Kto sprząta internet? Wywiad z Adamem Majchrzakiem
5 min readWiększość z nas czerpie swoją wiedzę z internetu. Doniesienia o bieżących problemach na świecie i w kraju, ostatnie wydarzenia z lokalnej społeczności, aż po nowinki z życia naszych najbliższych znajomych – wszystko to znajduje się w sieci i to stamtąd pochodzi większość docierających do nas wiadomości. Jak często jednak zastanawiamy się, ile spośród tych tysięcy informacji, którymi jesteśmy zasypywani każdego tygodnia, jest rzeczywiście wiarygodna? Konsumujemy coraz większe ilości przekazu, nie weryfikując jego pochodzenia i autentyczności. Całe szczęście są jednak osoby, które codziennie zajmują się tym za nas. Organizacje fact-checkingowe stoją na straży rzetelnego kontentu w internecie, jednak o samej branży przeciętny użytkownik sieci wie niewiele lub, częściej, jest wręcz nieświadomy jej istnienia. Adam Majchrzak współpracujący ze Stowarzyszeniem Demagog, w rozmowie dla CDN-u przybliża sam koncept fact-checkingu i zdradza, czym tak naprawdę jest fake news i czy mamy się czego obawiać.
W Stowarzyszeniu Demagog działamy na rzecz poprawy jakości debaty publicznej w Polsce poprzez weryfikację wypowiedzi polityków oraz treści pojawiających się w mediach społecznościowych. Od 2019 roku jesteśmy częścią Międzynarodowej Sieci Fact-Checkingowej (IFCN), która zrzesza kilkadziesiąt organizacji sprawdzających fakty na całym świecie.
Jak wiele podobnych temu placówek funkcjonuje obecnie w Polsce?
W Polsce funkcjonuje kilka organizacji fact-checkingowych. Stowarzyszenie Demagog jest pierwszą polską organizacją, która powstała jeszcze w 2014 roku. Obok funkcjonuje również oddział redakcji francuskiej agencji prasowej AFP Sprawdzam. Możemy znaleźć także inne inicjatywy, które nie są zrzeszone w Międzynarodowej Sieci Fact-Checkingowej, np. portal Konkret24 przynależny do Grupy TVN
Kto był „prekursorem” tego konceptu? Skąd przywędrował do Polski?
Pierwsze organizacje fact-checkingowe powstały na początku XXI wieku w Stanach Zjednoczonych. Jako przykład można wskazać, chociażby portal Snopes, który na początku swego istnienia zajmował się weryfikacją miejskich legend. W 2014 roku inicjatywa przywędrowała do Polski w ramach współpracy z wcześniej funkcjonującymi bliźniaczymi organizacjami Demagog w Czechach i na Słowacji.
Jakie portale internetowe jesteście zobowiązani kontrolować?
Jako organizacja fact-checkingowa zrzeszona w Międzynarodowej Sieci Fact-Checkingowej jesteśmy zobowiązani do kierowania się bezstronnością. Nikt nie narzuca nam tego, kogo mamy kontrolować. Kładziemy nacisk jedynie na to, co jest obiektywnie weryfikowalne. Oczywiście dostrzegamy fakt istnienia portali, które z natury swojego przeznaczenia, mogą wprowadzać w błąd i dezinformować, np. te, które zajmują się tematyką zjawisk paranormalnych lub szerzeniem teorii spiskowych.
Jak groźne jest według Ciebie zjawisko fake newsów?
Nieprawdziwe informacje w sieci pociągają za sobą realne skutki w świecie rzeczywistym. Wpływają na nasze postępowanie i decyzje. Fałsz ma pewną groźną właściwość – jest bardzo plastyczny i może przybierać różne formy: od bardzo prostych przekłamań, aż do głęboko zaszytych manipulacji. Nie trzeba szukać odległych historycznie przykładów, żeby dobrze to zobrazować. W czasie obecnie trwającej pandemii w sieci krąży mnóstwo fałszywych informacji i teorii spiskowych na temat wirusa, maseczek i szczepionek. Wpływa to realnie na nastroje społeczne i podejście do środków dystansowania.
Po czym my, zwykli użytkownicy internetu, możemy poznać, że mamy do czynienia z fake newsem?
Każdy z nas jest tylko człowiekiem, a poprzez co – wszyscy jesteśmy narażeni na pewne pułapki myślenia, tzw. błędy poznawcze. Oczywiście możemy się przed tym bronić. Jeżeli zauważymy sensacyjny przekaz, który wpływa mocno na nasze emocje, to warto zatrzymać się nad nim na dłuższą chwilę i porównać to z oficjalnymi i jak najbardziej pierwotnymi źródłami informacji. Trzeba zauważyć jednak, że zwykle jesteśmy przytłoczeni codziennymi obowiązkami i nie zawsze mamy możliwość, by samodzielnie przeprowadzić wielogodzinną analizę wiarygodności treści. Warto wyrobić w sobie jednak pewien odruch sceptycyzmu, dzięki czemu uchronimy się przed przyjęciem wątpliwej jakości informacji za wiarygodną, a co za tym idzie – nie wyciągniemy błędnych wniosków na ich podstawie. Stowarzyszenie Demagog udostępniło niedawno prostą i ciekawą grę edukacyjną „Fajnie, że wiesz!”. Każdy uczestnik zabawy wybiera odpowiednią kategorię, a następnie ocenia wiarygodność przedstawianych mu treści, na co ma kilkanaście sekund. W grze każdy z nas może sprawdzić, czy wykształcił w sobie wspomniany odruch sceptycyzmu. Jest to bardzo przydatna umiejętność, nad którą warto pracować.
Co zrobić, jeżeli już rozpoznamy takiego fake newsa, by zapobiec jego rozprzestrzenianiu się?
Warto zgłosić go do organizacji fact-checkingowej, która ma możliwość szerszego nagłośnienia problemu. Sami nie powinniśmy przekazywać i udostępniać takiej informacji publicznie, ponieważ napędzi to jedynie zasięg fałszywej informacji. Jeżeli prowadzimy dyskusję z osobą, która uwierzyła w nieprawdziwą treść, to przede wszystkim nie atakujmy jej. Warto rozpoznać, z czego dana wiara wynika. Wszelkie uszczypliwości mogą sprawić, że taka osoba jedynie utwierdzi się w błędnym przekonaniu.
Czy uważasz, że po zakończeniu pandemii koronawirusa fake newsów będzie pojawiać się znacznie mniej?
Fałszywe informacje skupiają się zwykle wokół najpopularniejszych i najbardziej emocjonujących tematów, a te mają to do siebie, że pojawiają się i znikają. Niemniej jednak fake newsy, które powstały właśnie teraz, mocno utrwaliły się w społeczeństwie i najprawdopodobniej będą oddziaływać na postrzeganie przyszłych wydarzeń, np. kolejnych pandemii. Receptą na to może być tylko i wyłącznie edukacja. Żadna weryfikacja faktów nie da tyle pożytku, co wykształcone w społeczeństwie krytyczne podejście do rozpowszechnianych w przestrzeni publicznej informacji oraz umiejętności poruszania się w przestrzeni internetowej.
Dziękuję za rozmowę.