Przegląd trójmiejskich burgerowni – część pierwsza
5 min readOdkąd nastała ogólnopolska moda na burgery w stylu slow food, lokale serwujące je zaczęły powstawać w zawrotnym tempie. Ten trend nie ominął też Trójmiasta. Postanowiłem osobiście sprawdzić, gdzie najlepiej skusić się na słynny amerykański przysmak w lokalnej wersji. Zapraszam na pierwszą część przeglądu trójmiejskich burgerowni!
Minęły już czasy, gdy burger głównie kojarzył się z szybkim żarciem, które razem z wątpliwej jakości hot-dogami i zapiekankami, można było dostać w każdej przeciętnej miejskiej budce z jedzeniem. Kilka lat temu w kraju nastała moda na burgery w stylu slow food, czyli robione dłużej, z docelowo świeżych i naturalnych produktów, serwowane w różnych wariacjach z autorskimi sosami. Burgerownie zaczęły powstawać w zawrotnym tempie, trend szybko objął głównie największe miasta w Polsce. Tego typu lokali nie brakuje również w Trójmieście – wybór jest spory. Postanowiłem osobiście sprawdzić, co oferują nam najpopularniejsze burgerownie. Na pierwszy ogień poszły Baranola Burger, Bobby Burger oraz Burgermania.
W każdym z wymienionych lokali postawiłem na to samo – klasycznego burgera z serem. W notatkach uwzględniłem nie tylko jedzenie, ale też sposób podania, bogactwo całego menu i kilka słów o samej burgerowni. Nie powstanie żaden specjalny ranking. Przegląd ma bowiem na celu pokazanie, gdzie i co można dobrze zjeść. To tyle tytułem dłuższego wstępu, czas przejść do konkretów.
BARANOLA BURGER
Gdyńska burgerownia mieści się w centrum miasta. Jest to niewielki, aczkolwiek klimatyczny lokal. Baranola powstała kilka lat temu i od tego czasu cieszy się popularnością. Menu nie jest ani długie, ani skomplikowane. Do wyboru mamy dwanaście burgerów, na czele z flagowymi Bułą Farmera i Burgerem Szefa. Podawane na małym talerzu lub popularnie w rożku. Praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie, bo nie brakuje ostrego Chłopaki Nie Płaczą, jak i bardziej wysublimowanego Francja Elegancja. Ceny zaczynają się od 20 zł., a najdroższa kanapka kosztuje 26 zł. Dostępne sosy to: majonezowy, czosnkowy, BBQ, keczup, chilli, musztarda, chrzanowy oraz Gorgonzola. Możemy wybrać pomiędzy bułką żytnią, a pszenną. Jeśli chodzi o napoje, to jest m.in. orzeźwiająca lemoniada.
A sam burger? Słusznych rozmiarów. Bardzo duża bułka, chrupiąca i właściwie pasująca do całości. Mięso wysokiej jakości, duży kotlet wołowy bez żadnych chrząstek, naprawdę smaczny i syty. Jedyny minus to zbyt niski stopień wysmażenia – wołowina miała zbyt różowy środek. Choć trzeba pamiętać, że to kwestia gustu – niektórzy wolą bardziej surowe mięso, niektórzy zdecydowanie bardziej wysmażone. Do burgera świetnie sprawdził się sos czosnkowy. Był wyrazisty, nie wylewał się, mocno zaakcentował swoją obecność. Dobrze w to wszystko wkomponowały się świeże warzywa. Podsumowując – lekko niedosmażony kotlet nie wpływa na ogólne wrażenie. Burger okazał się smaczny. Baranola Burger to z pewnością miejsce warte odwiedzenia.
BOBBY BURGER
W przeciwieństwie do Baranoli, Bobby Burger to ogólnopolska sieć restauracji. Reklamuje się jako najstarsza burgerownia w kraju, ma lokale m.in. w całym Trójmieście, Warszawie, Krakowie, Poznaniu. Ja udałem się do Bobby’ego na ul. Świętojańskiej w Gdyni. W menu znajdziemy nie tylko burgery, ale też quesadille i wrapa. Cenowo to niższa półka niż Baranola. Najtańszy i najprostszy kosztuje tylko 12 zł, a w miarę z ilością dodatków, koszty oczywiście idą w górę. Można napić się tu piwa, a także autorskiej lemoniady. W menu także mamy osiem sosów, ale wybór jest dość oryginalny, bo oprócz kilku standardowych opcji, są tu choćby sosy Herbal-G, Honey Dijon i Mango Mayo. Podobnie sprawa wygląda z bułkami – brakuje pszennej, za to Bobby oferuje pełnoziarnistą, brioche, a nawet bezglutenową.
Choć wielkość burgera można określić jako niedużą, to bilans cena-rozmiar-jakość wyszedł jak najbardziej na plus. Znakomite mięso, świeże, odpowiednio wysmażone i praktycznie bez wad. Do tego ciągnący się ser gouda, który zrobił tutaj dobrą robotę i był wyraźnie odczuwanym elementem kanapki, a nie tylko zwykłym dodatkiem. Z całością zgrały się warzywa, a do tego wszystkiego idealnie pasowało połączenie sosów Classic i Herbal-G. Burger opakowany w smaczną bułkę sezamową całościowo wypadł rewelacyjnie. Dobre przyprawy zostały na języku jeszcze dłuższą chwilę po skończeniu jedzenia. Dodatkowo jeden z obecnych ze mną znajomych zamówił pozycję Mango&Onion i także był pod wrażeniem. Fakt, że Bobby to sieciówka, absolutnie nie ma znaczenia – robią tutaj świetne burgery. Niczym dziwnym nie jest dynamiczny, ogólnopolski rozwój tej sieci lokali.
BURGERMANIA
Z Gdyni wędrujemy prosto do Gdańska, gdzie tuż obok rynku na Przymorzu znajduje się Burgermania. Burgerownię urządzono w przyjemnym, sporym, przestronnym lokalu. Uwagę od razu przykuwa fakt, że kuchnia znajduje się bardzo blisko lady i proces tworzenia burgerów można oglądać z naprawdę niewielkiej odległości. W menu mamy pokaźną liczbę kanapek do wyboru. Jest ich dwadzieścia, o barwnych nazwach i z rozmaitymi składnikami. Wielbiciele buł-gigantów nie będą zawiedzeni – Burgermania oferuje burgery nawet z potrójną wołowiną w środku. Gdy ktoś akurat ma ochotę na coś innego, z łatwością znajdzie coś dla siebie – zjemy tu też tortille, makarony, placki i zestawy obiadowe. Do wyboru jest osiem sosów oraz sześć rodzajów bułek. Nie brakuje szerokiej gamy wszelakich napoi, na czele z kilkoma rodzajami piwa.
Otrzymany burger zrobił na mnie mocne pierwsze wrażenie. Z prostego powodu – buła okazała się naprawdę spora. Nawet większa niż w Baranoli, z początku trudna do utrzymania w rękach. Inna sprawa, że kojarzyła mi się raczej z taką typowo sklepową hamburgerową bułką i była dość sucha. W środku znalazło się sporo mięsa i świeżych dodatków. Sama wołowina absolutnie bez zarzutu, właściwie mogę napisać to samo, co o Bobbym – smaczna, idealnie wysmażona, pozbawiona chrząstek. Burger był bardzo syty. Do wszystkiego pasował sos czosnkowy, aczkolwiek wydaje mi się, że dodano go dużo za dużo, bo wielokrotnie wylewał się z całości. Pomimo tego i mało chrupiącej bułki, ogólna ocena jest pozytywna – game changerem okazało się znakomite mięso. Jeśli będziecie w okolicy, wpadnijcie tutaj, bo warto.
Podsumowując, wszystkie trzy wizyty mogę ocenić jak najbardziej na plus. Ważne, że w żadnym z lokali nie zawiodła jakość mięsa. Choć z całej trójki najlepsze wrażenie zrobił na mnie Bobby Burger, to zdecydowanie polecam odwiedzić zarówno Baranolę, jak i Burgermanię. Wszędzie serwują dobre lub bardzo dobre burgery. Nikt nie powinien wyjść z tych burgerowni zawiedziony. W kolejnej części przeglądu opiszę m.in. wizytę w hegemonie trójmiejskiego rynku burgerowego – SurfBurgerze. Publikacja już niedługo!