Walter Mitty – ze snu na jawę
3 min readKażdy marzyciel jest w głębi duszy nieszczęśliwy. Zderzenie rzeczywistości ze światem wyobraźni bywa bolesne. Dużo wie o tym tytułowy bohater „Sekretnego życia Waltera Mitty”. Najnowszy obraz Bena Stillera nie pozostawia jednak widza w smutku. Znany z produkcji komediowych aktor i reżyser funduje publiczności ciepły, pełen nadziei film.
Walter Mitty (Ben Stiller) szybko musiał zrezygnować z młodzieńczych marzeń. Nigdy nie wygrał zawodów deskorolkowych, nie pojechał do Europy. Brak ciekawych doświadczeń rekompensuje sobie podróżami w świat fantazji. „Odlatując” staje się kimś odważnym, imponującym. Naraża się przy tym na szyderstwa innych.
Mitty od 16 lat pracuje w dziele negatywów czasopisma „Life”. Wydawnictwo przechodzi wielkie zmiany, a szefem Waltera zostaje ignorant Ted Hendricks (Adam Scott). Tytułowy bohater ma przygotować okładkę do ostatniego papierowego wydania gazety. Przeznaczone do tego zdjęcie znika. Pod wpływem m.in pięknej Cheryl (Kristen Wiig), Walter postanawia odnaleźć autora fotografii (Sean Penn). Ten może być dosłownie wszędzie. Mitty rozpoczyna przygodę, która czyni życie lepszym od porywów wyobraźni.
Scenariusz do filmu powstał na kanwie opowiadania Jamesa Thurbera z 1939 roku. Dzieło Stillera jest wznowieniem komedii 1947 roku o tym samy tytule.
Wielu może utożsamić się z autentycznie poprowadzoną przez Stillera postacią Waltera. Uroczą kreację Cheryl stworzyła Kristen Wiig, która ujawniła w filmie talent wokalny. Ważne są także postacie drugoplanowe. Sean Penn jako nieustraszony podróżnik pojawia się na krótko, jednak ubogaca cały obraz. Dobrym pomysłem było także zaangażowanie Shirley MacLaine do roli nieco nadopiekuńczej matki Waltera.
Stiller w podwójnej roli aktora i reżysera spisał się naprawdę dobrze. Film jest jednak raczej opowieścią przygodową niż komedią. Ci, którzy oczekują przede wszystkim humoru mogą czuć się trochę rozczarowani. W „Sekretnym życiu Waltera Mitty” pierwsze skrzypce odgrywają pejzaże i sceny wzbogacone o efekty specjalne. Wszystko oczywiście okraszone jest solidną dawką smacznych i zabawnych dialogów oraz sytuacji. Ograniczenie komedii działa raczej na plus całości.
Wspomniane pejzaże przedstawiają mało doceniane, a przepiękne krajobrazy Islandii. Aż chce się tam pojechać i zostać na dłużej. W porównaniu do przygód na zimnej wyspie trochę „po macoszemu” potraktowano drugą wyprawę Waltera. W gruncie rzeczy była ona istotniejsza dla fabuły. Niemniej zdjęcia autorstwa Stuarta Dryburgha („Fortepian”, „Zakazane Imperium”) zapierają dech w piersiach. Wielką zaletą najnowszego dzieła Stillera jest także muzyka Theodore’a Shapiro. Ponadto na ścieżce dźwiękowej znajdują się utwory takich wykonawców jak: Of Monsters and Men, Jose Gonzalez, czy David Bowie.
Wymienione elementy czynią film niesamowicie ciepłym i klimatycznym. Są sceny, które śmieszą i które wzruszają. „Sekretne życie Waltera Mitty” to film dla każdego, kto tęskni za przygodą, kto jest zmęczony tygodniem pracy. Jest to w pewnym sensie obraz o docenianiu siebie. Nie tego co posiadamy, co przeżyliśmy, tylko zwyczajnie siebie. W końcu każdy ma potencjał do spełniania marzeń.