11/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Dublet dla Red Bulla w Grand Prix Japonii!

5 min read

Źródło: https://twitter.com/redbullracing/status/1776871245503435024/photo/1. Autor: Red Bull Racing

Źródło: https://twitter.com/redbullracing/status/1776871245503435024/photo/1. Autor: Red Bull Racing

Po sensacji w GP Australii wszystko wróciło do normy. Na torze Suzuka znów najlepsi byli kierowcy Red Bulla. W GP Japonii zwyciężył Max Verstappen, a drugi był Sergio Perez. Ku uciesze lokalnych fanów z bardzo dobrej strony pokazał się ich faworyt Yuki Tsunoda.

Williams znów rozbity i deszcz w treningach

Po rozczarowującym GP Australii dla panujących mistrzów świata, wszyscy wiedzieli, że w GP Japonii Red Bull będzie chciał nie pokonać, ale zmieść resztę stawki. Ich tempo już od pierwszego treningu było nadzwyczajne. W tym oraz trzecim Max Verstappen i Sergio Perez zajmowali pierwsze dwa miejsca. Jednak pierwszy trening upłynął pod znakiem kraksy Logana Sargeanta z Williamsa. Jako że w poprzednim wyścigu Alex Albon rozbił swój wóz i od tej pory jeździ tym Amerykanina, to jemu przypadł posklejany na taśmę klejącą i gumę do żucia rozbity samochód Albona z Australii. Mechanicy Williamsa nie byli zadowoleni, gdy zobaczyli Logana i bolid w ścianie.

Przez to pierwszy trening musiał być skrócony, a z drugiego pożytku wiele nie było. Padał deszcz i prawie nikt nie wyjechał na tor. Czasy wykręcone w deszczowej sesji i tak nie były reprezentatywne. Kierowcy mieli zatem sporo roboty w trzecim treningu. W poszukiwaniu straconego czasu najlepszy okazał się Max Verstappen. Było wiadome, że Red Bull jest niezwykle mocny na Suzuce. Z niezłej strony pokazali się kierowcy Mercedesa. Ich tempo nie było tak dramatyczne jak w ubiegłych wyścigach.

O włos od sensacji w kwalifikacjach

Faworyci w kwalifikacjach byli oczywiści. Każdy inny wynik, niż pole position Verstappena, byłby sensacją. W Q1 dość niespodziewanie odpadł Lance Stroll, zajmując 16. miejsce. Jego partner z drużyny Fernando Alonso w Q1 osiągnął 2. czas. W Q2 najszybsi byli znów kierowcy Red Bulla, a Verstappen był szybszy od Pereza o tylko 0,012 sekundy. W tej sesji odpadł też Daniel Ricciardo, który zajął 11. miejsce. Jego kolega z zespołu Yuki Tsunoda był szybszy o 0,055 sekundy.

Zanosiło się zatem na ekscytującą walkę o pole position. Do niej niespodziewanie włączył się Lando Norris, który po pierwszym przejeździe był drugi. Tempo dyktował Verstappen, a trzeci był Perez. Dość dziwne było posunięcie Ferrari. Wypuścili oni Charlesa Leclerca na tylko jedno okrążenie (wszyscy inni zrobili dwa). Monakijczyk wykręcił 7. czas, a potem i tak spadł na 8. lokatę. To były dla niego rozczarowujące kwalifikacje. W drugim przejeździe świetne okrążenie wykręcił Sergio Perez. Dzielnie walczył o pole position, ale Max Verstappen był szybszy o zaledwie 0,066 sekundy! Trzeci był Lando Norris, a czwarty Carlos Sainz.

Start na dwa razy

Po starcie GP Japonii trwało raptem jedno okrążenie. Na początku zderzyli się Daniel Ricciardo i Alex Albon. Po raz kolejny kierowca Williamsa rozbił swój bolid. Zespół do GP Miami nie ma zapasowego wozu, więc Sargeant i Albon będą jeździć w mocno już uszkodzonych bolidach. Niewykluczone jest też, że w następnych wyścigach Williams wystawi tylko jednego kierowcę. Wyścig został przerwany na około pół godziny. Po drugim starcie nie doszło do żadnych niespodzianek. Oba Red Bulle spokojnie uciekały reszcie. Norris z Sainzem walczyli o trzecie miejsce.

Po raz pierwszy GP Japonii było rozgrywane wiosną, a nie w październiku. Źródło: https://twitter.com/redbullracing/status/1776988304925434177/photo/1. Autor: Red Bull Racing

Na 12. okrążeniu Lando Norris zjechał po twarde opony i  prezentował świetne tempo. Na tyle dobre, że po pit-stopach wszystkich kierowców znalazł się przed Sergio Perezem. Nie potrwało to jednak długo i Meksykanin odzyskał drugą pozycję. Prowadzenie objął Charles Leclerc, ale tylko dlatego, że nie zmieniał opon dwa razy. Obrał strategię na jeden, a nie dwa postoje i okazało się to niezwykle skuteczne. Tymczasem Max Verstappen, jak to ma w zwyczaju, spokojnie odjeżdżał rywalom na 1. miejscu. Kierowcy Mercedesa, którzy zmienili opony gdy wyścig był wstrzymany, narzekali na swoją strategię i byli zmuszeni zjechać do boksu. Faworyt publiki Yuki Tsunoda dzielnie walczył o 10. miejsce premiowane jednym punktem.

Awans obu Ferrari

Leclerc po swoim pit-stopie był przed Sergio Perezem, ale nie na długo. Meksykanin nie zamierzał oddać 2. pozycji i spokojnie wyprzedził Monakijczyka. Pozostało mu walczyć o 3. miejsce. Na nie polowali też Lando Norris i Carlos Sainz. Hiszpan po drugim pit-stopie był bardzo szybki i wyprzedził Brytyjczyka z McLarena. Znalazł się tuż za zespołowym partnerem i nie miał problemów, aby jego też wyprzedzić. Na czele znajdowali się Max Verstappen, Sergio Perez i Carlos Sainz.

Pod koniec wyścigu najciekawsza była walka o 6. miejsce. Fernando Alonso starł się z Oscarem Piastrim, a niedługo dołączył do nich George Russell. Hiszpan specjalnie zwolnił, aby pomóc bronić się Piastriemu przed Russellem. Na niewiele to się jednak zdało, gdyż Australijczyk źle przejechał szykanę i na ostatnim okrążeniu Russell go wyprzedził. Brytyjczyk znów znalazł się za Fernando Alonso jak w GP Australii, lecz tym razem nikt się nie rozbił. Oscar Piastri zajął 8. miejsce. Dobry wyścig zaliczyli kierowcy Ferrari. Carlos Sainz był 3. po starcie z 4. pola, a Charles Leclerc ukończył na 4. lokacie po starcie z 8. miejsca. Monakijczyk został też kierowcą dnia.

Wszystko wraca do normy

Max Verstappen wygrał na Suzuce trzeci raz z rzędu. Wyrównał tym samym osiągnięcie Michaela Schumachera z lat 2000-2002. To było trzecie zwycięstwo Holendra w tym sezonie. Podium znów osiągnął Sergio Perez, który zaliczył bardzo dobry weekend w Japonii. Trzeci raz zajął 2. miejsce. Dobrą formę podtrzymuje Carlos Sainz, dla którego też było to trzecie podium w sezonie. Japońska publiczność miała powody do radości, bo ich faworyt Yuki Tsunoda zajął 10. miejsce i zdobył punkt.

Kierowcy Red Bulla celebrują dublet. Źródło: https://twitter.com/SChecoPerez/status/1776900736099455035/photo/4. Autor: Sergio Perez

Po niespodziance w Australii Red Bull potwierdził, że wciąż jest dominującą siłą w F1. Ferrari prezentuje dobre tempo, ale wciąż trochę brakuje im do Austriaków. Do udanych GP Japonii na pewno nie zaliczy Daniel Ricciardo. To był kolejny rozczarowujący występ Australijczyka i coraz więcej się mówi, że może go zastąpić Liam Lawson i to już w środku sezonu. Max Verstappen w klasyfikacji generalnej ma teraz 13 punktów przewagi nad Sergio Perezem. Red Bull za to jest o 21 punktów lepszy od Ferrari. Następny wyścig za dwa tygodnie na Shanghai International Circuit. Królowa motorsportu powróci tam po 5. latach przerwy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 − sześć =