Bitwa o inkluzywność: przyszłość mediów publicznych
8 min read
fot. Nadia Zielińśka
16 października 2025 roku na Wydziale Nauk Społecznych odbyła się debata w formule okrągłego stołu pt. Bitwa o inkluzywność. Co dalej z mediami publicznymi?, zorganizowana w ramach konferencji Media.Biznes.Kultura. W wydarzeniu wzięli udział eksperci: medioznawcy i dziennikarze z Polski i z Ukrainy.
Panel poprowadzili dr Monika Białek oraz dr hab. Konrad Knoch, którzy na wstępie zaznaczyli, że dyskusja poświęcona będzie mediom publicznym – ich kondycji, roli, potrzebie istnienia oraz przyszłości.
Telewizja Publiczna w Ukrainie
Jako pierwsi głos zabrali prof. Yuliya Nesteriak oraz prof. Yurij Nesteriak z Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. Przedstawili oni historię powstania i rozwoju telewizji publicznej w Ukrainie – od lat 90., kiedy po odzyskaniu niepodległości kraj zaczął tworzyć własne media, przez styczeń 2017 roku, gdy zarejestrowano publiczną spółkę akcyjną odpowiedzialną za nadawanie, aż po czasy współczesne, w których telewizja publiczna wciąż się rozwija i kształtuje.
Prof. Yuliya Nesteriak podkreśliła, że to właśnie media regionalne często były najbardziej bezstronne, a niekiedy stanowiły jedyne źródło wiarygodnych informacji.
Dzięki swojej sieci regionalnej Suspilne – ukraiński nadawca publiczny – pełni rolę mostu pomiędzy centrum a społeczeństwami Ukrainy. To właśnie jego redakcje regionalne często stają się jedynym źródłem sprawdzonych wiadomości dotyczących terenów okupowanych i przekazują losy ich mieszkańców – tłumaczyła prof. Yuliya Nesteriak.
Suspilne relacjonuje wydarzenia, które mogą pozostać niezauważone przez duże media. Stało się także głosem Ukrainy na arenie międzynarodowej – dzięki platformom anglojęzycznym oraz współpracy z EBU (Europejską Unią Nadawców) przekazuje światu prawdziwe informacje o tym, jak wygląda wojna. Ponadto nadawca publiczny przyczynia się do budowania Ukrainy jako państwa demokratycznego, walczącego o wolność i godność człowieka.
Robimy wszystko, żeby ta telewizja była — żeby była wykształcona i miała głos na arenie międzynarodowej. Mam nadzieję, że będziemy mieć telewizję, która będzie nadawać do wszystkich grup odbiorców — od seniorów po małe dzieci – dodała prof. Yuliya Nesteriak.
Dziennikarstwo kryzysowe

Następnie głos zabrała prof. dr hab. Iryna Ivanowa z Charkowskiego Narodowego Uniwersytetu Ekonomicznego im. Semena Kuznetsa. Powiedziała, że obecnie niewiele osób chce pisać o wojnie. Nawet jej studenci, którzy pracują dziś w dużych koncernach dziennikarskich, takich jak BBC, wolą przygotowywać materiały i wywiady ze znanymi muzykami niż relacje wojenne.
Ivanowa podkreśliła, jak istotną rolę odgrywają media i dziennikarstwo kryzysowe w informowaniu społeczeństwa.
Wasze umiejętności w przekazywaniu informacji są bardzo potrzebne, dlatego uczcie się dziennikarstwa kryzysowego – tak jak moi studenci, którzy dziś tworzą własne filmy dokumentalne. – mówiła prof. dr hab. Iryna Ivanowa.
Profesor zaznaczyła, że musi istnieć jeden, spójny głos informacyjny – w przeciwnym razie powstaje chaos informacyjny, a odbiorcy zaczynają tworzyć grupy np. na Telegramie, gdzie przekazują sobie niesprawdzone informacje jak w „głuchym telefonie”.
Podkreślała również, że w sytuacjach kryzysowych nie wolno kłamać, ponieważ media, które utracą zaufanie odbiorców, zostaną zastąpione przez media społecznościowe. Dlatego nie wolno kłamać, mówić półprawdy, zatajać informacji ani udawać, że wszystko jest w porządku, kiedy oczywiste jest, że nie jest.
Swoje wystąpienie zakończyła słowami: „Spokój jest w waszych rękach. Interesujcie się dziennikarstwem kryzysowym – niech stanie się waszym hobby, waszą pasją, bo to wam pomoże”.
Media publiczne a państwowe
Głos zabrał również prof. dr hab. Stanisław Jędrzejewski z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie. W swojej wypowiedzi odniósł się do pytania o przyszłość mediów publicznych i warunki, jakie muszą one spełniać, by rzeczywiście zasługiwać na to miano.
Profesor wyjaśniał, że media publiczne różnią się od mediów państwowych przede wszystkim niezależnością. Media państwowe – jak mówił – finansowane są z budżetu państwa i z tego powodu często stają się narzędziem politycznym. Tymczasem media publiczne, aby zachować swoją misję, muszą spełniać kilka kluczowych warunków.
Po pierwsze, powinny być finansowane ze środków publicznych, ale w sposób gwarantujący ich niezależność od władzy. Po drugie, redakcja i wydawca muszą działać autonomicznie, bez presji politycznej czy rynkowej. Po trzecie, kierownictwo takich mediów powinno być wybierane w przejrzysty sposób, najlepiej w drodze otwartych konkursów, bez ingerencji polityków.
Profesor podkreślił, że jeśli te warunki nie są spełnione, nie można mówić o mediach publicznych, a jedynie o państwowych. Jak zaznaczył, w ostatnich latach w Europie coraz więcej krajów finansuje media z budżetu państwa, co – jego zdaniem – nieuchronnie wikła je w politykę.
Jestem współautorem wielu ustaw, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, choć trafiły do Sejmu. Ale jestem też współautorem ustawy o radiofonii i telewizji – tej, która obowiązuje w Polsce do dziś. Tyle, że ma już ponad 30 lat i kompletnie nie przystaje do naszych czasów – mówił prof. dr hab. Stanisław Jędrzejewski.
Media publiczne jako głos obywateli
Jako kolejny głos zabrał Mariusz Szmidka, redaktor naczelny gazety „Zawsze Pomorze”. W swojej wypowiedzi odniósł się do tytułu debaty „Bitwa o inkluzywność”, podkreślając, że walka o inkluzywność to przede wszystkim bitwa o łączenie, a nie wykluczanie obywateli.
Szmidka zaznaczył, że obecnie w Polsce nadal trudno jest wprowadzać zmiany w ustawach dotyczących mediów publicznych, co potwierdza słowa prof. Jędrzejewskiego. Przypomniał również, że w czasie ośmiu lat rządów PiS media publiczne stały się w dużej mierze narzędziem politycznym, w którym decyzje zapadały z polecenia władz.
Jak dodał, obecna sytuacja wciąż przypomina funkcjonowanie mediów państwowych, jednak kierunek, do którego należy dążyć, to stworzenie prawdziwych mediów publicznych – obywatelskich. Takich, które promują pluralizm, umożliwiają ścieranie się różnych poglądów i nie wykluczają żadnych grup społecznych, narodowych czy etnicznych.
Szmidka podkreślił, że media publiczne powinny nie tylko edukować i informować, ale także sprawować kontrolę nad władzą – co, jak zauważył, w obecnej sytuacji wciąż pozostaje poza ich możliwościami.
Zwrócił również uwagę na konieczność reformy mediów publicznych. Jak mówił, w Polsce odbyły się już niezliczone debaty, spotkania i konsultacje dotyczące tego tematu, jednak nadal brakuje politycznego porozumienia.
Tych podstolików, debat, projektów było już mnóstwo. Problem w tym, że polaryzacja jest tak duża, iż nie ma na to zgody ani konsensusu politycznego. W Wielkiej Brytanii udało się zreformować system – mimo rywalizacji politycznej osiągnięto tam porozumienie co do jednego: media muszą być niezależne. Dlatego tam to zadziałało. W Polsce, patrząc na relacje między kancelarią prezydenta a obozem rządzącym i sytuację w Sejmie, wprowadzenie podobnych zmian jest praktycznie niemożliwe. Szczerze mówiąc, nie widzę perspektyw na poprawę – tłumaczył redaktor.
W dalszej części swojej wypowiedzi podkreślił znaczenie etyki dziennikarskiej i szczerości wobec odbiorców. Zaznaczył, że dziennikarz – niezależnie od tego, czy pracuje w mediach publicznych, czy prywatnych – ma obowiązek kierować się rzetelnością i uczciwością wobec społeczeństwa.
Na zakończenie Mariusz Szmidka zaznaczył, że media publiczne są potrzebne, ponieważ powinny być kompasem społecznym – wiarygodnym źródłem informacji, które wzbudza zaufanie, a nie zabiega o wyniki oglądalności.
Media publiczne nie powinny walczyć o słupki poparcia, tylko o słupki zaufania społecznego – podsumował.
Czy media publiczne mogą być niezależne?

Dr hab. Konrad Knoch zapytał prof. Jędrzejewskiego, czemu praktycznie nikt nie przykłada większej wagi do mediów publicznych. Dlaczego nie potrafimy usiąść do wspólnego stołu i porozmawiać?
Profesor odpowiedział, że według niego wiele osób interesuje się mediami publicznymi, lecz w złym znaczeniu. Chodzi o ich kontrolę i wykorzystywanie dla celów partyjnych. Głównym problemem – jak stwierdził – jest bardzo niska kultura polityczna w Polsce, w porównaniu z krajami takimi jak Wielka Brytania. Ludzie akceptują obecny stan rzeczy, bo to wygodne. Z kolei politycy mają realny wpływ na kształt ustawy medialnej i na to, które media zyskują przychylność władzy. To nie dotyczy tylko mediów publicznych, lecz całego systemu medialnego w kraju.
Podczas dyskusji padło pytanie, czy można coś zmienić w obecnej sytuacji mediów publicznych.
Redaktor Mariusz Szmidka odpowiedział, że należy wywierać presję, aby wprowadzać zmiany omawiane podczas debaty, ponieważ są one niezbędne w dobie dezinformacji. Podkreślił, że warto dążyć do niezależności kierownictwa telewizji publicznej i stabilnego finansowania.
Jesteśmy w połowie kadencji obecnego parlamentu, więc może to jest odpowiedni moment, aby zrobić coś dobrego – dodał redaktor Szmidka.
Dyskusja z publicznością
Podczas debaty głos zabrało kilka osób z publiczności. Dr hab. Jacek Wojsław stwierdził, że szansę na poprawę i odbudowę mediów widzi przede wszystkim od strony odbiorcy. Zwrócił uwagę, że warto rozwijać nie tylko umiejętności dziennikarzy, ale też edukację obywatelską.
Politycy mają skłonność do przejmowania mediów i kierowania nimi w celu zdobywania głosów. Jeśli my, jako odbiorcy, staniemy się bardziej odporni na tego rodzaju populizm, wywrze to pewien nacisk na polityków – podkreślił.
Wypowiedział się również dr Dominik Chomik, który zwrócił uwagę, że małe media docierają do mieszkańców prowincji, gdzie pierwszy program radiowy (Jedynka) pełni ważną rolę w przeciwdziałaniu wykluczeniu komunikacyjnemu w wielu regionach Polski.
Rolą mediów publicznych nie jest ściganie się o słuchalność czy oglądalność, ale także zaspokajanie potrzeb ludzi mieszkających w takich miejscach, w tym mniejszości – mówił dr Chomik.
Zwrócił również uwagę na młode pokolenie i zastanawiał się, czy sformatowane i zorganizowane media publiczne są w stanie dostarczać przekaz atrakcyjny i dostosowany do oczekiwań młodych odbiorców.
Studenci obecni na debacie podzielili się swoimi oczekiwaniami wobec mediów publicznych:
– Uczciwości i obiektywizmu. Nie wiem, czy w niego wierzę do końca, bo media publiczne zawsze są już w pewnym stopniu „czyjeś” i nie do końca służą publiczności, jednak chciałabym, żeby to się zmieniło – mówiła jedna ze studentek.
– Ja chciałbym, aby media publiczne były dostępne w różnych kanałach, a rzetelny komunikat docierał do wszystkich, nie tylko do widzów telewizji – dodał inny uczestnik.
Na koniec padło pytanie od publiczności, czy dziennikarzy, którzy dobrowolnie biorą udział w propagandzie, ograniczają pluralizm lub szerzą nienawiść, można wciąż nazwać dziennikarzami.
Człowiek jest niedoskonały, ale uczciwy i rzetelny dziennikarz potrafi sobie z tym doskonale radzić. Dlatego bądźmy uczciwi, prawdomówni i rzetelni – podsumował redaktor Mariusz Szmidka.
