Słodkie czary Cukrowej Wróżki
4 min readJej mała misja to osładzanie życia ludziom, w tym przypadku czytelnikom bloga. Coraz częściej spotyka się z tym, że jest kojarzona jako „ta od ciastek”. I dobrze, bo gdańska Cukrowa Wróżka to autorka deserowej skarbnicy i niesamowitych zdjęć.
Aleksandra, czyli autorka bloga Cukrowa Wróżka jest bardzo wszechstronną osobą. Obecnie studiuje dietetykę na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Dla wielu osób to dość dziwne połączenie, ale jej to nie przeszkadza. Poza cukiernictwem pała wielką miłością do gry na pianinie, swoich trzech kotów i wydawania ledwo co zarobionych pieniędzy. Jak na razie najbardziej brakuje jej snu, ale liczy, że włożony teraz w pracę nad stroną i na studiach wysiłek pomoże w realizacji marzeń. Jest nimi otworzenie cukierni oraz wydanie własnej książki z przepisami.
Tego bloga po prostu trzeba znać. To jedna z najlepszych stron poświęcona w pełni słodkościom. U Cukrowej Wróżki można znaleźć receptury na wszystko – cupcakes, tartaletki, tarty, rolady, torty, ciasteczka, musy, praliny. Ciasta bez pieczenia, z serem, z owocami, z kremem. Można tak wyliczać jeszcze godzinami. Dla czytelnika to istna internetowa deserowa rozpusta. Kolorystyka, utrzymana w pastelowych odcieniach oraz dobrej jakości zdjęcia słodkich przysmaków zachęcają do pozostania na dłużej.
Zakładając bloga, Ola chciała stworzyć kulinarny pamiętnik. Miały w nim być przechowywane testowane przepisy oraz ich zdjęcia. Gdy grono odbiorów powiększyło się, do zapisków doszedł też szczytny cel. Wróżka postanowiła dzielić się z innymi pasją oraz pokazać, że pieczenie to nie tylko babka i murzynek. Już na wstępie każdy odwiedzający jej witrynę jest zasypywany nieznanymi w Polsce słodkimi propozycjami. Nietypowe w naszym kraju przepisy najbardziej pociągają Cukrową Wróżkę. Poza tym, satysfakcja z wprowadzania nowych kulinarnych trendów jest ogromna.
– Lubię przedstawiać coś jako pierwsza – pisze autorka – np. kiedy o ciasteczkach Oreo mało kto w Polsce słyszał, ja już robiłam podpatrzony w Australii sernik cookies and cream; od kilku lat przekonuję też ludzi do wykorzystywania w przepisach surowego ciasta, tzw. cookie dough, które za oceanem robi furorę od dawna.
Oprócz internetowych źródeł, Cukrowa Wróżka często sięga po zagraniczne książki kulinarne. Zaznacza, że są one lepsze od polskich. Ma tu na myśli przede wszystkim różnorodność propozycji, jakość zdjęć i samego wydania, które w większości przypadków są nieporównywalne do rodzimych pozycji.
A jeśli już przy zdjęciach jesteśmy. Może to być zaskoczeniem, ale blogerka zaczynała od zwykłej cyfrówki. Proces nauki był ciągiem prób i błędów. Mimo niezwykłych efektów sądzi, że to nic takiego: – Z biegiem czasu zrozumiałam trochę podstaw fotografii, ale ciągle uważam, że do profesjonalizmu mi daleko. Dużo lepiej idzie mi chyba gromadzenie akcesoriów do zdjęć – moja kuchnia jest zawalona pojedynczymi talerzykami, filiżankami i sztućcami, a w pokoju stoją deski, tła i kartony z materiałami.
Jednak nie samą kuchnią człowiek żyje. Mimo podążania za swoją pasją, największą przyjemność sprawia jej gdy ktoś docenia to co robi:
– Szczere komentarze, maile z podziękowaniami i zdjęcia od czytelników sprawiają, że mam wrażenie, że faktycznie udaje mi się zarażać ludzi miłością do tego, co robię. Mam naprawdę dużą satysfakcję, kiedy wiem, że ktoś dzięki mnie upiekł pierwszy w życiu tort, sprawił komuś radość, albo znalazł swoje hobby.
A na zakończenie Ola wybrała dla naszych czytelników swój ulubiony przepis z bloga:
Peanut butter milkshake mini cheesecakes
Na 12 serniczków
Spód:
150 g ciasteczek zbożowych, drobno pokruszonych
60 g masła
350 g twarożku śmietankowego lub twarogu sernikowego
3/4 szklanki cukru
2 duże łyżki masła orzechowego
1/2 szklanki mleka w proszku
1/2 szklanki jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany 12 lub 18%
2 jaja
Krem mleczno-orzechowy:
2 łyżki masła orzechowego
1/2 szklanki mleka w proszku
1/2 szklanki cukru pudru
1/2 szklanki śmietanki kremówki 30 lub 36%
+ ew. orzeszki ziemne do dekoracji, użyłam karmelizowanych
Okruszki mieszamy ze stopionym masłem i wgniatamy w dno papilotek włożonych do formy muffinkowej – ja zawsze wsypuję do foremki łyżkę okruchów i ugniatam je stopką kieliszka.
Twaróg ucieramy z cukrem i masłem orzechowym. Dodajemy przesiane mleko w proszku, a następnie po jednym jajku, krótko miksując. Na koniec dodajemy jogurt lub śmietanę i miksujemy tylko do połączenia składników. Masę nakładamy do foremek. Serniczki pieczemy ok. 35 minut w temperaturze 170 stopni. Na dno piekarnika możemy wstawić płaskie naczynie z gorącą wodą – będą delikatniejsze. Ja tak zrobiłam, jak zazwyczaj. Studzimy je w uchylonym piekarniku. Uwaga! Mogą nieco urosnąć i później lekko opaść – nawet przy krótkim miksowaniu masy moje tak właśnie zrobiły. Więc jeśli Wasze też nie zostaną równiutkie – nie ma co się martwić.
Zostaje nam krem. Masło orzechowe ucieramy z cukrem pudrem i naprzemiennie dodajemy śmietankę oraz przesiane mleko w proszku. Miksujemy około 2-3 minuty, do uzyskania gładkiego kremu. Gdyby wydawał się nam za rzadki, dodajemy trochę mleka w proszku. Krem rozsmarowujemy nożem lub szpatułką na wystudzonych serniczkach.