11/06/2025

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Pomiędzy pewnościami tego świata. O książce i filmie „Konklawe”

8 min read
Konklawe książka film plakat

"Konklawe" / fot. Maja Grabowska

Co dzieje się w Watykanie po śmierci papieża? Jak wyglądają wybory następcy Tronu Piotrowego? Czy nawet najwyższych rangą duchownych pochłonąć mogą ziemskie, polityczne intrygi? Pochylmy się nad powieścią Roberta Harrisa Konklawe oraz jej adaptacją w reżyserii Edwarda Bergera – jednym z najgłośniejszych filmów zeszłego roku.

Termin konklawe był w ostatnich miesiącach odmieniany przez wszystkie przypadki, w światowych mediach i na językach tysięcy, zarówno wiernych, jak i obserwatorów. Po śmierci Papieża Franciszka oczy całego świata zwróciły się ku Stolicy Apostolskiej, gdzie 133 kardynałów miało wybrać kolejną głowę Kościoła. Jednak wraz z zamknięciem drzwi Kaplicy Sykstyńskiej pojawiło się pytanie – jak właściwie przebiegają obrady konklawe?

Fabularną odpowiedź na te dywagacje oferuje Robert Harris w wydanej w 2016 r. powieści Konklawe. Autor m.in. Trylogii Rzymskiej i  Autora widmo znalazł inspirację podczas oglądania transmisji z papieskich wyborów w 2013 r. i stworzył fikcyjną intrygę osadzoną w sercu Watykanu.

Konklawe film Ralph Fiennes kardynał
Ralph Fiennes w Konklawe / źródło: Focus Features

O czym jest Konklawe?

Znienawidzony przez dużą część Kurii za liberalne poglądy Ojciec Święty umiera. Po ceremoniach pogrzebowych zadanie nadzorowania konklawe przypada kardynałowi Jacopo Lomelemu, dziekanowi Kolegium Kardynalskiego, jednemu z najbliższych współpracowników papieża. Do Watykanu przybywa 117 uprawnionych do głosowania kardynałów z całego świata. Różnią się w poglądach i oczekiwaniach wobec następcy Tronu Piotrowego; szybko zaczynają pochłaniać ich polityczne knowania. Kardynał Lomeli staje przed dylematem – czy powinien jedynie czuwać nad poprawnym przebiegiem głosowań, czy ujawnić wychodzące na światło dzienne fakty o niektórych kandydatach? Sytuacja dodatkowo komplikuje się, gdy, na krótko przed odcięciem kardynałów od świata zewnętrznego, w Domu Świętej Marty pojawia się kardynał Vincent Benitez, nikomu nieznany duchowny z Filipin, wyniesiony do tej rangi przez papieża w ramach procedury in pectore (łac. w sercu).

„Jesteśmy zwykłymi śmiertelnikami. Służymy ideałowi, ale nie możemy zawsze być idealni.”

Powieść Roberta Harrisa czyta się niczym polityczny thriller – wyczekujemy kolejnych rezultatów głosowań, zaintrygowani obserwujemy konsekwencje obnażenia kolejnych faktów. Akcja trzyma czytelnika w napięciu i, choć finalny rezultat głosowań dla wielu może nie być zaskoczeniem, z pewnością jest satysfakcjonujący. Obraz nieznanych powszechnie procedur wokół konklawe jest szczegółowy i fascynujący, dostarcza odbiorcy dużo ciekawych informacji. To proza na najwyższym poziomie, silnie angażująca, przykuwająca aż do ostatniej strony. Obserwujemy głęboko podzielonych przedstawicieli Kurii, postaci z różnymi poglądami, postępowców i tradycjonalistów – wszyscy konsekwentnie budowani, budzący i sympatię i antypatię. Wraz z dziekanem kibicujemy kardynałowi Belliniemu, kwestionujemy działania kardynała Tremblay’a i opinie kardynała Tedesco. Nie sposób nie zaangażować się w te fikcyjne wybory i samemu nie wybrać kandydata. Harris prowadzi czytelnika przez kaplice Watykanu jak wytrawny przewodnik i snuje pełną knowań opowieść o ambicji, wierze i władzy.

Jesteś zarządcą… więc zarządzaj.

Narracja Konklawe skupia się na postaci dziekana, kardynała Lomelego, pośród wszystkich bohaterów to on jest czytelnikowi najbardziej przybliżony. Lomeli przechodzi kryzys wiary, pragnie opuścić Watykan i wstąpić do zakonu, jednak w jednej z ostatnich rozmów ze zmarłym Ojcem Świętym nie zyskuje upragnionego zwolnienia z obowiązków. Jesteś zarządcą, mówi mu wówczas papież, a jego słowa głęboko rezonują z dziekanem w obliczu nowych zadań. Przeprowadzenie konklawe traktuje jako misję, ostatnie życzenie zmarłego, dlatego też jest zdeterminowany do działania w obliczu przeciwności i niespodziewanego. Robert Harris dokładnie opisuje rozterki i odczucia Lomelego, zarysowuje wątpliwości i obawy, a na późniejszym etapie głosowań także kiełkującą ambicję.

Kluczową rolę w rozważaniach kardynała, a później również dla jego pozycji na konklawe, odgrywa homilia, którą wygłasza przed pierwszym głosowaniem. W jednym z najważniejszych fragmentów powieści Lomeli zwraca uwagę na balans pewności i zwątpienia, niebezpieczeństwa związanego z tym pierwszym i otwarcie prosi Boga, by nowy papież nie wstydził się wątpić, grzeszyć i prosić o wybaczenie. Jego słowa, jak można się domyślić, spotkają się z podzielonymi opiniami.

Moi bracia i siostry, powiem wam, że w trakcie długiego życia w służbie Kościoła, Matki naszej, jedynym grzechem, którego obawiałem się bardziej niż innych, była pewność. Pewność jest wielkim wrogiem jedności. Pewność jest śmiertelnym wrogiem tolerancji. […] Nasza wiara jest żywa, ponieważ chadza ręka w rękę ze zwątpieniem. Gdyby była tylko pewność, a nie byłoby zwątpienia, to nie byłoby tajemnicy, a zatem nie byłoby potrzeby wiary.”

Finał Konklawe, unikając oczywiście spoilerów, jest momentem najbardziej kontrowersyjnym. Temat ten w momencie premiery książki nie był jeszcze obecny w publicznym dyskursie, do dziś zdania o zakończeniu są podzielone. W mojej opinii to sugestia do rozmów, pytanie o wyższość walorów nad wyobrażeniami, zawołanie do kontemplacji własnego postrzegania. Na płaszczyźnie fabularnej to szansa na zmiany i dowód, że poszukiwanie ideału jest daremne – roztropna opcja może bowiem kryć się gdzieś pomiędzy pewnościami tego świata.

Konklawe film Isabella Rossellini
Isabella Rossellini w Konklawe / żródło: Focus Features

Adaptacja Konklawe: sukces czy blasfemia?

8 lat od premiery powieści w kinach pojawił się film Konklawe w reżyserii Edwarda Bergera. Twórca nagradzanego dramatu wojennego Na Zachodzie bez Zmian, adaptacji powieści Ericha Marii Remarque’a, podjął się przełożenia na język filmu zgoła innej historii – i ponownie podołał temu zadaniu.

W przypadku Konklawe pochwały należą się jednak w pierwszej kolejności scenarzyście, Peterowi Straughanowi. Jego nagrodzony szeregiem nagród, w tym Oscarem, scenariusz jest tekstem wybitnym – gęstym, angażującym i niezwykle wiernym pierwowzorowi. Straughan znajduje złoty środek adaptacji – w filmie znajdziemy zarówno sekwencje co do słowa przeniesione z kart książki, jak i ciekawe zmiany względem tekstu. Tą zdecydowanie najbardziej widoczną zmianą jest imię postaci dziekana. Kardynał Jacopo Lomeli staje się kardynałem Thomasem Lawrence’m, tym samym wprowadzając większą różnorodność w pochodzeniu głównych bohaterów. Niektóre momenty w scenariuszu Straughana wybrzmiewają mocniej bądź zyskują szersze wytłumaczenie; w mojej opinii także zakończenie lepiej rezonuje z odbiorcą.

Jak zafascynować świat zamkniętą kaplicą?

Sukces adaptacja zawdzięcza również świetnej obsadzie. W kardynała Lawrence’a wciela się Ralph Fiennes, który tworzy jedną z najwybitniejszych kreacji w swojej karierze. Powściągliwie okazuje emocje, nadaje dziekanowi przytłoczone ciężarem obowiązków oblicze i jak nikt gra spojrzeniami. Partneruje mu Stanley Tucci jako kardynał Aldo Bellini, były Sekretarz Stanu i faworyt liberałów. Dzięki jego charyzmie widz prędko obdarza postać sympatią, a interakcje Tucciego i Fiennesa są jednymi z najciekawszych w filmie. Poważnym kontrkandydatem Belliniego jest kardynał Tremblay, grany przez Johna Lithgowa, wobec którego prędko nabieramy podejrzeń. Lithgow świetnie portretuje emocje Tremblay’a w obliczu oskarżeń oraz z niespotykaną na wielkim ekranie pasją obsługuje ekspres do kawy – większą nawet niż Brad Pitt w reklamach De’Longhi.

Konklawe film Sergio Castellitto kardynał
Sergio Castellitto w Konklawe / źródło: Focus Features

Niezwykłą prezencją wyróżnia się także Isabella Rossellini, grająca siostrę Agnes, przełożoną zakonnic odpowiadających za utrzymanie Domu Świętej Marty podczas konklawe. Choć pojawia się w zaledwie kilku scenach, buduje silny autorytet i świetnie odgrywa kluczowy dla jej postaci monolog. Każdą scenę, w której się pojawi, kradnie Sergio Castellitto jako kardynał Tedesco, kandydat tradycjonalistów. Łącząc w kwestiach włoski i angielski, tworzy kontrowersyjną postać patriarchy Wenecji, nawołującego do powrotu do mszy trydenckiej z e-papierosem w dłoni. Na uznanie zasługuje także Carlos Diehz, dla którego rola kardynała Vincenta Beniteza była długometrażowym debiutem. W filmie znajdziemy również polski akcent: w prefekta Domu Papieskiego, arcybiskupa Janusza Woźniaka, wciela się Jacek Koman – i nawet pojawia się w napisach koło samego Fiennesa!

Konklawe jest bez wątpienia jednym z najlepszych zeszłorocznych filmów. Doskonale działa w nim praktycznie każdy element: niesamowity scenariusz, wybitna obsada, świetna reżyseria. Zachwycają również zdjęcia zjawiskowych kaplic i surowych wnętrz Domu Świętej Marty w wykonaniu Stephane’a Fontaine’a, a także muzyka Volkera Bertelmanna. Soundtrack wzmaga napięcie i dramaturgię, a wieńczący film utwór Postlude of Conclave jest wprost wybitny. Konklawe oferuje seans niezwykle angażujący, trzymający w napięciu do ostatniej minuty i zostawiający widza w pełnej satysfakcji.

Konklawe (2024) a konklawe 2025

Nim 8 maja świat ujrzał biały dym i usłyszał z ust kardynała Dominique Mambertiego, protodiakona Kolegium Kardynalskiego, słynne słowa „Annuntio vobis gaudium magnum, habemus papam” (łac. „Oznajmiam wam wielką radość, mamy papieża”), za drzwiami Kaplicy Sykstyńskiej odbyły się ściśle tajne wybory. Jedynie 27 ze 133 kardynałów elektorów brało udział w poprzednim konklawe i, tym samym, znało skomplikowane procedury tego głosowania. Jak podał portal Politico, duża część z ok. 80% pierwszorazowych głosujących w ramach pewnego rodzaju przygotowania… obejrzała film Konklawe. Niezwykle szczegółowy i wierny w wielu aspektach obraz wyborów głowy Kościoła zapewne pomógł kardynałom przyswoić choć część zasad.

Wśród kardynałów, którzy przed przyjazdem do Watykanu obejrzeli film Edwarda Bergera, jest również sam Papież Leon XIV. W wywiadzie dla NBC Chicago, John Prevost, starszy brat papieża, opisywał ich ostatnią rozmowę przed konklawe: „[…] Zapytałem go, czy jest na to gotowy. Zapytałem „Czy obejrzałeś film Konklawe, żebyś wiedział jak się zachować”? A on właśnie skończył oglądać film. (śmiech) Więc wiedział, co ma robić.”

Konklawe film Ralph Fiennes kardynał Watykan
Ralph Fiennes i Brian F. O’Byrne w Konklawe / źródło: Focus Features

Podsumowanie

Konklawe Roberta Harrisa to pozycja doskonale napisana i fascynująca; idealna zarówno dla tych bardziej, jak i mniej zainteresowanych tematyką czytelników. Książka prowadzi odbiorcę przez Stolicę Apostolską w najtrudniejszym czasie, opisując tradycje i przybliżając sekrety wyboru papieża. Jej gęsta, pełna knowań fabuła trzyma w napięciu do ostatniej strony. Adaptacji Bergera udaje się to powtórzyć w co najmniej równym stopniu – z zaangażowaniem śledzimy każde głosowanie i każdy ruch dziekana. Wybitnie przeniesiony na język filmu i wirtuozersko zagrany obraz jest idealnym dopełnieniem przygody z utworem Harrisa lub intrygującym do niej wprowadzeniem. Sama obejrzałam film przed lekturą, a w książce odnalazłam ciekawe interakcje między postaciami i pogłębienie portretu psychologicznego kardynała Lomelego/Lawrence’a. To dwa świetnie współistniejące dzieła, do których poznania serdecznie zachęcam. Choć w swojej homilii dziekan przestrzegał przed pewnością, jestem przekonana, że Konklawe zaintryguje każdego, kto chciałby poznać tajemnice Watykanu.

 

Robert Harris, Konklawe, 2017 r. (reedycja w 2024 r.), wydana nakładem Wydawnictwa Albatros.

Konklawe (2024, reż. Edward Berger), produkcja FilmNation Entertainment, Indian Paintbrush; dystrybucja Focus Features.