Historia zaklęta w rapie
5 min readCofnijcie się w czasie do roku 1970. Oczami wyobraźni poznajcie ludzi, którzy walczyli o inną, lepszą, LUDZKĄ Polskę. Załóżcie słuchawki, poczujcie dreszcze, kiedy odgłosy strzałów będą wydawać się zbyt bliskie. Trójmiejscy artyści przekazują Wam projekt „1970 EP”.
To siedzi w nas głęboko, jak kule w tamtych murach
Twórcy EP-ki „1970” chcą zabrać Was na trudny, ale cudowny spacer po alejach Gdyni. Feto (Patryk Ochędowski), Sebastian (Odme) i 13Crew (Dj O2ld, Dj Wojak, Dj Lolo) postanowili przybliżyć kolejnym pokoleniom historię wydarzeń z grudnia 1970 roku. Wszystko w formie, która jest im najbliższa. Za rap odpowiedzialny jest Feto, Odme zajął się muzyką, a za gramofonami stanęła ekipa 13Crew. Niebawem wszystko to zostanie uzupełnione o obraz, dzięki współpracy z ZuRoad. Ten materiał zasługuje na przesłuchanie, bez względu na preferowany przez słuchaczy gatunek muzyczny. To jeden z przypadków, gdy treść jest tak istotna, że forma musi stać się uniwersalna. Dowodem na to jest 76-letni pan, który po raz pierwszy w życiu zainteresował się tym, co usłyszał z głośników wieży swojej dwudziestokilkuletniej wnuczki: Niusia, to jest o naszym grudniu?
Tak. To jest o ICH grudniu, o grudniu czterdziestu czterech tragicznie zmarłych ofiarach, setkach rannych i tysiącach niepewnych Polaków. Niezwykła historia, pozornie zwykłych ludzi, którzy odważyli się bronić własnych praw, ale o tym Feto w swoich wersach…
Raper zdecydowanie dokonał odpowiedniego „doboru słów i dróg” (patrz TUTAJ), bowiem 1970 EP to projekt ważny dla niego jako artysty, mieszkańca Gdyni i lokalnego patrioty. Z kolegami współtworzącymi EP-kę (dobór partnerów muzycznych – świetny), nagrali w studiu Selekta siedem numerów. Każdy z nich boli, nastraja, przypomina, ale nigdy nie pozostawia obojętnym. – Powaga tych wydarzeń ukształtowała charakter, barwę oraz wydźwięk zaprezentowanych utworów – tłumaczą panowie, zapraszając tym samym do przesłuchania płyty od początku do końca, gdyż „tylko w ten sposób będzie można w całości otrzymać zamierzony efekt”. Więc, zaparzcie sobie dobrej kawy, załóżcie słuchawki i ruszajcie w podróż w czasie z Solidarnością w tle.
Gdynia pachnie historią
Narrację rozpoczyna świadek wydarzeń grudniowych (wykorzystano wiele fragmentów archiwalnych nagrań), co tylko wzmaga ciekawość słuchacza i zachęca do skupienia uwagi. Pierwsze, co rzuciło mi się w uszy, to dwie perspektywy, z których Feto snuje opowieść: w pierwszej części numerów przeważa czas przeszły i Gdynia z 1970. W drugiej, Gdynia dzisiejsza i wpływ jaki tamte wydarzenia wywarły na jej obecny obraz, klimat, nastrój. Te dwa spojrzenia przeplatają się jednak we wszystkich kawałkach, bowiem Feto pokazuje coś ważnego – to, co przeszłe, ciągle kształtuje to, co obecne w Gdyni (i nie tylko tam, bo to klasyczne koło historii). Patryk opowiada o tym, co bolesne, prawdziwe, poparte słowami autentycznych świadków. Chwilami, jak w „Pomnikach” jest jak nauczyciel historii, ale to jedna z najprzyjemniejszych form przekazywania wiedzy, z jaką przyszło mi się spotkać. Swoją drogą… są tu jacyś nauczyciele? Macie wspaniały materiał na lekcję.
Najbardziej bolesnym utworem „1970” jest „44”. Liczba z założenia ma budzić skojarzenia z ilością osób, które straciły życie podczas strajków na Pomorzu. Jest jednak coś, co łączy w symboliczny sposób losy naszego narodu z tą liczbą. Być może to to nic wielkiego, jednak… „A życie jego – trud trudów, A tytuł jego – lud ludów” u Mickiewicza, później Powstanie Warszawskie w 1944, 44 ofiary rewolty grudniowej. Pewnie było tego więcej, ale to temat na osobny artykuł. Dopełnieniem tych refleksji są wersy Feta:
„Ciała bezwładnie padały na ziemię, miasta bohaterów zmieniają się w gruz. Ich nazwiska i pamięć nie zginie, jeśli będziesz pamiętał co zrobili tu. Stocznie, ulice, aleje znają imię każdego z osobna, co poznał ten ból”.
Wprowadzeniem do „44”, jest instrumentalny utwór Odme: „Stocznia Komuny Paryskiej” zakończony prawdziwymi i bolesnymi relacjami dot. Zbyszka Godlewskiego, pętlę zamyka natomiast wypowiedź jego ojca. Dzięki takim zabiegom wierzymy w każde słowo i każdy dźwięk tej EP-ki. Autorom zależy na tym, żeby na pierwszy plan wysunąć ICH – czterdziestu czterech.
Feto raczej konsekwentnie trzyma się rymów przeplatanych, jednak zdarzają się momenty, w których pozwala zgubić idealną dźwięczność rymu, po to by dopełnić opowieść. To jeden z powodów, dla których ta EP-ka zdecydowanie skrada moje serce. Nie ma tutaj mowy o jakichkolwiek działaniach na siłę, najważniejsza jest opowiadana historia. Kolejny plus za to, co być może wydaje się banalne, ale nie w dzisiejszej muzyce – każde słowo zarapowane jest z niebywałą dbałością o dykcję.
Moim ulubionym utworem jest „1970”. Autor tekstu niemalże oddycha Gdynią. Jest dumny, że może opowiadać jej historię. Gdyńskie światła, mury, ulice, fale i gwiazdy zyskują duszę, a przede wszystkim pamięć minionych wydarzeń. Wersy: „Na placu Abraham obserwuje Świętojańską, zdziwiony jak szybko wiele uległo zmianom…” mówią wszystko, o czym chciałabym się dalej rozpisywać. Komuś, kto nie pochodzi, nie mieszka, lub nie bywa w Gdyni, trudno będzie do końca poczuć klimat tych wersów, jest to jednak rodzaj pięknego przewodnika po „mieście młodych”.
Za muzykę na „1970” w całości odpowiada Sebastian – Odme i słysząc ostateczne efekty jego pracy, nie mam wątpliwości, że to idealna osoba na idealnym miejscu. – Każdy dźwięk na płycie jest przemyślanym zabiegiem, tworzącym historię i budującym napięcie – tłumaczy producent i dobrze znany trójmiejskiej publiczności live-actowicz. Odme rozpoczyna i kończy EP-kę dwoma instrumentalami, które budzą we mnie podobne emocje, co niektóre pozycje z „Gier studyjnych” Noona. Mówiąc kolokwialnie – pozwalają odlecieć, zupełnie. „Początek” jest smutny, melancholijny i zapowiada wszystkie trudne momenty, o których zaraz opowie Feto, jednak „Każdy dzień to początek” jest według mnie pełen nadziei w porównaniu do poprzednich utworów. Daje słuchaczowi jakieś muzyczne katharsis po ciężkich i bolesnych numerach jak „44”. Warstwa muzyczna EP-ki to w 80 % „brudne” sample. Jedne z najbardziej przejmujących momentów to wpleciona w narrację „Pomników”, „Ballada o Janku Wiśniewskim”, czy strzały ostrej amunicji i wrzaski „mordercy!” połączone z połamanymi werblami w „Stacji Stocznia”. Wszystkie autentyczne wypowiedzi, krzyki, szumy, odgłosy kolejki niesamowicie pobudzają zmysły słuchacza, dlatego tej płycie, jak żadnej innej należy się wysłuchanie na słuchawkach. Jest lirycznie, nastrojowo, a kiedy trzeba „brudno” i nieprzyjemnie. Za cuty odpowiedzialna była ekipa 13Crew, która największe pole do popisu znalazła w utworze „1970”.
Grafiką zajął się Jan „Dr.Nico” Okliński, nad video pracuje ekipa ZuRoad. Więcej informacji o projekcie „1970 EP” znajdziecie tutaj: https://www.facebook.com/grudzien1970. Wiedzę o wydarzeniach z grudnia ’70 pogłębicie na tej stronie: http://www.grudzien70.ipn.gov.pl/
zdjęcie 1,4: materiały promocyjne
zdjęcie 2: Wojtek Koziara https://www.facebook.com/WojtekKoziaraFotografia
zdjęcie 3: http://www.grudzien70.ipn.gov.pl/