Egipska mitologia na dużym ekranie, czyli „Bogowie Egiptu”

7724416.3

Filmowcy coraz częściej sięgają po materiał z mitologii. Niestety Hollywood z historii o greckich bogach korzysta raczej powierzchownie, czego finałem są filmy zbierające kiepskie recenzje. Tym razem producenci inspirację znaleźli w kraju faraonów.

Ich potęga jest niewyobrażalna. Jedno słowo zmienia bieg historii. Jeden gest odwraca los milionów. Gdy najsilniejszy z nich zapragnie absolutnej władzy nad światem, niebiosa ogarnie wojna, a na Ziemi zapanuje chaos. Bezwzględny bóg ciemności, Set (Gerard Butler) podstępem przejmuje egipski tron. Faraon ginie, a ludzie staja się niewolnikami. Tylko sprytny złodziejaszek Bek (Brenton Thwaites) z pomocą upadłego boga Horusa (Nikolaj Coster-Waldau) ma szansę na ocalenie ludzkości. Tak rozpoczyna się pełna niezwykłych przygód, magii i poświęceń krucjata śmiertelnika i boga w obronie naszego świata.

„Bogowie Egiptu” to film, który specjalnie nie powala oryginalnością scenariusza. W końcu ile mieliśmy już historii o tym złym, który chciał zawładnąć światem, a pokonać mogła go zaledwie garstka odważnych. Nie należy oczekiwać, że po seansie przybliży wam się bardziej zawiły świat egipskich bogów. Tutaj zaskoczenia brak, twórcy powierzchownie prześlizgnęli się po starożytnych bohaterach, ale nic dziwnego, to w końcu miał być kolejny rozrywkowy blockbuster. I jako taki sprawdza się świetnie. To dobre kino rozrywkowe, z wartką akcją i brakiem nudnych przestojów.

Jak to mówią, nie oceniaj książki po okładce. W tym wypadku wypadałoby powiedzieć – nie oceniaj filmu po zwiastunie. To, co mamy okazję zobaczyć w trailerze, nijak się ma do całości. Po reklamach zapowiadało się na kiczowatą i średniej jakości historię z kiepskimi efektami. I tutaj zaskoczenie, bo efekty specjalne są zdecydowanym plusem produkcji. Co prawda mogą drażnić na początku, ale z czasem widz się przyzwyczaja i zaczyna czerpać przyjemność z seansu.

Najbardziej na plus są jednak aktorzy. Może nie ma tutaj wielkich ról do odegrania, ale wszyscy razem tworzą dobrze dobraną, zgraną całość. Thwaites sprawdza się w roli sympatycznego złodziejaszka, czasem negatywnie nastawionego do boskich poczynań swoich kompanów. Pozytywnie wypada również duet Coster-Waldau i Butler. Panowie nie wspinają się na wyżyny aktorskich osiągnięć, ale obaj zdecydowanie podnoszą walory filmu. Reszta obsady albo się sprawdziła, albo po prostu nie przeszkadzała.

„Bogowie Egiptu” to lekki, mało wymagający film, w którym nie brakuje również dawki poczucia humoru, a wszystko to za sprawą Tota – boga mądrości. Jednak nie jest to propozycja dla wszystkich. Szczególnie narzekać będą ci, którzy oczekują od kina ambitnych, powalających obrazów. Mimo to film nie sięga dna. Należy podchodzić do niego z dystansem, a istnieje szansa na zrelaksowanie się przy seansie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

piętnaście − 11 =