złożył mu jego przyjaciel Tyler The Creator. Jay-Z oraz Beyonce napisali otwarty list wyrażając swoje poparcie dla decyzji Franka i nawet Russel Simmons, współzałożyciel wytwórni Def Jam, powiedział, że „to wielki dzień dla hip-hopu”. Prawdopodobnie nie przesadzał, gdyż Frank jest jednym z pierwszych (jeśli nie pierwszym) pośród czarnoskórych artystów należących do tej kultury, którzy postanowili publicznie „wyjść z szafy”.

W 2013 roku Frank skupił się na występach scenicznych. W połowie czerwca wyruszył w międzynarodową trasę koncertową „You’re Not Dead… 2013 Tour”. Miał odwiedzić również Polskę, jako supporter koncertu Coldplay w Warszawie, niestety, przez problemy z głosem był zmuszony odwołać występ. W międzyczasie udzielał się w projektach innych artystów. Możemy go usłyszeć na ostanich albumach Jay’a-Z („Magna Carta… Holy Grail”), Beyonce („Beyonce”) czy Earla Sweatshirta („Doris”) i Tylera („Wolf”) – chłopaków z Odd Future. Swoje trzy grosze dorzucił także do jednej z najgłośniejszych premier zeszłego roku, czyli „Yeezus” Kanye’go Westa. Frank jest współautorem utworu „New Slaves”, który przyniósł obu panom nominację do nagrody Grammy 2014 w kategorii Best Rap Song.

W oczekiwaniu na zbawienie

O drugim albumie studyjnym wykonawcy wiemy tyle, że powstaje i w pracę zaangażowani są między innymi Pharrell oraz Danger Mouse (autor niekonwencjonalnego „The Gray Album” − albumu-mash up’u „The Black Album” Jay’a-Z oraz „The White Album” grupy The Beatles). Ocean zdradził, że materiał jest w dużej mierze inspirowany muzyką The Beach Boys (!). Jeśli wierzyć obietnicom, nowości możemy spodziewać się jeszcze przed wakacjami.

Frank Ocean to muzyczne objawienie ostatnich dekad. Pisze, komponuje, śpiewa, rapuje – kreatywny, wszechstronnie uzdolniony geniusz, który trafia się branży raz na dobre kilka lat. Podczas, gdy Raheem DeVaughn nie potrafi dotrzeć do masowego odbiorcy, Erykah Badu od trzech lat jest bezpłodna muzycznie, a Jill Scott tylko daje mgliste obietnice o nowym materiale, R&B i neo-soul doczekały się reinkarnacji Marvina Gaye’a – swojego zbawiciela. Nareszcie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

seven − five =