18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

4 Nations Cup, dzień 3: Kapitalny Kamil Syprzak! Tunezja wygrywa turniej!

8 min read

Kamil Syprzak | Fot. Handball Polska - Facebook

Dawid Dawydzik | Fot. Handball Polska – Facebook

Za nami ostatnie starcia turnieju 4 Nations Cup, który rozgrywany był w Ergo Arenie! Na koniec trzeciego dnia Polacy zmierzyli się z reprezentacją Holandii. Sprawdźcie sami jak poszło Biało-Czerwonym w starciu z zespołem Oranje w ich ostatnim meczu w 2021 roku!

Belkayed nie do przejścia. Tunezja pewnie pokonuje Japonię!

Przed meczem Biało-Czerwonych po raz ostatni w tym turnieju wystąpiły reprezentacje Japonii i Tunezji. Ich starcie rozpoczęło 3. dzień rozgrywek 4 Nations Cup! Spotkanie lepiej rozpoczęli Tunezyjczycy, którzy dzięki świetnej obronie i postawie w bramce Yassine Belkayeda oraz mądrej grze w ataku wyszli na czterobramkowe prowadzenie (5:1). Jednakże nawet wzięcie przerwy na żądanie przez trenera Japonii nie sprawiło od razu, że zespół z Azji spisywał się lepiej. Japończycy mieli duże problemy, żeby przedrzeć się przez zasieki obronne Tunezyjczyków. Z kolei ich przeciwnicy prezentowali się znacznie lepiej, a przede wszystkim grali skuteczniej w ataku w porównaniu z wczorajszą potyczką z Holendrami.
Później jednak Japończycy poczynili nieznaczny progres w grze w obronie i byli skuteczniejsi w ataku. Po trafieniu Kotaro Mizumachiego przegrywali już tylko dwiema bramkami (5:7). Tunezyjczycy w tym czasie zaliczyli prawie sześciominutową serię bez zdobytej bramki, którą przełamał dopiero obrotowy Ryadh Souid w 15. minucie rywalizacji (5:8). Następnie japońscy szczypiorniści wykorzystali grę w przewadze i po trzecim celnym rzucie karnym w wykonaniu Naokiego Sugioki doprowadzili do remisu (9:9). Następne minuty spotkania to nieco chaotyczna gra z obu stron. W tym czasie żadna z ekipy nie potrafiła osiągnąć znaczącej przewagi. Ciut lepiej wyglądała wtedy drużyna z Azji, która po trafieniu Shuichi Yoshidy po raz pierwszy w tym spotkaniu była na prowadzeniu (11:10) w 22. minucie pojedynku. W ostatnich minutach pierwszej połowy gra była bardzo wyrównana. Jednakże po pół godziny gry na nieznacznym prowadzeniu byli wtorkowi rywale Polaków, którzy po efektownej bramce Ghassena Toumiego prowadzili 16:15.
Pierwszą bramkę w drugiej połowie zdobył skrzydłowy reprezentacji Tunezji Tarak Jallouz. Później po trafieniu z kontry Touimiego przewaga Tunezyjczyków urosła do czterech bramek (17:21). Japończycy jednak szybko wzięli się za odrabianie strat i po dwóch bramkach z rzędu Tsubasy Nakamury doprowadzili do wyrównania (22:22) pięć minut później. To był okres w miarę stabilnej gry ze strony Japończyków i nieco chaotycznej ze strony poirytowanych decyzjami arbitra zawodników z Afryki. W tym czasie również żadna z drużyn nie potrafiła osiągnąć przewagi większej niż dwie bramki, przez co to starcie stało się bardzo zacięte i interesujące.
W 48. minucie spotkania Tunezyjczycy ponownie osiągnęli przewagę po kolejnej, czwartej bramce w tej połowie Jallouza (25:28). Chwilę potem świetną interwencją popisał się w bramce Belkayed, a dwie bramki z rzędu zdobył Toumi. W związku z tym zawodnicy z Afryki mieli już aż pięć trafień przewagi na niespełna 10 minut przed końcem rywalizacji. Do końca meczu Japończycy męczyli się w ataku z solidną tunezyjską obroną i nie dali rady nadrobić już straty w tym spotkaniu. Tunezja wygrała 36:31 i tym samym skończyła turniej z dwoma zwycięstwami na koncie. Świetne zawody rozegrał dzisiaj bramkarz Tunezyjczyków — Belkayed, który został wybrany MVP całej rywalizacji. To, czy wtorkowi pogromcy Polaków skończyli ten turniej jako zwycięzcy, miało rozstrzygnąć ostatnie starcie Polaków z Holendrami. Wygrana naszych szczypiornistów dawała im 1. miejsce, zwycięstwo dzisiejszych rywali polskich zawodników plasowało ich na 2. pozycji.
Japonia — Tunezja 31:36 (15:16)
Składy:
Japonia: Iwashita, Ta. Nakamura — Sugioka 4 (4/5 – rzuty karne), Kitazume 1, Baig 4, Narita 1, Watanabe, Motoki 3, Yamaguchi 3, Yoshino 2, Mizumachi 1, Takano, Tokuda 2, Yoshida 4, Toi, Ts. Nakamura 4, Tsutaya 2
Rzuty karne: 4/5
Kary 2 min: 4 min.
Tunezja: Namli, Belkayed 2, Harbaoui — Souid 1, Zammel, Abdelli 1, Boughanmi 4, Haj Youseff 1, Rzig 2 (2/2 – rzuty karne), Chourief, 2 Jallouz 6, Toumi 4, Maoua, Jaballah, Darmoul 7, Jaziri 1, Ben Abdallah 4, Frad Mohamed 1
Rzuty karne: 2/2
Kary 2 min: 6 min.
Sędziowie: Justas Ivanauskas, Edvinas Jencevicius (Litwa)
MVP: Mehdi Sadri Harbaoui (Tunezja)

Bardzo dobry mecz Polaków! Skuteczny Syprzak i pewna wygrana z Holandią

Dzisiaj trener reprezentacji Polski Patryk Rombel w porównaniu z wczorajszym starciem z Japonią dokonał kolejnych zmian w składzie. W porównaniu ze środowym spotkaniem w zestawieniu na mecz z Holandią nie znaleźli się młodzi Miłosz Wałach i Mikołaj Czapliński. Do meczowej osiemnastki powrócili natomiast po dniu przerwy Mateusz Kornecki, Przemysław Krajewski oraz Kamil Syprzak. Szkoleniowiec polskiej kadry wybrał na czwartkowe starcie najsilniejszy zestaw zawodników, jaki miał do dyspozycji na ten moment.
Fot. Handball Polska – Facebook

Pierwszą bramkę dla Polaków zdobył w 2. minucie meczu skrzydłowy Jan Czuwara. Jednakże sam początek spotkania nie był zbyt udany w wykonaniu Biało-Czerwonych w ataku — gra podopiecznych trenera Rombla była wolna, ospała i bez pomysłu. Jednak dobrze wtedy wyglądała gra Biało-Czerwonych w obronie, w związku z czym oglądaliśmy bardzo wyrównane pierwsze minuty czwartkowego starcia (2:2). Później niestety Polacy nie umieli wykorzystać gry w podwójnej przewadze — Holandia grała bardzo długo w ataku, a chwilę potem Czuwara w świetnej sytuacji z lewego skrzydła trafił w słupek. Ponadto też swoich okazji nie wykorzystywali Damian Przytuła czy Kacper Adamski. Po pierwszych 10 minutach rywalizacji na tablicy wyników widniał remis 4:4.

Polacy dobrze dogrywali piłkę do swoich obrotowych — Dawid Dawydzik i Patryk Walczak w pierwszych 12 minutach meczu zdobyli po dwie bramki, a później Biało-Czerwoni, niesieni głośnym dopingiem kibiców, wyszli na prowadzenie 7:5 po bramce Adamskiego. Dalej świetnie spisywała się polska obrona, a bardzo dobrze w bramce odnajdywał się Kornecki. Holendrzy nie mieli pomysłu jak przedostać się przez dobrze grającego Walczaka i spółkę oraz jak wypracować sobie dobrą okazję do rzutu. Po połowie pierwszej części gry gospodarze prowadzili 8:6. Grali zdecydowanie lepiej i rozważniej w ataku dokładając do tego bardzo solidną defensywę.
Jednak dwie niepotrzebne straty Polaków w ataku spowodowały, że Holendrzy za sprawą bramki z kontry Eprahima Jerry’ego doprowadzili do remisu (8:8). Później niestety Biało-Czerwoni popełniali kolejne niewymuszone błędy w ofensywie, ale mimo wszystko po bramce z koła Kamila Syprzaka prowadzili 11:10 po 20 minutach gry. Następnie po raz kolejny świetnie w bramce zachował się Kornecki, a w kontrze Dawydzik zdobył 12. bramkę dla Polaków (12:10). Ciekawie się patrzyło w tym meczu na współpracę polskich rozgrywających i obrotowych — po kolejnej bramce Syprzaka wciąż utrzymywaliśmy bezpieczną przewagę (13:11). Polscy obrotowi zdobyli łącznie w pierwszej połowie aż 9 z 17 naszych bramek! Plan trenera Rombla na ten mecz wypalił w 100 procentach.
W ostatnich minutach pierwszej połowy minimalnemu pogorszeniu uległa z kolei gra Polaków w obronie, ale dalej całkiem nieźle wyglądał atak. Po pierwszej bramce Arkadiusza Moryty Polska prowadziła 17:14 w 27. minucie starcia. Chwilę później mogła prowadzić wyżej, ale strzał z daleka na pustą bramkę Holendrów był minimalnie niecelny. Ostatecznie do przerwy podopieczni trenera Rombla prowadzili 17:16. Mimo tak skromnej zaliczki na drugie 30 minut rywalizacji gra Biało-Czerwonych w obronie wyglądała całkiem nieźle, dzięki czemu Polacy potrafili w pierwszej połowie wyprowadzić kilka udanych kontr. W ataku pozycyjnym trochę brakowało skuteczności rozgrywających, ale bezbłędni byli w swoich rzutach polscy obrotowi.
Na pierwszą bramkę w drugiej części gry musieliśmy czekać aż trzy minuty, a zdobył ją rzutem z dystansu Ariel Pietrasik (18:16). Wcześniej widzieliśmy dobrą grę w obronie z obu stron, a w polskiej bramce dobrze spisywał się Adam Morawski. Holendrzy na początku drugiej połowy popełniali mniej błędów od swoich rywali, dzięki czemu szybko udało im się doprowadzić do remisu po bramce rozgrywającego dzisiaj setny mecz w reprezentacji Holandii Bobbiego Schagena (18:18). Biało-Czerwoni mieli wtedy spore problemy w ataku, a wypracowanie dobrej pozycji rzutowej było dla nich nie lada wyzwaniem. Mimo wszystko wynik w dalszym ciągu oscylował w granicach remisu, a po bramce z rzutu karnego Moryty na tablicy wyników widniał wynik 20:20. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy było bardzo wyrównane.
Po trzeciej kolejnej bramce Moryty (tym razem zdobytej po kontrze) Polacy wrócili na minimalne prowadzenie (22:21). Później polscy szczypiorniści mieli kolejny dobry fragment gry w obronie, czego efektem były problemy Holendrów w ataku i przechwyty Polaków. Czterominutową serię bez bramki Oranje zakończył Ivar Stavast. Następnie pierwszy raz w tym meczu pomylił się Syprzak, uderzając w słupek, a obrotowy Niderlandów Ivo Steins doprowadził do ponownego remisu w 45. minucie starcia (23:23). Polacy mieli problemy w ataku — znowu zaliczali niepotrzebne straty, marnowali dobre okazje na zdobywanie bramek (Syprzak, Krajewski ze skrzydła). Jednak dzięki wciąż solidnej obronie polskiego zespołu wynik wciąż oscylował w granicach remisu — na nieco ponad 10 minut przed końcem rywalizacji ponownie był remis (24:24).
Kamil Syprzak | Fot. Handball Polska – Facebook

Swoją piątą bramkę w meczu zdobył Moryto, a w bramce świetnie spisał się Morawski, dzięki czemu Polacy ponownie wrócili na prowadzenie (25:24). Po trafieniu Syprzaka urosło one do dwóch trafień. Biało-Czerwoni powrócili do spokojnej i opanowanej gry w ataku, a w obronie spisywali się bardzo solidnie, czego efektem były kolejne straty Holendrów. Po kolejnym trafieniu Moryto gospodarze całego turnieju prowadzili już trzema bramkami. To był naprawdę bardzo dobry okres gry Polaków — w bramce show dawał Morawski, a w ataku zawodnicy trenera Rombla zdobywali kolejne bramki. Reprezentacja Oranje zaliczyła wtedy ponad 10-minutową serię bez zdobyczy bramkowej! Po dwóch trafiniach z rzędu Daszka było już 30:24. Obraz tego spotkania nie zmienił się znacząco w ostatnich minutach pojedynku i Polacy pewnie zwyciężyli 33:27. Tym samym zajęli w całym turnieju 2. pozycję, a 4 Nations Cup wygrała reprezentacja Tunezji. Dzisiaj fantastyczni byli też polscy kibice, którzy głośnym dopingiem przez całe zawody wspierali swoich ulubieńców, a końcówkę starcia obserwowali na stojąco.

To zdecydowanie był najlepszy mecz Biało-Czerwonych w tym turnieju. Bardzo dobrze wyglądała gra w obronie — Holendrzy przez dziesięć minut nie potrafili w drugiej połowie zdobyć bramki. W tym czasie Polacy zaaplikowali rywalom aż siedem bramek z rzędu! Znakomicie wyglądała dzisiaj też współpraca rozgrywających z obrotowymi, a niemalże bezbłędni byli w swoich rzutach polscy skrzydłowi. Jeśli tak podopieczni trenera Rombla będą grać na rozpoczynających się za 2 tygodnie mistrzostwach Europy, to mogą nieźle namieszać podczas całego turnieju. Po meczu z reprezentacją Oranje można tylko chwalić Polaków. Oby tak dalej!
Polska — Holandia 33:27 (17:16)
Składy:
Polska: Kornecki, Morawski — Przytuła 1, Daszek 2, Jędraszczyk, Olejniczak 1, Komarzewski, Walczak 2, Bis, Pietrasik 3, Adamski 2, Tomczak, Czuwara 2, Pilitowski, Syprzak 7, Moryto 6 (2/2 – rzuty karne), Krajewski 4, Dawydzik 3
Rzuty karne: 2/2
Kary 2 min: 10 min.
Holandia: Ravensbergen, Schellekens — Stavast 4, Ten Velde 1 (1/1 – rzut karny), Schoenaker 1, Bourget 5 (2/2 – rzuty karne), Sluijters 1, L. Steins, Benghanem, Schagen 1, I. Steins 1, Jerry 2, Falke 3, Visser, Jansen 6, Baijens 1
Rzuty karne: 3/3
Kary 2 min: 10 min.
Sędziowie: Justas Ivanauskas, Edvinas Jencevicius (Litwa)
MVP: Kamil Syprzak (Polska)
Teraz kolejnym etapem przygotowań będzie turniej w hiszpańskiej Cuence, który zostanie rozegrany w dniach 6-8 stycznia 2022 roku. Tam Polacy zmierzą się z reprezentacją Hiszpanii, Iranu oraz ponownie z Japończykami. Następnie czeka ich konsultacja szkoleniowa w Płocku, a od 13 stycznia startują mistrzostwa Europy. Polacy swoje mecze będą rozgrywać w Bratysławie, a ich pierwszym rywalem 14 stycznia (piątek) będą Austriacy. Ponadto w fazie grupowej Polacy zmierzą się jeszcze z Niemcami i Białorusinami.
Klasyfikacja końcowa turnieju 4 Nations Cup: 1. Tunezja, 2. Polska, 3. Japonia, 4. Holandia
Z racji tego, że jest to mój ostatni tekst w 2021 roku, to z tego miejsca chciałbym wszystkim czytelnikom życzyć wszystkiego dobrego w kolejnym, 2022 roku!
Relację prosto z Ergo Areny przygotował Kacper Czuba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

15 − 6 =