18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych: podsumowanie Final Four.

5 min read
Gilberto Duarte i Luka Cindrić | fot. Polska Agencja Prasowa

Liga Mistrzów piłkarzy ręcznych w sezonie 2018/19 dobiegła końca! PGE Vive Kielce, po zaciętym półfinałowym spotkaniu z Veszprem, nie zdołało awansować do meczu o złoto. Natomiast w walce o brąz ulegli Barcelonie. Po tytuł sięgnął Vardar Skopje. Zapraszamy na podsumowanie Final Four rozgrywanego w pierwszy weekend czerwca. 

Zacięty bój PGE VIVE
Początek półfinałowego spotkania był dla kielczan nieudany. Mistrzowie Polski mieli problemy ze skutecznością. Nie potrafili pokonać brakarza Veszprem – Arpada Sterbika. Węgrzy już na początku zdołali objąć prowadzenie 4:0. Dopiero w tym momencie PGE znalazło sposób na obronę rywala i zdobyło pierwszą bramkę. Kielczanie po 15 minutach spotkania odnaleźli swój rytm. Mieli wówczas szansę na zmniejszenie strat do jednej bramki, ale rzut Artsema Karaleka był nieskuteczny.

W 21. minucie, po zderzeniu z Marko Mamiciem, kontuzji doznał bramkarz rywali. Na boisku zastąpił go Roland Mikler. Chwilę później kielczanie doprowadzili do remisu, a bramkę na prowadzenie rzucił Angel Fernandez Perez. Od tego momentu gra była bardzo wyrównana. Vive zdołało wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie, ale Veszprem natychmiast odrobiło stratę. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 13:13.

W 40. minucie Blaż Blagotinsek wykonał ostry atak na twarz Uładzislau Kulesza. Arbitrzy skorzystali z wideoweryfikacji i ukarali zawodnika Veszprem czerwoną kartką. Wówczas na tablicy widniał wynik 18:18. Wtedy cztery bramki z rzędu rzucili Węgrzy, a z gry na dwie minuty został wykluczony Aleks Dujszebajew. Veszprem wykorzystało osłabienie polskiej drużyny i powiększyło przewagę.

W ekipie z Veszprem coraz lepiej spisywał się Petar Nenadić. Trener kieleckiej drużyny musiał rotować składem. Na  prawym rozegraniu grał Blaż Janc, a na lewym skrzydle Mariusz Jurkiewicz. W 52. minucie PGE Vive było bliskie doprowadzenia remisu (27:28). Ostatecznie nie udało im się odrobić strat. Po zaciętym boju, ulegli Telekomowi Veszprem 33:30.

Szalona pogoń Macedończyków

Barcelona w półfinale z Vardarem była zdecydowanym faworytem. Hiszpanie z każdą minutą rozpędzali się i pokazywali coraz lepszą grę. Tylko dzięki bramkarzowi Vardaru – Dejanowi Milosavjevoi, który spisywał się świetnie, nie zdołali od początku wyjść na wysokie prowadzenie. Chwilę później sytuacja zmieniła się i Barcelona prowadziła już 14: 8. O czas poprosił wówczas trener Macedończyków – Roberto Garcia Parrondo. Nie przyniosło to jednak żadnych efektów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:9.

Po przerwie Barcelona kontrolowała wydarzenia na boisku. Gra toczyło się gol za gol. Dopiero w drugiej części tej odsłony Vardar zaczął odrabiać straty. W 54. minucie, po golu Ivana Cupicia, przewaga mistrzów Hiszpanii wynosiła już tylko dwie bramki. Katalończycy mieli ogromne problemy w ataku. Ich rzuty były niedokładne. Dwie minuty przed końcem czerwoną kartkę otrzymał gracz Barcelony – Thiagus Petrus. Gola na 28:26 rzucił Kristopans i to Vardar Skopje mógł się cieszyć z awansu do finału.

Walka o brąz
Kielczanom z Barceloną nigdy nie grało się łatwo. Obie drużyny straciły dużo siły po półfinałowych spotkania. Mimo dobrego początku mistrzów Polski to Barcelona Lassa w 9. minucie prowadziła już 8:4. W bramce Polaków bardzo dobrze spisywał się Wladimir Cupara. Vive brakowało jednak szczęścia w ataku, często obijali słupki i poprzeczki. Bramkarz Barcelony – Gonzalo Perez de Vargas również grał na wysokim poziomie. Mistrzowie Polski mieli zastrzeżenia do portugalskich arbitrów. Sędziowie podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji. Pierwsza połowa zakończyła się czterobramkowym prowadzeniem rywali.

Pierwszy kwadrans drugiej odsłony to gra gol za gol. Barcelona utrzymywała przewagę, a kielczanom trudno było zatrzymać rywali w ataku. W pewnym momencie mistrzowie Polski przegrywali już tylko dwoma brakami. Wtedy o czas poprosił trener rywali. W 51. minucie Barca grała w potrójnym osłabieniu. Vive nie zdołało jednak wykorzystać tej sytuacji. PGE straciło w tym czasie dwie bramki, a rywale rozgrywali swoje akcje bardzo długo. Ostatecznie z brązowego medalu Ligi Mistrzów cieszyli się gracze Barcelony, którzy całe spotkanie wygrali 40:35.

Wielkie finałowe emocje
Vardar Skopje w tym sezonie zmagał się z problemami finansowymi, ze sponsorowania wycofał się właściciel,a przyszłość klubu nadal nie jest pewna. Veszprem natomiast jeszcze nigdy nie udało się zdobyć złotego modelu Ligi Mistrzów, mimo że w tej fazie Final Four grali już trzy razy. Za każdym razem zdobywali srebro.

Skopje w półfinale pokonało faworyzowaną Barcelonę. Mimo tego eksperci przewidywali finałowe zwycięstwo Veszprem. W bramce Macedończyków świetnie spisywał się Dejan Milosavljev, który w tym roku rozgrywał swój pierwszy sezon w Lidze Mistrzów. W 14. minucie kontuzji doznał Danił Sziszkariew. Vardar nie załamał się sytuacją i nadal spisywał się świetnie.  W 25. minucie Veszprem przegrywało aż pięcioma bramkami. Pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się wynikiem 16:11.

W drugiej odsłonie gra Veszprem zupełnie się zmieniła. W bramce pojawił się Arpad Sterbik, który w półfinale doznał kontuzji. Telekom zaczął gonić i w 41. minucie miał już tylko jedną bramkę straty (16:17). Od tego momentu gra toczyła się na zasadzie gol za gol. Jednak cały czas przewagę 2-3 trafień utrzymywali Macedończycy. Na pięć minut przed końcem ich przewaga stopniała do jednego trafienia. Vardar nie oddał jednak zwycięstwa i chwilę później mógł się cieszyć z drugiego w historii triumfu w Lidze Mistrzów.

Występy polskich drużyn w Lidze Mistrzów 2018/19
PGE Vive Kielce, które ostatecznie zajęło czwarte miejsce w Final Four rozgrywanym w Koloni, może być zadowolone ze swojej postawy. Mistrzowie Polski pokazali się z dobrej strony i nie oddali żadnego z meczów bez walki.
Inna polska drużyna – Orlen Wisła Płock pożegnała się z rozgrywkami w 1/8 finału po porażce z MOL Pickiem Szeged.

Liga Mistrzów w tym sezonie przyniosła wiele niespodziewanych rozstrzygnięć. Miejmy nadzieje, że przyszły sezon będzie równie ekscytujący.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 − siedem =