Wszystko czego boi się Ameryka
4 min readW ojczyźnie komercyjnych horrorów mało rzeczy zaskakuje. Duchy, kosmici, psychopatyczni naziści nigdy wcześniej nie spotkali się w jednym serialu. „American Horror Story” triumfuje od 3 lat i nokautuje konkurencję. Teraz powraca z czwartym sezonem pełnym dziwactw.
Na pomysł w 2011 roku wpadli Ryan Murphy i Brad Falchuk. Panowie współpracowali ze sobą przy produkcji serialu Glee i obaj zgodnie przyznali, że czas zrobić coś w zupełnie innym stylu. I tak od rozśpiewanej komedii o nastolatkach przeszli do horroru, który przeraża i wciąga nawet największych przeciwników gatunku.
Na granicy kiczu
Każdy sezon AHS to zupełnie inna historia, choć obsada wciąż pozostaje ta sama (z niewielkimi przetasowaniami). Pierwszy sezon – Murder House – to opowieść o rodzinie Harmonów, którzy wprowadzają się do domu, ale nie byle jakiego, bo nawiedzonego oczywiście. Ryan Murphy wziął na warsztat temat, który wałkowało wcześniej wielu reżyserów. Jego nawiedzony dom pełen jest duchów byłych mieszkańców, a do jego drzwi pukają wciąż to nowi psychopaci i fani dawnych zbrodni. Trupów jest tam więcej niż schodów, a paranoja goni paranoję.
Murder House wyznaczył styl i formę przyszłych sezonów. Nie brakuje typowych dla horroru „20 sekund ciszy, aż ktoś nagle wyskakuje zza rogu”, potoków krwi i powalającej charakteryzacji. Twórcy wciąż przekraczają granice. I tak w drugim sezonie – Asylum – w piwnicach szpitalu psychiatrycznego czają się krwiożerczy kosmici, a ordynatorem jest były nazistowski lekarz. Trzeci sezon – Coven – miesza drastyczne sceny, z komediowym sznytem. Kto by się spodziewał, że ostatnim słowem czarownicy na stosie będzie: „Balenciaga!”. Charakterystyczne dla serialu stało się mieszanie stylów. O kicz nie trudno, a scenarzyści od czterech lat balansują na granicy tandety i geniuszu gatunku.
Lekcja historii
Nikt tak nie wyciąga brudów amerykańskiej historii jak twórcy American Horror Story. Zawsze wierzyłem, że film i telewizja odzwierciedla naszą kulturę – mówił w jednym z wywiadów Murphy. Serial nie ma litości dla widza i co rusz podkręca tempo, sięgając coraz głębiej w niechlubną przeszłość. O ile pierwszy sezon grał na popkulturowych kliszach związanych z duchami i seryjnymi mordercami, o tyle w kolejnych historyczne wątki mnożą się jak bakterie w otwartej ranie. Scenarzyści rozdrapują nawet najmniejsze zadrapania.
Tate Langdon (Evan Peters) w pierwszym sezonie trafia do nawiedzonego domu po tym, jak urządził w swojej szkole istną masakrę, zupełnie tak jak stało się w Columbine High School. Sezon drugi przynosi nie tylko walkę z kosmitami i szatanem zamkniętym w ciele zakonnicy, ale nawiązuje do nazistowskich zbrodni podczas II wojny światowej. W jednym z odcinków pojawia się rzekomo Anne Frank, a obłąkany dyrektor szpitala pozwala sobie powspominać stare czasy przy zdjęciach z obozów koncentracyjnych.
Cenzura i tabu to pojęcia nieznane scenarzystom. Czarownice wojują z kapłankami voodoo w ciuchach od najlepszych projektantów, rasistowskie żarty sypią się jak z rękawa, a największą tragedią dla postaci Kathy Bates w Sabacie jest to, że Ameryka doczekała się czarnoskórego prezydenta.
Aktorski rollercoaster
Mimo że w każdym sezonie pojawiają się ci sami aktorzy, trudno się nimi znudzić. American Horror Story to pierwszy duży serial, w którym bierze udział Jessica Lange. Ona oraz Kathy Bates to prawdziwe diwy na ekranie. Obu przyznano ostatecznie nagrody Emmy. Sama Lange zgarnęła jeszcze Złoty Glob, Critic’s Choice Television oraz statuetkę od Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych.
Produkcja pozwoliła wybić się kilku nowym twarzom, m.in. Evanowi Petersowi, Taissie Farmidze, Emmie Roberts czy wreszcie Sarze Paulson, która mimo długiego stażu w Hollywood dopiero teraz została naprawdę zauważona (w 2013 zagrała panią Epps u boku Michaela Fassbendera w filmie „Zniewolony. 12 Years a Slave”).
Po czwarte: cyrk!
Kasowy sukces poprzednich sezonów zaowocował w kolejny – Freak Show, który wystartował 9 października tego roku. Sam Murphy przyznał, że uwielbia bazować na dziecięcych obsesjach, dlatego tym razem największym wrogiem bohaterów jest morderczy klaun. Nosi maskę na twarzy, ale przychodzi taki moment w sezonie, kiedy ją zdejmuje, a kiedy to zobaczycie, zemdlejecie z przerażenia – mówi producent w wywiadzie dla Entertainment Weekly. Jestem zafascynowany tą fobią, bo sam nigdy jej nie miałem. Za każdym razem jak kręcimy sceny z klaunem, jedna trzecia ekipy musi wyjść, bo są tak przerażeni. To naprawdę ciekawe, dlatego postanowiliśmy zrobić najbardziej przerażającego klauna w historii – dodaje.
Czwarty sezon rozgrywa się w latach 50. XX wieku, na Florydzie. W jednym z ostatnich istniejących cyrków dziwolągów schronienie znajduje m.in. Chłopak-Homar (Evan Peters), kobieta z brodą (Kathy Bates), bliźniaczki syjamskie (Sarah Paulson), czy nawet kobieta o trzech piersiach. Wszystkimi jak dziećmi opiekuje się nie kto inny jak Jessica Lange, czyli Elsa Mars – spragniona sławy piosenkarka. Nie pozostaje nic innego tylko, cytując Roberta De Niro, krzyknąć Showtime!