18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

W tej szarej krainie rządzą kobiety

3 min read

Gambit MocyWiększość powieści fantastycznych zawiera pewne uniwersalne elementy. Polityka, magia, intrygi, wojny, magiczne istoty oraz, niestety, klasyczny, czarno-biały podział bohaterów, a także obecność kobiet(y) w opresji. Jeżeli szukacie powieści, która ostatnich dwóch elementów nie uwzględnia, sięgnijcie po „Gambit Mocy” Piotra Muszyńskiego.

Księżniczka Samia zostaje wygnana z rodzinnego kraju przez polityczną opozycję. Aby chronić ją przed atakami skrytobójców, gwardziści pozorują jej śmierć, po czym wywożą do Królestwa Dorian, by tam dziewczyna spędziła resztę życia w ukryciu. Jej towarzyszkami zostają Serina, wojowniczka, która nigdy nie brała udziału w prawdziwej walce, zaś bitwy zna jedynie z opowieści oraz Monika – utalentowana sierota z diabelskim charakterem. Szybko okazuje się, że Samia nie należy do osób, które łatwo oddają władzę, a opowieści o jej mrocznej duszy nie są bynajmniej przesądzone…

Niezwykle trudno odgadnąć, która z trzech dziewcząt jest główną bohaterką książki. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Samia. O tej postaci można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest słodkim, uroczym dziewczęciem. Księżniczka skrzydlatych z Silensil, to egoistyczna, parająca się mroczną magią panna, która zawsze śpi ze sztyletem w dłoni. Niemalże na równym poziomie jawi się Serina, osobista strażniczka księżniczki. Skromna, zagubiona, ale buńczuczna dziewczyna, która nie bardzo wie co zrobić ze swoim życiem. Z kolei Moniki, irytującej, a jednocześnie wzbudzającej współczucie nastolatki, nie sposób określić postacią drugoplanową, a już z pewnością nie epizodyczną.

„Gambit Mocy” można określić mianem „kobiecej fantastyki”. Bohaterki powieści to niezależne, młode kobiety o twardym charakterze, ale giętkim kręgosłupie moralnym. Nie ma tu miejsca dla słodkich i wiotkich dziewcząt, czekających na rycerza, który wybawi je z opresji. Same radzą sobie doskonale. Poza wymienionymi postaciami warto wspomnieć jeszcze o egzotycznej czarodziejce Tomoe, frywolnej Elther – siostrze Alchimy oraz żywiołaczce Xu Yen. Chociaż w książce pojawiają się także postaci męskie, naprawdę ciekawie skonstruowane (jak nekromanta Spaczony czy awanturnik Wilcze Serce), to nie sposób pozbyć się wrażenia, że i tak ustępują oni płci pięknej. Choć trochę szkoda, że Samia, Alchima, czy Tomoe nie mają równych sobie męskich przeciwników.

W „Gambicie mocy” żaden z bohaterów nie jest kryształowy – każdy ma jakieś cienie w swojej przeszłości oraz wady. Jedni są egocentrykami i nie zwracają uwagi na otoczenie (oczywiście tylko do momentu, gdy bliźni nie są im potrzebni w realizacji różnorodnych, niecnych planów), drudzy zaś uważają się za najsprytniejszych mędrców, podczas gdy tak naprawdę są marionetkami w rękach innych graczy. Z biegiem czasu (a raczej stron) postaci ewoluują, często w bardzo zaskakujący sposób. Czytelnik co rusz zmienia zdanie na ich temat. Tu nie ma dobrej bieli i złej czerni, jest za to wiele odcieni szarości.

Cała fabuła jest wielowątkowa, przy czym od razu zauważalny jest brak motywu miłosnego. Być może wynika to z faktu, że większość postaci zajmuje się wszystkim innym, niż romansowanie, a część bohaterów (a raczej bohaterek) jest jeszcze zwyczajnie odrobinę za młoda na tego typu inklinacje. Przy szczegółowym opisie świata i skomplikowanych relacjach politycznych, czytelnik wcale się nie gubi. Być może to zasługa powolnie rozwijającej się akcji (dopiero w drugiej połowie powieść nabiera tempa).

Przy okazji wielowątkowości i objętości książki (703 strony) wyłania się jedna drobna wada – brak rozdziałów i rozdzielenie fragmentów historii „gwiazdkami” czasami nieco utrudnia czytelnikowi zorientowanie się w powieści.

Choć książka napisana jest lekkim, wręcz dziewczęcym językiem, nieco rażą przekleństwa oraz kolokwializmy, które zupełnie nie pasują do realiów, w jakich osadzona jest akcja powieści. Czytając, można odnieść wrażenie, że Muszyński nieudolnie próbuje pod tym względem naśladować styl Sapkowskiego…

„Gambit Mocy” to może nie arcydzieło gatunku, ale z pewnością dobra polska fantastyka, godna polecenia przede wszystkim fanom Terry’ego Prattchetta oraz George’a R. R. Martina.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

jeden × trzy =