Gra tłumionych emocji
3 min readJanusz Gajos, Grzegorz Małecki, Edyta Olszówka, Beata Ścibakówna i Ewa Wiśniewska uwikłani w pełne zakłamania rodzinne relacje. Teatr Narodowy gościł na deskach Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Trójmiejska publiczność miała okazję obejrzeć sztukę Tennessee Williamsa, pt. „Kotka na gorącym blaszanym dachu”.
Sztuka Williamsa, autora takich dzieł jak „Tramwaj zwany pożądaniem” czy „Słodki ptak młodości”, stawia widza w roli obserwatora gry w tłumienie emocji. Wszyscy bohaterowie bowiem skrywają swoje uczucia lub nie chcą się do nich przyznać, a w stosunku do swoich bliskich uciekają w zakłamanie. Jedyną oznaką odczuwania czegokolwiek pozostaje im zadawanie cierpienia nawzajem.
Głównym bohaterem dramatu jest młody milioner z południa, Brick (Grzegorz Małecki). Były sportowiec, choć nie może narzekać na brak pieniędzy, a ponadto ma piękną żonę, nie jest szczęśliwy, a od rzeczywistości ucieka w alkohol. Nie może się bowiem pogodzić ze śmiercią przyjaciela. Dodatkowo, podczas urodzin ojca dowiaduje się o śmiertelnej chorobie Dużego Taty (Janusz Gajos). Zaczyna się bezwzględna przepychanka o podział majątku wśród członków rodziny.
Spektakl w reżyserii Grzegorza Chrapkiewicza pomimo trudnej i poważnej tematyki, naszpikowany jest dowcipem. Duża zasługa w tym przekładu wykonanego przez Jacka Poniedziałka. Od ciętego humoru skrzy się rola Janusza Gajosa, który jako stateczny, nestor rodu klnie z wdziękiem i bawi widzów do łez opowiadając o erotycznych fantazjach Dużego Taty. To zdrowa równowaga dla poważnych rozmów dominujących między bohaterami. Szczególnie emocjonalna jest scena Gajosa z Małeckim, gdzie jako syn i ojciec próbują po raz pierwszy szczerze porozmawiać. Ojciec odbija się cały czas od ściany zamkniętego w sobie syna, ale w końcu obaj pękają i dzięki wyrozumiałości ojca syn gotów jest dopuścić do siebie myśl o swoim homoseksualizmie, a w zamian wyznaje szczerze ojcu, że wszyscy wokół go oszukują w kwestii jego choroby.
„Kotka na gorącym blaszanym dachu” to spektakl właściwie trzech aktorów: wycofanego, ale tym bardziej intrygującego i pociągającego Małeckiego, Gajosa ze sznytem ojca chrzestnego i ponętnej Edyty Olszówki. Jej próby uwodzenia oziębłego męża są bardzo zmysłowe, a jej desperacja odtrąconej kobiety wywołuje u widza coś na kształt empatii. Napięcie daje się wprost czuć w powietrzu. Pozostali aktorzy, w tym świetne Ewa Wiśniewska i Beata Ścibakówna są jednak tylko tłem skomplikowanej sytuacji, dobitnie wyraźny jest podział na pierwszo- i drugoplanowe role.
Przedstawienie jest wielowymiarowe. To próba zajrzenia w skomplikowaną psychikę człowieka. Dlaczego okłamujemy siebie nawzajem, dlaczego dopychamy tych, którym na nas zależy i dlaczego w końcu tak bronimy się przed dopuszczeniem do siebie prawdy o sobie? Dwie godziny z Teatrem Narodowym skłaniają do myślenia i poszukiwania odpowiedzi. Zakończenie jednak jest otwarte, nie daje tych odpowiedzi i nie domyka wątków. Daje jednak możliwość obcowania z wysmakowaną rozrywką w wykonaniu znakomitych aktorów.
Szczegółowe informacje o spektaklu znajdują się na stronie Teatru Narodowego.
Zdjęcia pochodzą z próby medialnej w Gdańsku, fot. Aleksandra Polkowska