Zabójstwo, które miało uchodzić za wypadek | TRUE CRIME
Fot. KPP w Kartuzach
10 stycznia 2024 r., na przejeździe kolejowym w Mezowie, doszło do rzekomo tragicznego wypadku, w którym zginęła 31-letnia kobieta. Jednak śledztwo szybko wykazało, że był to mroczny plan, mający zatrzeć ślady brutalnego morderstwa. Niemal dwa lata po tych dramatycznych wydarzeniach, Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok skazujący Tomasza K. (wyrok nie jest prawomocny). Kulisy zbrodni, która udawała wypadek.
W czwartkowy, mroźny wieczór, 10 stycznia 2024 r., około godziny 20:36 w Mezowie, w gminie Żukowo, doszło do zderzenia pociągu relacji Kartuzy-Gdańsk Wrzeszcz z samochodem marki Skoda Fabia. Na miejscu odnaleziono ciało 31-letniej mieszkanki powiatu kartuskiego – Jolanty K., siedzącej za kierownicą pojazdu. Kartuscy policjanci, początkowo badający okoliczności tragicznego wypadku, apelowali o ostrożność na przejazdach kolejowych. Jednak szybko okazało się, że za tym pozornym nieszczęśliwym zdarzeniem kryła się znacznie bardziej ponura historia.
Mroczny plan z Kiełpina: zbrodnia w salonie kosmetycznym
Śledztwo prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Kartuzach ujawniło, że wypadek kolejowy został misternie upozorowany w celu zatarcia śladów brutalnego morderstwa. Prawdziwa tragedia rozegrała się wcześniej, tego samego dnia, około godziny 19:30 – w salonie fryzjersko-kosmetycznym w Kiełpinie, prowadzonym przez Jolantę K.
Do salonu przyszedł jej mąż – 34-letni Tomasz K. Między małżonkami doszło do kłótni. W chwili, gdy Jolanta próbowała połączyć się z numerem alarmowym 112, Tomasz K. zaatakował ją, zadając jej jedenaście silnych uderzeń w głowę twardym, tępokrawędzistym narzędziem. 31-letnia Jolanta zmarła.
Scenariusz zbrodni: ciało w bagażniku, potem na torach
Po dokonaniu zabójstwa, Tomasz K. włożył ciało swojej żony do bagażnika samochodu marki Skoda Fabia i pojechał na przejazd kolejowy w Mezowie. Następnie umieścił ciało 31-latki na miejscu kierowcy, po czym, pozostawiając samochód na torach, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem relacji Kartuzy-Gdańsk Wrzeszcz, uciekł. Ta makabryczna inscenizacja miała zatuszować morderstwo, sugerując wypadek.
Motywem zbrodni zabójstwa był rozpad małżeństwa, z czym Tomasz K. nie mógł się pogodzić – informuje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.

Od niepamięci do przyznania: los Tomasza K.
W toku śledztwa Tomasz K. został oskarżony o popełnienie trzech przestępstw:
- zabójstwa (art. 148 §1 k.k.),
- sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym (art. 174 § 1 k.k.) oraz
- uszkodzenia mienia (art. 288 § 1 k.k.) w związku ze zdarzeniem z 1 października 2023 r.
Początkowo podejrzany zasłaniał się niepamięcią, jednak w końcu przyznał się do zarzucanych czynów i złożył wyjaśnienia zgodne z ustaleniami śledztwa. Badania biegłych psychiatrów i psychologa wykazały, że Tomasz K. był w pełni poczytalny w chwili popełnienia przestępstw.
Sprawiedliwość wymierzona: 26 lat za kratkami
W poniedziałek, 8 grudnia 2025 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku wydał wyrok w tej wstrząsającej sprawie. Tomasz K. został uznany winnym wszystkich zarzucanych mu czynów i wymierzył mu:
- za zabójstwo karę 25 lat pozbawienia wolności,
- za sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym karę 2 lata pozbawienia wolności,
- za uszkodzenie mienia karę roku pozbawienia wolności.
W miejsce jednostkowych kar pozbawienia wolności sąd wymierzył karę łączną 26 lat pozbawienia wolności, a dodatkowo:
- zasądził od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonych, tytułem zadośćuczynienia, kwoty 150 tys. zł i 100 tys. zł.
- orzekł świadczenie pieniężne w wysokości 10 tys. zł oraz
- obowiązek naprawienia szkody w wysokości 11.070 zł.
Wobec Tomasza K., od dnia zatrzymania, stosowany jest środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania. Wyrok jest nieprawomocny – dodaje rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński.
Profesjonalistka z pasją do mediów, marketingu i PR. Z sukcesem prowadzi kampanie i tworzy angażujący content.
