Kwadrologia Wigilijna – 4 rekomendacje na Święta
8 min czytania
Fot. Freepik
Święta Bożego Narodzenia – religijna i świecka tradycja, łącząca ze sobą ludzi. Nie inaczej jest z kulturą, w końcu istnieje ona po to, aby dawać innym coś od siebie. Pozycje świąteczne są tego idealnym świadectwem
Poniżej prezentujemy czterech przedstawicieli z różnych mediów. Pozycje te są różnorodne pod względem tonalnym i gatunkowym. Zapraszamy was w podróż pt. Słodko-Gorzka Wigilia!
4. Miasteczko Halloween (ang. The Nightmare Before Christmas reż. Henry Selick, 1993)
Wbrew polskiemu tytułowi – jest to pozycja świąteczna … ale również halloweenowa. Poklatkowa, gotycka animacja produkcji Tima Burtona, która bawi widzów już od ponad 30 lat.
Jack Skellington jest dyniowym królem miasteczka Halloween znajdującego się w fantastycznej krainie. Jest znany i ceniony w lokalnej społeczności potworów. Co roku prowadzi obchody święta Halloween. Pewnego razu Jack doznaje wypalenia zawodowego. Przypadkowo odkrywa portale w drzewach prowadzące do innych świątecznych krain. Udaje się do tej bożonarodzeniowej. Zakochuje się w tym święcie od razu. Jack postanawia zastąpić Świętego Mikołaja i nieumiejętnie nauczyć swoich znajomych celebracji świąt. Po drodze jednak pojawią się konflikty w społeczności Halloween, która finalnie zrozumie czym tak naprawdę są święta.
Film powstał u szczytu popularności Tima Burtona, jego kreatywność w kreacji fikcyjnych gotyckich i dawka czarnego humoru idealnie ukazuje się w tej produkcji. Kawałki musicalowe zapadają wyraźnie w pamięć, a projekty postaci i lokacji są nie do zapomnienia.
To bardzo oryginalna animacja, dychotomia tematyczna i estetyczna daje unikalne doświadczenie z seansu. Pozycja dla widzów w każdym wieku. Można ją sobie przypominać aż dwa razy w roku!
3. Batman: Arkham Origins (WB Games Montréal, 2013)
W superbohaterskich grach od lat dominuje seria Batman: Arkham autorstwa studia Rocksteady. Seria ta pozwala graczowi wcielić się w najsłynniejszego superbohatera i w pełni wsiąknąć w świat immersji. Trzecią częścią serii zajęli się inni twórcy – WB Games Montréal. Jak wypada growy Batman w wersji świątecznej ?
Origins to prequel słynnej serii Batman: Arkham akcja dzieje się w drugim roku działalności Batmana, kiedy nie ma on jeszcze innych sprzymierzeńców z Bat-rodziny i dalej jest ścigany przez skorumpowaną policje. Wigilia Bożego Narodzenia, w Gotham pojawia się grupa zabójców superzłończyńców, która ma zabić Mrocznego Rycerza. Zleceniodawcą jest lokalny szef Mafii Black Mask. Młody mściciel jednej nocy pozna wielu ze swoich przyszłych kostiumowych adwersarzy. Od gracza zależy, czy poradzi sobie z tym zadaniem.
Gra jest z gatunku action-adventure, mamy do dyspozycji otwarty świat z zadaniami głównymi i pobocznymi, które można eksplorować dowolnie za pomocą szybowania i wyrzutni haków. Główna część rozgrywki dzieli się na dwie części – walka wręcz i skradanie się przed przeciwnikami uzbrojonymi w broń palną. W arsenale Batmana znajduje się wiele gadżetów, które poszerza się i ulepsza wraz z czasem.
Świąteczny klimat jest kontynuowany w dodatku Cold, Cold Heart rozgrywający się tydzień później w sylwestra. W Gotham City pojawia się Mr. Freeze, który wraz z grupą zbirów przerywa imprezę w posiadłości Bruce’a Wayne’a i porywa znanego filantropa Ferrisa Boyle’a. Wayne przybiera kostium Batmana i rusza w pogoń. Po drodze rozpocznie się śledztwo, które ujawni geneze Freeze’a oraz ujawni prawdziwe obliczę działalności korporacji Boyle’a. Cold, Cold Heart jest adaptacją jednego z najlepszych odcinków Batman: The Animated Series – Heart of Ice, które dało światu nową tragiczną wersję Mr.Freeze’a.
W ramach nowej historii, DLC daje graczowi również nową zawartość oraz narzędzia. Do walki z Freezem, Batman wykorzystuje prototypowy (XE Suit) strój do ekstremalnych warunków. Nowy pancerz pozwala przetrwać niskie temperatury oraz atakować wrogów gorącem (takie ulepszenie dostały m.in słynne Batarangi). Pojawia się nowy rodzaj oponentów, którzy strzelają bronią zamrażającą. Rozszerzenie oferuje również nowe zadania poboczne, które zachęcają do dalszej eksploracji pokrytego chłodem Gotham.
Tę pozycję mogę śmiało nazwać w pełni świąteczną, nie tylko ze względu na czas akcji. Bruce Wayne uczy się, że nie jest samotną wyspą, tylko człowiekiem. Sam świata nie ocali, musi nauczyć się współpracować z innymi i szukać nowych sojuszników. Rodzinny aspekt jest reprezentowany przez jego relację z przybranym ojcem – Alfredem Pennyworthem. Gotham w zimowym klimacie jest jeszcze mniej przyjaznym miejscem, co potęguje klimat opowieści. Jest to również zasługa świetnego soundtracku, który coveruje część znanych kolęd
2. Lobo: Paramilitarne Święta Specjalne (ang. Lobo Paramilitary Christmas Special #1, scenariusz. Keith Giffen, Alan Grant, rysunki. Simon Bisley, 1992)
Powyższa teza nie była najpewniej głównym motywem, który miał zostać przekazany w komiksie Lobo: Paramilitarne Święta Specjalne.
Lobo to postać z uniwersum DC Comics. Jest on Czarnianinem, ostatnim przedstawicielem tej rasy (Lobo wyeksterminował cały swój gatunek, aby… być bardziej oryginalnym), najbardziej niebezpiecznym łowcą nagród w galaktyce, posiada nadludzką siłę i regenerację (jest praktycznie nieśmiertelny). Ponadto ma pokaźny arsenał broni palnej oraz białej oraz kosmiczny latający motocykl. W latach 90-tych Lobo oraz wydawane z nim periodyki były parodiami „ekstremalnych” i nadmiernie patosowych historii, jakie panowały wtedy w amerykańskich superbohaterskich komiksach.
Ważniak wraz ze swoim wiernym psim towarzyszem Dawgiem wparowują do pubu, w których czeka na nich klient z nowym kontraktem. Zleceniodawcą okazuję się być … pijany Królik Wielkanocny. A celem okazuje się być … Św. Mikołaj. Królik widzi w nim zagrożenie, ponieważ Mikołaj uzurpował sobie całą uwagę wśród personifikacji innych świąt. Również Święta Bożonarodzeniowe zostają oskarżone o wyparcie znaczenia i popularności innych stałych obrzędów.
Lobo wraz z psem udają się na Północny Biegun, gdzie brutalnie i bez wysiłku rozprawiają się z pomocnikami Mikołaja – Elfami. Najemnicy docierają do sali tronowej Mikołaja, okazuje się, że to zupełnie inna postać aniżeli stereotypowy Św. Mikołaj. Władcą na biegunie północnym nie jest wesoły, uśmiechnięty starszy Pan. Tak naprawdę jest on bezlitosnym tyranem, ciemiężącym i wyzyskującym Renifery oraz Elfy. Jest również doświadczony w sztuce zabijania – wyzywa Lobo na honorowy pojedynek na śmierć i życie.
Paramilitarne Święta to dobra pozycja dla fanów czarnego humoru. Pełno jest tu żartów słownych związanych z parodią piosenek świątecznych czy też tradycyjnych pozdrowień oraz powiedzonek. Pod tym względem sprawdza się zarówno oryginał i jak polskie tłumaczenie. Sceny akcji są dynamiczne i krwawe a kolorystyka dobrze oddaje ponuro-prześmiewczy świąteczny nastrój.
Komiks jest dosyć krótki, poznanie fabuły zajmie maksymalnie pół godziny. Idealna pozycja na przerwę między kolędowaniem a dokładką karpia. Zastrzegam jedynie, że jest to pozycja tylko dla dorosłych czytelników.
1. To wspaniałe życie (ang. It’s a Wonderful Life, reż. Frank Capra, 1946)
Opowieść Wigilijna Dickens’a to zdecydowanie największy literacki świąteczny klasyk. W kinematografii cesarzem filmów świątecznych jest To wspaniałe życie Franka Capry. Obraz nie został doceniony na premierze, swoją renomę i kultowość uzyskał dopiero lata później.
George Bailey, lokalny i znany altruista w fikcyjnym miasteczku Bedford Falls pewnej wigilijnej nocy w desperacji rozważa samobójstwo, historia zaczyna się od modlitw jego rodziny oraz sąsiadów zatroskanych o jego życie. Modły zostają wysłuchane w niebie. Do zadania ocalenia George’a zostaje odelegowany anioł stróż Clarence, dla niego to szansa na uzyskanie awansu zawodowego i pozyskania skrzydeł.
Anioł wraz z widzami poznaje życie Bailey’ego od samego początku. Młody George już będąc dzieckiem pragnął samorozwoju oraz wyruszenia w podróż dookoła świata. Już w młodości ratował życia. Ocalił swojego młodszego brata przed utonięciem w zamarzniętym stawie, czyn ten starszy brat przepłaca głuchotą w jednym uchu. Parę lat później naprawia błąd swojego pracodawcy aptekarza, który w żałobie po śmierci swego syna, omyłkowo prawie doprowadza do śmierci pacjenta.
Dorosły George poślubia Mary Hatch, która od zawsze się w nim podkochiwała, zakładają rodzinę. Śmierć ojca Bailey zmienia plany jego syna – zamiast wyruszyć w podróż zostaje w Bedford Falls aby zająć się rodzinną firmą oraz nie pozwolić lokalnemu biznesmenowi – Panu Potterowi – przejąć w pełni kontroli nad miastem. Życie się w miarę stabilizuje.
W feralną wigilię 1945, wuj George’a gubi pieniądze, które miały zostać przeznaczone na pożyczkę na rzecz budowy nowego osiedla. Przez tą pomyłkę altruiście grozi więzienie za oszustwo. Prawie skacze on z mostu, ale jego ciało i dusza zostaje uratowana przez anioła stróża
Clarence przenosi George do innego uniwersum, takiego, w którym on nigdy się nie urodził. Bailey doznaje szoku, w jak wielkiej degrengoladzie znajduje się tutaj Bedford Falls, miasto ma nawet inną nazwę – Pottersville. Miejscowość wypełniona jest kasynami, domami publicznymi, wysoką przestępczością. Dzieci George’a nigdy się nie narodziły, jego dom jest zrujnowany, a jego brat nie żyje – ponieważ nikt go nie uratował w dzieciństwie.
Wszystko to przez efekt motyla – George nie istniał, więc nie było komu uratować pewnych ludzi wtedy, kiedy tego potrzebowali, nie było komu walczyć i wstawić się za społeczność Bedford Falls. Bailey zdaje sobie finalnie sprawę, jak wielkie znaczenie dla świata w skali mikro i makro ma jego życie, błaga Clarence’a o powrót do jego rzeczywistości. Gdy tak się dzieje, uradowany George biegnie przez miasto życząc wszystkim przechodniom wesołych świąt, w domu zastaje swoją rodzinę cieszącą się na jego widok i dobrostan. W finale wszelkie poświęcenia Bailey’ego zwracają mu się, lokalna społeczność zbiera wspólnie zgubioną sumę pieniędzy, przez co zarzuty w sprawie oszustwa zostają oddalone.
Dzieło Capry jest dosyć wiekowe, ale dalej uniwersalne. Dodatkowo wcale się nie zestarzało, szczególnie biorąc pod uwagę zastosowania narracyjne i formalne nie występujące często w klasycznym kinie. Większość tych zabiegów z dzisiejszej perspektywy można nazwać postmodernistycznymi.
To wspaniałe życie jest wspaniałym lekarstwem na cynizm i idealnym dziełem oddającym ducha świąt. Obrazuje, iż warto być dobrym człowiekiem i dawać z siebie wszystko. Nawet w najgorszej chwili czeka pomoc i dobroduszność, wystarczy być na to otwartym i nie popadać w autodestrukcję.
Wszystkiego najlepszego…
Święta można obchodzić różnorodnie, spektrum świątecznych dzieł kultury również to prezentuje. Każdy czytelnik powinien znaleźć tu coś dla siebie. Pamiętajcie aby również spędzić ten czas z najbliższymi i zadbać o siebie … I Nawzajem!
