III Trójmiejski Marsz Równości
3 min readGorąca mowa prezydenta Adamowicza, milion tęczowych flag i radosna atmosfera – tak wyglądał III Trójmiejski Marsz Równości. Kilka tysięcy osób maszerowało 27 maja przez Gdańsk ze wspólnym hasłem „Miłość, nie wojna”.
Już pół godziny przed deklarowanym rozpoczęciem marszu koło przystanku Wojska Polskiego było trudno znaleźć wolny skrawek ziemi. Terytorium to było całkowicie zawładnięte przez szczęśliwą, kolorową masę ludzi. Zbiorowisko to przypominało małe tęczowe miasto. Można było tam spotkać najprzeróżniejszych ludzi o odmiennych światopoglądach. Były to osoby LGBT, heteroseksualni, chrześcijanie, ateiści, wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti, obcokrajowcy, punki, dzieci i seniorzy. W „miasteczku” rozdawane były flagi różnych orientacji, naklejki i przypinki. Przepustką było pozytywne nastawienie.
Wydarzenie otworzył prezydent miasta. Paweł Adamowicz po raz pierwszy wziął udział w Trójmiejskim Marszu Równości. Polityk odniósł się do multikulturowej historii Gdańska i chrześcijaństwa, które „łączy, nie dzieli”. Jego obecność ewidentnie dała dużą dawkę motywacji środowiskom LGBT. Adamowicz podkreślał, że w Gdańsku jest miejsce dla każdego, nie zważając na orientację czy wyznanie. Zdaniem prezydenta, zboczeniem nie jest kochanie osoby o tej samej płci. Zboczeniem jest ogromna nienawiść do innej osoby z tego powodu.
Marsz rozpoczął się po godzinie 16. Na samym początku szli przedstawiciele stowarzyszenia Tolerado (głównego organizatora). Tuż za nimi jechał samochód, zadający tempo. Warto zaznaczyć, że było w nim zamontowane stanowisko DJ-a. Muzyka była jednym z ważniejszych elementów tego marszu. Utwory „We are family” i „I don’t care” do tej pory chodzą za mną.
Kilkaset ludzi dalej szła orkiestra, a za nią – „Obóz Tęczowo-Radykalny”. W końcu maszerowali chrześcijanie, solidarni ze środowiskami LGBT. W tym: grupa „Wiara i Tęcza” oraz Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki. Na jednym z transparentów widniały słowa biskupa Szymona Niemca: „Bóg nie jest homofobem, seksistą, mizoginem czy rasistą. Kocha każdego tak samo, bo każdego stworzył na swój obraz i podobieństwo”.
Niestety, nie obyło się bez narodowców. Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej i ONR przyjęli brzemię zbawienia Gdańska od „dewiacji”. Kontrmanifestacja, składająca się z kilkunastu osób biegła chodnikiem. Od „tęczowych” ogradzali ich z każdej strony policjanci, tworząc wrażenie klatki. Doszło do próby blokady marszu, jednak warto pochwalić szybką interwencję policji. Największy transparent homofobów przedstawiał dwoje nagich mężczyzn z dopiskiem „Tacy chcą edukować twoje dzieci”. W ten dzień na marszu nie była zauważona żadna osoba naga lub półnaga lub zachowująca się wulgarnie.
Głośna, wesoła muzyka i tysiące szczęśliwych osób stworzyło imprezę na alei Grunwaldzkiej. Pogoda gościła w ten dzień i na dworze, i na twarzach ludzi. Wiele osób pozdrawiało maszerujących z okien bloków, część się żegnała na widok tęczy. Jedno jest jednak pewne, że kolorowa, optymistyczna fala zalała w sobotę Gdańsk. Do końca dnia w komunikacji miejskiej, restauracjach i centrach handlowych tu i tam migały flagi LGBT. Szkoda tylko, że członkowie tej społeczności czują się bezpiecznie i całkowicie naturalnie tylko jednego dnia do roku.
Fot. Agata Siemaszko
@agasiem