Dieta studencka pod lupą
4 min readWielu studentów odżywia się bardzo ubogo. Swoje wybory tłumaczą przede wszystkim niskim budżetem. Jednak czy na pewno muszą jeść przetworzone produkty zamiast zdrowych posiłków? Tanio i zdrowo może iść ze sobą w parze.
Problem niezdrowego odżywiania nie dotyczy tylko studentów, jednak nie da się ukryć, że w tej grupie łatwo o niesłuszne wybory dotyczące jedzenia. Przekonanie, że każdy posiłek jest zdrowy, prowadzi do złych decyzji w sklepie. Wystarczy jednak przeczytać etykietę i pokierować się zdrowym rozsądkiem. Poniżej prześledzimy składy posiłków często wybieranych przez studentów, a także zaproponujemy zdrowe zamienniki.
Śniadanie
W ostatnim czasie wśród producentów modne jest dodawanie witamin do wszelkich płatków śniadaniowych. To wzmacnia w konsumencie poczucie, że jedząc dany produkt, dba o zdrowie. Niestety jest to ślepa uliczka. W zwykłych płatkach kukurydzianych (nie mówiąc już o czekoladowych itp. pełnych dodatkowych słodzików) znajdziemy przede wszystkim: cukier, sól, syrop glukozowy (kolejny cukier) oraz substancje wzbogacające, czyli „witaminy”. Jednak z tymi ostatnimi są dwa problemy. Po pierwsze, są wymienione na końcu składu, co oznacza, że jest ich bardzo mało. Po drugie, nie są to witaminy naturalne, tylko syntetyczne, co oznacza ich słabą wchłanialność przez organizm.
Czy dbamy więc o siebie, jedząc wzbogacone płatki śniadaniowe? Nie, za to możemy skierować się prosto w stronę chorób, np. cukrzycy. Zamiast tej ponurej ścieżki możemy wybrać coś o wiele zdrowszego, np. płatki owsiane – naturalne źródło witamin i błonnika. Cena to około 2,50 zł za 500 g. O wiele taniej niż zwykłe płatki śniadaniowe, za to o wiele rozsądniej dla naszego organizmu.
Drugie śniadanie
Często studenci spędzają na uczelni długie godziny, a ich jedynym ratunkiem staje się bufet. 4-6 zł za zwykłą bułkę, to niemały koszt, ale i często nie do końca zdrowe rozwiązanie. Żółty ser wcale nie ma dużo wspólnego z prawdziwym – jest pełen konserwantów i barwników. Szynka w tego typu kanapkach to również nie najlepsza decyzja, natomiast jedynym ratunkiem jest kawałek ogórka czy pomidora, choć to i tak nie wystarcza na nasze zapotrzebowanie na warzywa i owoce.
Co więc jeść na drugie śniadanie? Rozwiązanie może być bardzo proste, tj. zrobienie kanapki z chleba czy bułki (pamiętajcie, by dodać dużo warzyw i np. kiełki), ale można też wybrać coś bardziej urozmaiconego. Mamy tu na myśli np. hummus (może być inna pasta) i pokrojone warzywa, które można w nim zamaczać. Szukając inspiracji, możecie też korzystać z youtuba – pod hasłem „fast lunch” znajdziecie tysiące pomysłów. Koszt takiego zdrowego drugiego śniadania, zawsze pozostanie w okolicy kilku złotych.
Inną zmorą szybkich przekąsek są słodycze. Z przyzwyczajenia wybieramy słodkości na uczelnię, w podróże i w zasadzie gdziekolwiek indziej. Zamiast pokrojonej marchewki wolimy batonika, który niestety, ale nie doda nam sił, jak to się powszechnie uważa. W takim batonie znajdziemy między innymi cukier, syrop glukozowy czy tłuszcz palmowy, a dodatkowo poddane wysokiej obróbce chemicznej mleko i kakao. Należy również pamiętać, że im więcej słodkości jemy, tym bardziej mamy na nie ponownie ochotę. Zamiast więc fundować sobie nadmiar niezdrowego cukru, zafundujmy równie słodkie owoce. Możemy też sami przygotować batony musli. Te ze sklepu, nawet oznaczone takimi hasłami jak „fit”, wcale nie są zdrowe.
Obiad
Tutaj sprawa ma się chyba najgorzej. Zupki chińskie, gotowe dania czy inne tego typu zdrowotne koszmary, są dosyć powszechne wśród społeczności akademickiej. W przykładowym kubku ze spaghetti po bolońsku typu „zalej gorącą wodą i jedz”, znajdziemy długą listę składników, których większość jest zupełnie naszemu organizmowi niepotrzebna, wręcz szkodliwa. Mamy tam więc proszek pomidorowy (od pomidora do proszku wiedzie długa chemiczna droga), glutaminian monosodowy, 5′-rybonukleotydy disodowe (mogące wywoływać alergie, nadpobudliwość i zmiany nastroju), cukier, sól, tłuszcz palmowy, aromaty, gumę ksantanową i bardzo znikomą ilość warzyw i ziół. Jeśli liczyliście więc na pożywny obiad, nic z tego.
Zamiast wybrania bomby chemicznej, o wiele prościej byłoby zrobić spaghetti samemu. Makaron plus sos pomidorowy, warzywa i naturalne przyprawy, to najprostszy przepis na zdrowy posiłek. Zamiast 2 zł wydajecie 6, ale jedzenia macie za to na kilka dni.
Wyrzeczenia
Dobre jakościowo jedzenie nie oznacza wyrzeczeń. Istnieją zdrowe zamienniki pizzy, burgerów itd, które są smaczne i łatwe w przygotowaniu. Jeśli brakuje wam chęci do gotowania, zaproście przyjaciół. Wspólne przyrządzanie posiłków jest niesamowitą zabawą, a jeszcze bardziej ich spożywanie. Nie musicie od razu rzucać się na głęboką wodę, ale spróbujcie na początek zamienić choć jeden posiłek na ten zdrowy. Kiedy zobaczycie, że to lepiej wpływa na wasze samopoczucie, kolejne zmiany przyjdą łatwiej.
Przepisów kucharskich do wykorzystania jest całe mnóstwo. To, że macie ograniczony budżet, wcale nie oznacza, że musicie jeść nudne i niezdrowe posiłki. Zamiast nabawiać się między innymi chorób i brutalnie mówiąc skracać sobie życie, możecie wybrać zdrowe jedzenie, które wcale nie jest drogie. Nikt nie mówi o kupowaniu wszystkich „eko” i „bio”. Wystarczy wybierać warzywa, owoce, kasze, ryże, makarony itp., a do tego naturalne przyprawy. Nie może być niczego lepszego. Pamiętajcie, że wasze samopoczucie i zdrowie są bezcenne.