Futbolowy poniedziałek
7 min readDo pierwszego gwizdka na Euro pozostało mniej niż 100 dni, więc rozgrywki ligowe wkraczają w decydującą fazę. Za nami istotne dla układu tabeli Derby północnego Londynu, a także pojedynek pomiędzy Borussią a Bayernem. Nie zapomnieliśmy także o garści informacji z Ekstraklasy czy Serie A oraz zapowiedzi najciekawszych spotkań w Lidze Mistrzów. Zapraszamy!
Michał: Jak mawia stare polskie powiedzenie: raz na wozie, raz podwozie, dlatego dzisiaj będzie trochę tego, trochę tego. Zaczniemy od ostrej jazdy, jaka miała miejsce w Hiszpanii. Zabawę bez trzymanki postanowili urządzić sobie dwaj pretendenci do tytułu, a wszystko to za sprawą wyników 7:1 i 0:4. Ten pierwszy jest dziełem Królewskich, którzy w nienaganny sposób rozprawili się z ekipą Celty Vigo. Cała zabawa miała miejsce w drugiej połowie, kiedy to ze skromnego 1:0, po czterech golach Ronaldo oraz po jednym od Bale’a i Jese, zrodził się powyższy pogrom. Na nic jednak zdały się te wysiłki, gdyż swoje spotkanie wygrała także Duma Katalonii. Cztery po stronie Barcy i zero po Eibar nie wzięło się znikąd – na 7 celnych strzałów parę z nich faktycznie mogło znaleźć drogę do bramki, natomiast z zerowej skuteczności, to i Salomon nie naleje. Suma summarum w czołówce tabeli bez zmian – pierwsza Barcelona, następnie długo, długo nic… a później dwie ekipy z Madrytu. Viva La Corrida!
Rafał: Zwycięzca ligowego maratonu po tytuł mistrzowski w Hiszpanii jest już znany. Działacze Bacelony od kilku kolejek mrożą szampana w kuluarach stadionu Camp Nou. Po ostatniej kolejce Bundesligi zamówienia w pobliskim monopolowym złożyli także prezesi Bayernu Monachium. Bezbramkowy remis z odwiecznym rywalem z Dortmundu pozwolił utrzymać bawarczykom bezpieczną pięciopunktową przewagę w tabeli, a biorąc pod uwagę korzystny terminarz, już nikt nie powinien zagrodzić podopiecznym Pepa Guardioli drogi, po kolejny tytuł mistrzowski. Samo spotkanie, pomimo braku bramek, nie rozczarowało. Kibice licznie zgromadzeni na Signal Iduna Park oraz ci przed telewizorami byli świadkami niesamowitego popisu taktycznego obu drużyn. Gdyby ktoś średnio zainteresowany piłką nożną odbierał transmisje w czerni i bieli, mógłby pomyśleć, że pomylił mecz piłkaski z pojedynkiem szachowym. Trenerzy Tuchel oraz Guardiola niczym Kasparow z Karpowem świetnie rozpracowali rywala i potrafili przewidzieć poczynania przeciwnika kilka ruchów na przód. Wyłączenie z gry Lewandowskiego czy Abumeyanga pokazało, że „na piątkę” odrobili prace domową. Najskuteczniejsi strzelcy Bundesligi w tym spotkaniu praktycznie nie istnieli, co przy słabszej formie kolegów z formacji ofensywnych spowodowało, że pomimo licznych sytuacji bramkowych z obu stron, hit kolejki zakończył się podziałem punktów.
Michał: Rzeczy niesamowite dzieją się także we Francji, gdzie wciąż pod znakiem zapytania stoi sprawa mistrzostwa. Tak się bowiem składa, że po remisie ze słabo dysponowanym Montpellier, ekipa PSG podtrzymuje swą serię meczów w lidze bez zwycięstwa. To już DRUGIE takie spotkanie z rzędu, gdzie paryżanie nie są w stanie wygrać ze swoim rywalem. Potknięcie to mogło być zapalnikiem do próby pogoni dla graczy z Monaco, lecz oni także zawiedli i jedynie zremisowali z Caen. Gdyby w tym meczu udało im się zdobyć trzy punkty, to strata do lidera nie byłaby już zbyt miażdżąca, a tak – różnica 23 (słownie: dwudziestu trzech) punktów wciąż dzieli oba zespoły. Abstrahując jednak od tych dwóch drużyn, warto wspomnieć, że kolejny dobry występ w lidze francuskiej zaliczył Kamil Grosicki, który pomógł swemu Rennes w walce o europejskie puchary, wpisując się na listę strzelców w wygranym meczu. Czy inni Polacy też pokazali się z dobrej strony?
Rafał: Trener Nawałka ma coraz więcej powodów do optymizmu. Kadrowicze w ostatnich tygodniach notują sporą zwyżkę formy, potwierdzając dobrą dyspozycję bramkami. Po kilku tygodniach spędzonych na ławce, znów dobrze na boiskach Eredevisie radzi sobie Arek Milik. Zawodnik Ajaxu, w minionym tygodniu zdobył 14 bramkę w lidze, pozostając najlepszym strzelcem swojej drużyny. Także Maciej Rybus może być zadowolony ze swojego wystepu, ponieważ, to właśnie jego dwie bramki pozwoliły odnieść Terekowi zwycięstwo nad Lokomotiwem Moskwa. Natomiast największym wygranym weekendu może czuć się Kamil Grosicki. Zawodnik Rennes strzelił jedną z bramek w zwycięskim spotkaniu z Nantes 4:3, ale przede wszystkim zagrał w barwach swojej drużyny od pierwszej minuty.
Michał: Wracamy do jazdy z cegłą w podłodze, bo przyszła pora na największy rollercoaster, czyli ligę angielską. Tutaj brakuje już momentami słów, bo to jak mocno bokiem przez sezon lecą gracze Leicester, może równać się jedynie z soczystym driftem rodem z serii Need For Speed. Co prawda po raz kolejnych ich minimalistyczna filozofia futbolu dała im skromne zwycięstwo 1:0, ale jak mawia klasyk: zwycięzców nikt nie sądzi. Co się natomiast tyczy sytuacji w ich wstecznych lusterkach – jest tam bardzo ciasno. W wielkim hicie weekendu, Tottenham zremisował z Arsenalem, przez co ani jeden ani drugi klub nie zbliżyły się do Lisów. Co prawda mecz był fantastyczny, pełen zwrotów akcji i morderczej walki, lecz mimo to żaden klub z Londynu nie zdołał utrzymać różnicy punktowej do lidera. Ta sztuka udała się jedynie ekipie z niebieskiej strony Manchesteru, natomiast ci czerwoni – po raz kolejny frajersko dali się ograć, na czym skorzystał West Ham, który wskoczył w ich miejsce na piątą pozycję.
Rafał: W myśl powiedzenia – gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, największym wygranym Derbów północnego Londynu należy uznać drużynę Leicester City. Również we Włoszech o mistrzostwo rywalizują trzy drużyny. Na tę chwilę, na czele stawki znajduje się Juventus Turyn, który gładko uporał się z drużyną Atalanty 0:2. Jednakże druga w tabeli drużyna Napoli także nie odpuszcza, o czym dobitnie przekonali się zawodnicy Chievo Werona, przegrywając z Azzuri 3:1. Trzecim zespołem liczącym się w stawce jest AS Roma. Zespół z Wiecznego Miasta po przyjściu nowego/starego trenera Spallettiego wyraźnie złapał wiatr w żagle, notując siódme ligowe zwycięstwo z rzędu. Tym razem, wyższość ekipy z Rzymu w tzw. „polskim meczu” musiała uznać Fiorentina. Po jednostronnym spotkaniu i popisie Salaha, AS Roma wygrała 4:1 i nadal zachowuje szanse na tytuł. Szczęsny w tym spotkaniu był w zasadzie bezrobotny, a Kuba Błaszczykowski w ogóle nie pojawił się na boisku.
Michał: Wzorem Ekstraklasy, ze snu zimowego na dobre obudzili się także nasi pierwszoligowcy. Jak to na początku bywa, zespoły górnej połówki tabeli w większości przypadków wygrały swoje mecze, natomiast szurający o grunt – ponieśli porażkę. Przypomnijmy, że póki co w grze o awans liczy się jeszcze koło 5-6 ekip, lecz z czasem sytuacja zacznie się krystalizować. Bukmacherzy stawiają na Wisłę Płock, trójmiejscy fani o żółto-niebieskich sercach – na Arkę, a my osobiście liczymy na pierwszą tego typu sytuację w Polsce, gdzie w najwyższej klasie rozgrywkowej znajdzie się drużyna z zagranicy. Tak, tak – dobrze czytacie. Wzorem najlepszych lig świata, także i nasz rodzimy PZPN dopuszcza taką możliwość, a wszystko to za sprawą drużyny Zagłębia Sosnowiec, która od dłuższego czasu nieźle poczyna sobie na kolejnych szczeblach rozgrywkowych. Co z tego wyjdzie ostatecznie? Pożyjemy, zobaczymy. Póki co brakuje im trzech punktów do strefy promocyjnej. Co zatem słychać piętro wyżej, Rafale?
Rafał: W Ekstraklasie powody do zadowolenia mogą mieć sympatycy Lechii Gdańsk. Podopieczni Piotra Nowaka rozgromili na własnym stadionie Jagiellonie Białystok 5:1 prezentując widowiskowy i ofensywny futbol. Świetnie do zespołu wkomponował się Flavio Paixao, który w pojedynku z „Jagą” ustrzelił hat-tricka. Cieszy także postawa utalentowanego obrońcy Pawła Stolarskiego. Młody zawodnik wygrał rywalizację na boku obrony z Wojtkowiakiem i w każdym spotkaniu udowadnia swoją przydatność. Jednak, jak sam zauważa zarówno on jak i cała drużyna musi popracować nad postawą w meczach wyjazdowych. Lechia w tym sezonie na boiskach przeciwnika wygrała tylko dwa spotkania i przede wszystkim z tego powodu nadal znajduje się w grupie spadkowej. Ciekawe spotkanie odbyło się również w Poznaniu, gdzie miejscowy Lech rzutem na taśmę pokonał Cracovię. Pięć minut po wprowadzeniu na boisko, 3 punkty Kolejorzowi zapewnił Gajos, wprowadzając znanego z wybuchowego charakteru trenera gości w furię. Oj, pewnie sporo się działo podczas podróży powrotnej do Krakowa.
Michał: Żeby formalności stało się zadość, to na koniec słów kilka o europejskich pucharach. Tam czeka nas sporo dobrego, a wszystko to za sprawą rundy rewanżowej w 1/8 Ligi Mistrzów. Emocji do końca na pewno spodziewać się można w trakcie trzech spośród czterech najbliższych meczów, a sierotką Marysią w tej materii jest jedynie pojedynek Romy i Realu, gdzie po wyjazdowym zwycięstwie królewskich w stosunku 0:2, szanse rzymian są znikome. Miło byłoby, gdyby ów proroctwo się nie spełniło, ale patrząc REALnie na sytuację – bez szans.
współpraca: Michał Szum