Diabelski Pamiętnik #18: Nowy sezon, stary Erik
5 min readSezon 2024/2025 miał być tym, w którym Erik Ten Hag i Manchesteru United w końcu dobiją do czołówki. Na Old Trafford zaszły zmiany w strukturze właścicielskiej i zarządzie, wdrożono nową politykę transferową i wytyczono nowe, ambitne cele. Efekt? 14. miejsce w Premier League po 7 kolejkach i wyraźny regres. Dni holenderskiego szkoleniowca wydają się policzone, a kibice mają dość wiecznych rozczarowań.
Ostrzeżenie: Niniejsza rubryka jest przeznaczona dla osób o mocnych nerwach. Jeżeli nie chcesz doświadczać stanu totalnej beznadziei, zawodu i irytacji, unikaj tego i reszty artykułów z tej serii. Ich czytanie grozi nabyciem silnych tendencji masochistycznych.
Marzyć każdy może
Witaj ponownie, drogi Pamiętniczku! Być może myślisz, że podczas naszego wakacyjnego rozstania wiele się zmieniło, ale to nieprawda. Wyobraź sobie, że Manchester United dalej nie może się wygrzebać z przeciętności, a Erik Ten Hag wciąż walczy o posadę. Nie tego można było się spodziewać po triumfie w Pucharze Anglii i przedłużeniu kontraktu Holendra. Czerwone Diabły okupują dolną połówkę tabeli Premier League i z formą, którą prezentują, nie ma co liczyć na więcej.
Nie pomogło dodanie do sztabu szkoleniowego Ruuda Van Nistelrooya ani zmiana kursu transferowego. Sprowadzono Noussaira Mazraouiego, Lenny’ego Yoro, Matthijsa de Ligta, Manuela Ugarte i Joshuę Zirkzee, a i tak na Old Trafford nie pojawił się nawet cień nadziei na sukces. Gra w dalszym ciągu bardziej usypia, niż zachwyca. Dość powiedzieć, że w bieżącej kampanii moi ulubieńcy zanotowali już 4 spotkania, w których nie byli w stanie strzelić choćby bramki. Cała nadzieja na odbicie od dna po pokonaniu City w finale FA Cup na Wembley dawno wyparowała.
Jedynym pozytywnym momentem trwających rozgrywek było rozbicie Barnsley 7:0 w Pucharze Ligi. Poza tym jednym występem zagubiony Erik i jego ospali rycerze zaliczyli kompromitujące porażki z Brighton, Liverpoolem i Tottenhamem, bezbramkowe remisy z Crystal Palace i Aston Villą, czy w końcu dwukrotnie ratowali się przed blamażem w Lidze Europy. Wygrać w lidze udało się tylko przeciwko Fulham na inaugurację i ze słabiutkim Southampton. Marzyć o sukcesach każdy może, ale jeśli robi to kibic Manchesteru United, musi liczyć się z jednoczesnym skierowaniem do Choroszczy. I to niekoniecznie tylko na badania.
Czasu już nie ma
Czy mnie to dziwi, Pamiętniczku? Z bólem serca przyznaję, że nie. Erik Ten Hag zaliczył w zeszłym sezonie serię kompromitujących wypowiedzi, w których tłumaczył, że jest dobrze, tylko brakuje szczęścia. Wtedy m0żna jeszcze było brać te słowa na poważnie i łudzić się, że obraz Czerwonych Diabłów jeszcze się odmieni. Teraz jednak sytuacja się powtarza i próżno oczekiwać powrotu na zwycięskie tory. Oczywiście, dopóki Holender jest zatrudniony na Old Trafford, ma szansę to zmienić, ale czy istnieją jakiekolwiek przesłanki zwiastujące nagłą odmianę smutnej rzeczywistości?
Zarówno taktycznie, jak i fizycznie, Manchester United odstaje od czołówki europejskiego futbolu. Opieranie gry na niestabilnej formie Marcusa Rashforda, Bruno Fernandesa czy Casemiro już dawno przestało się opłacać. Portugalczyk zaliczył zresztą ostatnio ciekawe osiągnięcie, bo w dwóch kolejnych spotkaniach wylatywał z boiska po czerwonej kartce. Który to już raz mamy do czynienia z przypadkiem zawodnika notującego zjazd po przedłużeniu kontraktu?
Decyzje personalne to największy zarzut do Ten Haga. Erik nie tylko nie jest konsekwentny w swoich wyborach, ale również zaskakuje brakiem racjonalności. Amad Diallo zagrał dobre spotkanie? Następne zacznie na ławce. Rashford jest moim najlepszym graczem na boisku? Muszę zmienić go w przerwie! Bruno nic nie daje drużynie? Zostawię go na boisku. Może akurat za 257982. razem się przełamie! Przykładów jest więcej, ale czy warto kopać leżącego? Nie ma już czasu na kombinowanie, bo Diabłom uciekają wszystkie możliwe rozgrywki. Wyniki muszą się pojawić już teraz. Najlepiej na wczoraj.
Ostatnia szansa, Erik!
Mimo wszystko cieszy mnie fakt, że Holender otrzymał ostatnią szansę na uratowanie swojej posady. Wtorkowe wieści o pozostawieniu go na stanowisku szkoleniowca nieco mnie uspokoiły, drogi Pamiętniczku. Wbrew pozorom na rynku nie ma wielu trenerów, którzy mogliby przyjść na Old Trafford i coś zdziałać. Erik Ten Hag ma swoje za uszami i powinien dostać możliwość naprawienia swoich błędów. Bądź co bądź takie krytyczne momenty czasem udaje się przekuć w coś dobrego.
Faktem jest, że były szkoleniowiec Ajaxu ma na swoim koncie kilka zasług. To on dał szansę Kobbiemu Mainoo i Alejandro Garnacho, a także zdobył z klubem 2 trofea. Szkoda tylko, że te osiągnięcia blakną w obliczu wiecznych problemów z ofensywą, kompromitujących porażek i kilku konfliktów w szatni. Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, że Holender stworzył w Manchesterze monolit. A przecież sam na początku swojej przygody w Anglii stwierdził, że wszystkie ery się kiedyś kończą.
[®]™ 💫 Ten Hag three years ago:
„Liverpool and Man City. I like them, but eras come to an end. pic.twitter.com/BEAWuntjZX
— United Radar (@UnitedRadar) October 8, 2024
Niewątpliwie trudne położenie, w jakim znalazł się zespół, postawiło na nogi cały sztab i wszystkich piłkarzy. Pytanie jednak brzmi, czy okaże się to czynnikiem motywującym. Jak dotąd sfera mentalna drużyny pozostawiała wiele do życzenia, a czasami brak zaangażowania graczy wręcz wołał o pomstę do nieba. Spotkanie z Aston Villą, w którym Erik Ten Hag grał o posadę, było pozytywnym sygnałem, że wola walki wciąż drzemie w tej grupie ludzi. Nie oznacza to, że teraz można spuścić nogę z gazu.
Sprawdzian za sprawdzianem
Ze względu na przerwę reprezentacyjną Manchester United zaliczy pełen miesiąc bez wygranej. Miesiąc, Pamiętniczku! To musi się zmienić 19 października, kiedy na Old Trafford zawita Brentford. Następne dwa mecze też należą do kategorii must-win. Utrata punktów z Fenerbahce lub West Hamem byłaby kolejnym ciosem dla Ten Haga. Erik musi się pogodzić z faktem, że każde potknięcie działa na jego niekorzyść. Skoro Omar Berrada zapowiedział, że celem jest powrót na mistrzowski tron w 4 lata, kiedyś trzeba zacząć odnosić zwycięstwa.
Już teraz poważnie skomplikowała się walka o Ligę Mistrzów. Czerwone Diabły po 7 kolejkach tracą 6 oczek do Top 4, a przecież rywalami w walce o te lokaty będą Chelsea czy Aston Villa, a więc ekipy notujące bardzo dobre wyniki w nowym sezonie. Nie pomaga fakt, że po dwóch remisach w Lidze Europy wszystko wskazuje na to, że Manchester United rozegra w lutym 2 dodatkowe spotkania. Wszystko za sprawą nowego systemu tych rozgrywek. Tylko 8 najlepszych zespołów zakwalifikuje się po fazie ligowej bezpośrednio do 1/8 finału.
Jeśli wyniki się nie poprawią, może to być ostatnia przerwa reprezentacyjna, podczas której trenerem United pozostaje Erik Ten Hag. Nie ma już miejsca na pomyłki i wymówki, tym bardziej, że INEOS sir Jima Ratcliffe’a liczy na odbudowanie klubu w ten czy inny sposób. Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak prezentują się szanse holenderskiego szkoleniowca na utrzymanie posady w dłuższej perspektywie. Jedno jest pewne: dalsze wpadki przyspieszą ostateczne rozstanie.