Derby Trójmiasta za nami. Lechia znów pokonała Arkę!
3 min read
Fot. Kajetan Dudzik
6. kolejki PKO BP Ekstraklasy wypatrywali wszyscy, którzy czekali na wielkie Derby Trójmiasta. To starcie elektryzuje fanów futbolu nie tylko w Gdańsku i Gdyni. Kibice Lechii nie zawiedli. Przez cały mecz głośno dopingowali swoich ulubieńców, a także zaprezentowali widowiskowe oprawy. Podopieczni Johna Carvera odwdzięczyli się im, zwyciężając 1:0 i po raz kolejny ogrywając na własnym stadionie rywala zza miedzy.
Pierwsza połowa bez bramek

Lechia rozpoczęła agresywnie. Już w 2. minucie okazję miał Sezonienko. Wychowanek Lechii uderzył jednak nad bramką. Arka szukała swojej szansy 5 minut później, ale szarżującego Vitalucciego zatrzymał Weirauch. Chwilę później głową uderzał najlepszy strzelec Ekstraklasy – Tomas Bobcek, ale uderzenie Słowaka nie sprawiło problemów golkiperowi Arki. Lechiści kontynuowali napór na bramkę Arki. Najpierw uderzał Wjunnyk, a następnie spróbował Żelizko. Do 20. minuty gospodarze cały czas stwarzali zagrożenie, ale nie potrafili znaleźć drogi do bramki. W 25. minucie z powodu kontuzji boisko opuścił Dawid Abramowicz.
W pierwszej połowie bardzo aktywny był Camilo Mena. Kolumbijczyk raz po raz nękał obronę rywali akcjami prawym skrzydłem. Skrzydłowy Lechii miał jednak kłopoty z dośrodkowaniami, wiele z nich było niedokładnych i trafiało pod nogi zawodników Arki. Tylko raz udało mu się wypatrzeć Bogdana Wjunnyka. Ostatecznie ta odsłona zakończyła się bezbramkowym remisem. Było to 45 minut ze wskazaniem na Lechię, natomiast podopieczni Johna Carvera nie zdołali przypieczętować swojej przewagi otwarciem wyniku. Najwięcej emocji do przerwy przyniosły oprawy kibiców Lechii. Zdecydowanie stanęli oni na wysokości zadania i przygotowali kilka naprawdę cudownych sektorówek, które uświetniły to wielkie wydarzenie.
Kurminowski bohaterem Lechii
Pierwsze minuty po przerwie także nie przyniosły zbyt dużo okazji bramkowych. Gra toczyła się głównie w środku pola. W 58 minucie Lechiści mieli rzut rożny, ale znów nie potrafili stworzyć realnego zagrożenia. Rifet Kapić oddał co prawda strzał, lecz piłka po uderzeniu Bośniaka poszybowała wysoko nad bramką. Równo po godzinie gry szkoleniowiec Arki postanowił dokonać korekt w składzie. Na boisku pojawili się Sidibe oraz Kocyła. 10 minut później również John Carver zdecydował się na zmiany. Boisko opuścili Wjunnyk i Bobcek, a w ich miejsce weszli Neugebauer i Kurminowski.

W drugiej połowie spotkanie nie porywało. Widać było, że oba zespoły grały ze skupieniem w defensywie, starając się nie dopuścić przeciwnika do dogodnej sytuacji. W końcu nadeszła 85. minuta. Kapitalną wrzutkę Matusa Vojtko wykorzystał Dawid Kurminowski, który mocnym strzałem głową pokonał Damiana Weglarza. Stadion wpadł w euforię, a strzelec gola popędził razem z kolegami z zespołu pod sektor kibiców gości, aby tam celebrować ten niezwykle ważny moment. W ostatniej minucie meczu goście mieli najgroźniejszą swoją sytuację. Jedyny strzał celny gdynian w tym meczu był dziełem Dawida Kocyły, jednak Weirauch nie stracił czujności i uchronił swój zespół przed stratą bramki.
Chwilę później arbiter, Paweł Raczkowski, odgwizdał koniec spotkania i rozpoczęło się prawdziwe świętowanie. Biało-Zieloni po raz kolejny wygrali u siebie z lokalnym rywalem, odnosząc też pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Co jednak najważniejsze, udało im się „wyjść na zero”, ponieważ rozpoczynali sezon z pięcioma ujemnymi punktami. Dzięki temu zwycięstwu mogą niejako rozpocząć sezon od nowa i gonić resztę stawki. Szkoleniowiec Lechii, John Carver był niezwykle zadowolony z postawy swoich zawodników. – Bardzo miło jest w końcu wygrać, a także zachować czyste konto – mówił na pomeczowej konferencji prasowej.
Składy obu zespołów:
Lechia Gdańsk:
Weirauch, Jaunzems, Olsson, Diaczuk, Vojtko, Mena, Kapić(90′ Głogowski), Żelizko, Sezonienko (77′ Awad Allah), Wjunnyk (70′ Neugebauer), Bobcek (70′ Kurminowski)
Arka Gdynia:
Węglarz, Navarro, Garpindashvili, Vitalucci(61′ Kocyła), Hermoso, Oliveira(61′ Sidibe), Marcjanik, Abramowicz (47′ Zator), Jakubczyk, Kerk (75′ Nguiamba), Hernandez (75′ Percan)