„Invincible” powraca. Recenzja premiery drugiego sezonu
3 min readPo dwóch latach przerwy Invincible powraca z drugim sezonem. Cały świat, na czele z tytułowym bohaterem próbuje dojść do siebie po zdradzie Omni-Mana. Jednocześnie wszyscy zadają sobie pytanie, czy syn pójdzie w ślady ojca?
Życie po Omni-Manie
W pierwszym odcinku twórcy skupili się przede wszystkim na pokazaniu tragicznych skutków walki między Niezwyciężonym a Omni-Manem. Chicago jest w ruinach. Pozostałości budynków przypominają mieszkańcom o horrorze, który przeżyło miasto. W rozsypce jest również rodzina Graysonów. Debby nie może pogodzić się z tym, że jej małżeństwo było kłamstwem. Kobieta ukojenia szuka w alkoholu. Mark zaś obwinia się za ofiary ojca i obawia się, że pójdzie w jego ślady. Na początku pierwszego sezonu Debbie i Omni-Man sprawiali wrażenie idealnego małżeństwa, które nawet po upływie lat pełne było czułości i namiętności. Mark z kolei był zapatrzony w ojca i żył pod ciągłą presją jego legendy. Kontrast między niegdyś sielankowym domem a rodziną pogrążoną w żałobie został bardzo dobrze ukazany. Przygnębiający nastrój panujący w świecie Invincible sprawił, że drugi sezon ma dużo poważniejszy ton. Nowa odsłona serialu zapewnia więcej powodów do płaczu niż do śmiechu.
Kolejne multiwersum
Opowieści o równoległych wymiarach zawładnęły światem superbohaterów w ostatnich latach. Spider-Man: Bez drogi do domu, Doctor Strange w multiwersum obłędu i Spider-Man: poprzez multiwersum to tylko niektóre filmy o superbohaterach, których akcja toczy się w różnych wymiarach. Wygląda na to, że twórcy Invincible zainspirowali się tymi historiami i postanowili stworzyć własne multiwersum. W pierwszym odcinku drugiego sezonu twórcy zaskoczyli nas wizytą w alternatywnej rzeczywistości, w której Mark dołączył do szalonej misji swojego ojca. Niezwyciężony i Omni-Man ruszyli na podbój Ziemi, a każdy przejaw buntu spotykał się z ich brutalną odpowiedzią. Widok głównego bohatera mordującego niewinnych ludzi był mocnym rozpoczęciem, które sprawiło, że nie mogłam oderwać oczu od ekranu.
Podróż na nieznaną Ziemię służyła nie tylko zszokowaniu widzów, ale również przedstawieniu antagonisty sezonu – Angstroma Levy’a. Angstrom to międzywymiarowy podróżnik, który za cel postawił sobie polepszenie warunków życia ludzi. Niestety, dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Arogancja mężczyzny szybko wzięła górę nad jego dobrymi intencjami. Levy postanowił przeszczepić sobie myśli i doświadczenia życiowe swoich wariantów z innych rzeczywistości. Fuzja nie doszła, gdyż interweniował Niezwyciężony. Nieudany eksperyment pokiereszował ciało oraz umysł Angstroma. Mężczyzna porzucił swoją oryginalną misję i poprzysiągł zemstę na młodym superbohaterze.
Szczerze mówiąc, jestem trochę zmęczona historiami o innych wymiarach. Oglądanie różnych wersji tego samego superbohatera już mnie nie ekscytuje. Invincible dał się poznać przede wszystkim jako opowieść o trudach dorastania. Supermoce i walki z kosmitami stanowiły jedynie tło do rozważań na temat poszukiwaniu własnej drogi życiowej. Mam nadzieję, że twórcy serialu w podobny sposób podejdą do międzywymiarowej historii. Zamiast odtwarzać mem z trzema Spider-Manami, pokażą jak jedna decyzja może zmienić nie tylko nasze życie, ale los całego świata. Pierwszy odcinek pozwala mi nieśmiało stwierdzić, że właśnie tak będzie.