Przez klepiska na Igrzyska – błyskawiczna kariera Fermina Lopeza

Źródło: https://x.com/scoutistics/status/1822232192182878405/photo/1

Jeszcze w ubiegłym roku kopał piłkę na boiskach trzeciej ligi. Dziś jest mistrzem Europy i mistrzem olimpijskim. Na dodatek, ubiegły sezon w FC Barcelonie był w jego wykonaniu spektakularny. Kariera Fermina Lopeza przebiega w niesamowitym tempie i ciągle się rozpędza.

W akademii gwiazd

Fermin Lopez urodził się  11 maja 2003 r. w hiszpańskim El Campillo. Zapisał się do swojego pierwszego klubu piłkarskiego, gdy miał 8 lat.  W wieku 10 lat dołączył do najstarszego klubu w Hiszpanii, Recreativo Huelva, jednak rok później przeniósł się do jednego z największych klubów w rodzinnej Andaluzji, Realu Betis. Fermin spędził tam 4 lata i w tym okresie interesowały się nim wszystkie duże kluby z kraju Cervantesa i Paelli. Młody zawodnik był najlepszym strzelcem w każdej grupie wiekowej, w jakiej grał, jednak czasem było mu trudno przestawić się na futbol 11-osobowy. Gdy Lopez miał 13 lat postanowił związać się z FC Barceloną. Tamtejsza szkółka piłkarska, La Masia, uchodzi za najlepszą na świecie. Z akademii Barcy pochodzą m.in. Leo Messi, Andres Iniesta czy Xavi.

Fermin spotkał tam wielu piłkarzy, którzy dzisiaj stanowią o sile swoich zespołów. Razem z nim grali Gavi czy Alejandro Balde. Obecnie są czołowymi zawodnikami Barcelony. Lopez grał również z Xavim Simonsem, który teraz jest najlepszym zawodnikiem RB Lipsk. W swoim pierwszym sezonie dla młodzieżowej Barcy Fermin Lopez zdobył ponad 20 goli. Grał zwykle na pozycji ofensywnego pomocnika lub lewoskrzydłowego. Młody Hiszpan szybko przeskakiwał kolejne szczeble. Z drużyny Cadete A w rok przeskoczył do Juvenil B. Niewiele zajęło mu, aby znaleźć się w Juvenil A, gdzie grają zawodnicy tuż przed wejściem do seniorskiej piłki.

Za słaby na Raków Częstochowa

Czasem trzeba postawić krok w tył, aby potem zrobić dwa do przodu. Tak było w przypadku Fermina Lopeza. W 2022 r. Barcelona postanowiła go wypożyczyć do trzecioligowego Linares Deportivo. Jak mówił sam Hiszpan — “Gdy byłem graczem Juvenilu, przed świętami Bożego Narodzenia dopadło mnie przygnębienie, dużo płakałem. Starałem się to ukrywać, ale czasami ludzie widzieli, że coś mi dokucza.” — Fermin potrzebował zmiany otoczenia, aby odzyskać radość z gry i pewność siebie. Jednak Barcelona ciągle w niego wierzyła. Przecież oddała go na zasadzie tylko wypożyczenia. Pobyt w niższej lidze bardzo dobrze zrobił Ferminowi. W klubie założonym w zaledwie 2009 r. i na stadionie z 10 tys. widzów Fermin Lopez był gwiazdą.

Fermin Lopez w barwach Linares. Źródło: https://x.com/ferminlopez_11/status/1640465514441981958/photo/2

Nosił tam numer “10”, który niezależnie od drużyny jest symboliczny.  Na klepiskach Linares Fermin pokazał na co go stać. Z miejsca stał się liderem drużyny i w 37 meczach zdobył 12 goli. Alberto Gonzalez, ówczesny trener Linares, chwalił go za niesamowitą zawziętość w grze i porównał go do Gaviego z Barcelony. A niewiele brakowało, by Fermin grał nie w Linares, tylko w… Rakowie Częstochowa. Polski klub był już dogadany z Barceloną na kwotę 600 tys. euro, jednak ostatecznie do transferu nie doszło. Co ciekawe, to Polacy stwierdzili, że Lopez jednak nie pasuje do ich stylu. I tak Fermin zamiast Jasnej Góry oglądał Sagrada Familia, bo wrócił z Linares do Barcelony.

Amerkański sen Fermina

Lato 2023 było dla Lopeza przełomowe. Wrócił do regularnych treningów z Barceloną pod okiem trenera Xaviego Hernandeza. Potem poleciał na przedsezonowe tournée do Stanów Zjednoczonych. Niby nic wielkiego, bo jedzie tam wielu młodych piłkarzy i mało kto potem zostaje w drużynie. Jednak z Ferminem było inaczej. Barcelona grała mecze z Arsenalem, Realem Madryt i Tottenhamem. Fermin zagrał z Arsenalem, jednak najważniejszy był mecz z Realem, El Clasico rozgrywane w Texasie. Pomiędzy Realem i Barcą nie ma meczów towarzyskich. Obie drużyny zawsze chcą udowodnić wyższość nad rywalem. A Fermin doskonale to wiedział.

Radość Fermina po golu w El Clasico. Źródło: https://x.com/ferminlopez_11/status/1685542995339202560/photo/2

Przy wyniku 1:0 dla Katalończyków młody Hiszpan pojawił się na boisku. Mimo że grał krótko to rozstrzygnął mecz. Strzelił piękną bramkę zza pola karnego w samo okienko na 2:0, a potem asystował przy golu na 3:0 Ferrana Torresa. Fermin po swojej bramce ucałował herb Barcelony, a jego radość podzielali wszyscy zawodnicy. Lopez wszedł do pierwszej drużyny z futryną. Od razu odznaczał się niezwykłą aktywnością na boisku, a sympatię kibiców zyskał czymś jeszcze. Ten chłopak nie jest piłkarzem, który traktuje swój klub jako zwykłego pracodawcę. Fermin Lopez szczerze kocha FC Barcelonę. Po tym meczu Xavi powiedział, że zostanie on w pierwszej drużynie.

Wulkan energii

O występach Fermina nie można powiedzieć jednego. Nigdy nie przechodzi obok meczu niezauważony. Bywa czasem chaotyczny w swoich poczynaniach, jednak zawsze wnosi mnóstwo energii do gry drużyny. Sam mówi, że dobrze czuje się w małych przestrzeniach, grze jeden na jednego i strzale z dystansu. Styl gry Fermina jest mieszanką piłki Pedriego i Gaviego. Od tego pierwszego ma świetną technikę, drybling i zmysł do gry kombinacyjnej, a od Gaviego ma niezwykłą odwagę i charakter w grze. Jednak co najbardziej go wyróżnia, to niesamowity ciąg na bramkę. Niemal zawsze znajduje się w polu karnym gotów wykończyć akcję. Lopez to również maszyna do pressingu, biega jakby miał trzy płuca.

Fermin celebruje swojego gola z Szachtarem. Źródło: https://x.com/MHQ4K/status/1717233157098164440/photo/4

Na pierwszy mecz sezonu Fermin wrócił jednak wyjątkowo do Barcy B i tam zawiódł swoich kolegów. Dostał czerwoną kartkę, która wynikała z jego trochę nieopierzonego stylu gry. W rezerwach już nigdy nie zagrał, bo znalazł miejsce w pierwszej drużynie. 27 sierpnia oficjalnie zadebiutował w starciu z Villarreal. 26 września w meczu z Mallorką strzelił pierwszego oficjalnego gola. Była to ważna bramka, bo przyniosła wyrównanie 2:2. Jednak prawdziwy recital Fermin zagrał 25 października w meczu Ligi Mistrzów z Szachtarem. Strzelił piękną bramkę zza pola karnego, a ponadto dwa razy obijał słupki i strzelił gola głową, którego jednak nie uznano. Fermin został MVP tego meczu, na boisku był po prostu wszędzie. Pokazał, że może błyszczeć także na europejskiej scenie.

Gole z wielkimi

Na przełomie roku Fermin został przykuty do ławki. Do składu powracali zawodnicy po kontuzjach i dla pomocnika z El Campillo zabrakło miejsca w składzie. Tak wyglądał styczeń i luty w jego wykonaniu. Sytuacja odwróciła się w marcu. Braki kadrowe ponownie wywindowały Fermina do wyjściowej 11. i już w niej został. Co więcej, był skuteczny w meczach najważniejszych. Trafił w meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Napoli, potem dokonał tego w meczu z Atletico, wygranym spektakularnie 3:0. Barcelona doceniła Lopeza. Przedłużyli z nim kontrakt, wpisali zaporową klauzulę 400 milionów euro i dali numer 16, wcześniej należący do legendy Barcy, Sergio Busquetsa.

Celebracja Fermina po kolejnym golu w El Clasico. Źródło: https://www.threads.net/@barcelonanewsroom_/post/C8u5iAvyph

21 kwietnia po raz kolejny błysnął w starciu z Realem Madryt. Na Santiago Bernabeu, przy 80 tys. lżących go kibiców, strzelił gola na 2:1 i nieco prowokacyjnie celebrował go tuż przed nosem wściekłych fanów Realu. Potem znów ucałował herb Barcy, tym razem na stadionie odwiecznego wroga. Końcówka sezonu należała w pełni do Fermina. Nie oddał miejsca w wyjściowej 11. i strzelał gole z Valencią, Sevillą, a w starciu z Almerią zanotował pierwszy dublet. W ostatnim meczu sezonu, z Sevillą, Fermin pobiegł podziękować Xaviemu, bo bez niego Lopez nie dostałby szansy. Swój debiutancki sezon zakończył z 11. golami na koncie, co jak na pomocnika jest wybitnym rezultatem. Więcej strzelił tylko Robert Lewandowski. — “Zabrałbym go na wojnę, jest naszym skarbem” — tak opisywał Lopeza Xavi Hernandez.

Najlepsze lato w życiu

Gdyby Fermin chodził jeszcze do szkoły i dostał zadanie opowiedzieć o swoich wakacjach, to miałby o czym pisać. Dostał pierwsze powołanie do narodowej kadry i pojechał na Euro 2024. Tam nie odgrywał aż takiej roli jak w Barcelonie ze względu na ogromną konkurencję, ale został mistrzem Europy. Następnie udał się od razu na Igrzyska Olimpijskie do Paryża. Tam gwiazda Fermina błyszczała pełnym blaskiem. W grupowym meczu z Dominikaną zanotował gola i asystę, jednak najlepsze zostawił na fazę pucharową. W starciu ćwierćfinałowym z Japonią dał prawdziwe show. Dwa piękne gole zza pola karnego, jeden lewą, drugi prawą nogą. Zakładał siatki przeciwnikom, przerzucał piłkę nad ich głowami. Wszystko wyglądało tak, jakby Fermin Lopez grał na najniższym poziomie trudności i znał wszystkie sztuczki w grze.

Fermin po jednym z wielu goli na Igrzyskach. Źródło: https://x.com/sport/status/1822324531865813138/photo/4

Nie zgadniecie kto odwrócił półfinałowy mecz z Marokiem. Piłkarze z Afryki wygrywali 1:0 i dominowali Hiszpanów, którzy wyglądali jak bezradni. Wtedy cały na żółto wszedł Fermin, który strzelił wyrównującego gola i asystował przy zwycięskim. Hiszpanie wygrali 2:1 i awansowali do olimpijskiego finału. Tam czekało starcie z gospodarzami. Mecz zaczął się fatalnie, bo Francja szybko wyszła na prowadzenie. Jednak już do przerwy było 3:1 po dwóch golach Fermina i jednym Alexa Baeny. Gdy obaj zeszli z boiska, gra Hiszpanów się załamała. Francuzi wyrównali i doprowadzili do dogrywki. Goście jednak pokazali niezwykły charakter i po dogrywce wygrali 5:3 w niesamowitym stylu. Fermin Lopez został mistrzem olimpijskim. Co więcej, był najlepszym zawodnikiem piłkarskiego turnieju. 6 meczów, 6 goli i 2 asysty. Żółta koszulka, Fermin z “11” na plecach i wiedziałeś, że zacznie się show.

Lokalny bohater

W miesiąc Fermin triumfował na Euro i na Igrzyskach. Razem z nim zrobił to również jego kolega z zespołu Alex Baena. Wcześniej ta sztuka udała się tylko Francuzowi Albertowi Rustowi w 1984 r. Dzień po zwycięstwie Fermin wrócił do swojego miasta, 2-tysięcznego El Campillo. Przywitano go jak prawdziwego herosa, bo młody gracz robi także wiele dla swojej lokalnej społeczności. Dostarczył paczki ze sprzętem piłkarskim do tamtejszej szkółki, która nosi jego imię. Chętnie dzielił się też swoim złotym medalem z fanami. Fermin ma też co robić poza piłką. Studiuje wychowanie fizyczne i sport na uniwersytecie w Barcelonie. Mimo że stamtąd nie pochodzi, to mówi już po katalońsku.

Fermin celebruje złoto olimpijskie po finale z Francją. Źródło: https://x.com/BarcaFem/status/1822697086392865068/photo/2

Fermin uosabia wszystkie cechy nowoczesnego pomocnika. Ma świetną technikę, strzał z dystansu i nie trudzi się pracą w pressingu. Barcelona już chce z nim przedłużyć kontrakt, podnosząc klauzulę z 400 mln do oszałamiającego miliarda euro. Teraz Rakowa już na pewno nie będzie na niego stać. W ciągu roku Fermin Lopez przebył drogę z trzeciej ligi hiszpańskiej do mistrzostwa Europy i złota olimpijskiego. Drogi czytelniku, nie bądź zatem zdziwiony, jeśli w przyszłości wielokrotnie usłyszysz o Ferminie Lopezie. A jeśli jeszcze o nim nie wiedziałeś, to poznałeś go właśnie teraz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

13 − dwa =