18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Podsumowanie 6. kolejki Ligi Mistrzów

7 min read
6. kolejka Ligi Mistrzów dostarczyła wielu emocji.

grafika: własna, źródło obrazów: pixabay

Liga Mistrzów trwa w najlepsze, a końca dobiegła 6. kolejka. Pierwsze zespoły już definitywnie pożegnały się z tymi rozgrywkami. Trwa zażarta walka o miejsce w top 8, które zapewni bezpośredni awans do 1/8 finału zmagań.

Bezlitosny Bayern

Spotkanie mistrzów Niemiec i Ukrainy rozpoczęło się nieoczekiwanie, od bramki zdobytej przez teoretycznie słabszy zespół, czyli Szachtara Donieck. Strzelcem został Brazylijczyk, Kevin. Od tego momentu Bawarczycy zakasali rękawy i wzięli się do pracy. Już w 11. minucie wyrównał Konrad Laimer. Dalsza część pierwszej połowy przebiegała pod znakiem ataków Bayernu. Ekipa Vincenta Kompanego pokazywała jednak sporo niedokładności. Drogę do bramki znalazł dopiero Thomas Muller, dla którego było to trafienie w 16 sezonie LM w karierze.

Po przerwie widzowie byli świadkami kontrowersyjnej decyzji tureckiego arbitra. Sędzia tego meczu podyktował rzut karny dla niemieckiego zespołu po wejściu w nogi Sachy Boey’a. Decyzja zdawała się budzić wątpliwości wśród oglądających to spotkanie. ” Jedenastkę” po tej sytuacji wykorzystał  Michael Olise. Pomimo przewagi Bayernu, drużyna Szachtara nie pozostawała dłużna i odgryzała się dość groźnymi uderzeniami na bramkę Daniela Peretza. W ostatnich minutach opadli oni jednak z sił, co skrzętnie wykorzystali ofensywni piłkarze Bawarczyków. Najpierw trafił Musiala, a następnie cudowną solową akcją popisał się Michael Olise. Francuz wykonał świetny rajd, którego nie powstydziłby się sam Lionel Messi. Dzięki przekonującemu zwycięstwu Bayern awansował na 10. miejsce i po słabym początku w tych rozgrywkach, włącza się do walki o czołową „8”.

Lipsk za burtą

Mecz Lipska z Aston Villą był ostatnią nadzieją dla drużyny spod szyldu Redbulla. Podopieczni Marco Rose w tym sezonie w Lidze Mistrzów radzili sobie fatalnie, przegrywając wszystkie dotychczasowe mecze. Spotkanie rozpoczęło się od bramki Johna McGinna, a asystę drugiego stopnia zaliczył Matty Cash. W 27. minucie niemiecki zespół wyrównał. Wydatnie pomogła w tym defensywa Aston Villi – nieporozumienie Diego Carlosa i Emiliano Martineza wykorzystał Openda. W pierwszej połowie więcej goli nie było.

W 52. minucie spotkania rezerwowy, Jhon Duran, strzelił kapitalną bramkę. Uderzył z około 30 metrów, pozostawiając bez szans bramkarza niemieckiego zespołu. 10 minut później widzowie zgromadzeni na stadionie w Lipsku byli świadkami kolejnego cudownego trafienia. Lois Openda wrzucił w pole karne, a po przeciwległej stronie czekał Christoph Baumgartner. Austriak uderzył nie do obrony i ponownie doprowadził do remisu. Początek drugiej połowy zdecydowanie był spektaklem cudownych trafień.

W końcówce spotkania złe podanie wykonał Pau Torres i tylko zbyt lekki strzał belgijskiego napastnika uchronił zespół Unaia Emery’ego od utraty bramki. Jak mawia stare piłkarskie przysłowie: niewykorzystane okazje się mszczą. Zgodnie z tą maksymą w 84. minucie Aston Villa zdobyła trzeciego gola w tym meczu. Z dystansu uderzył Ross Barkley. Piłka po drodze odbiła się od jednego z defensorów i wpadła do siatki, ustalając wynik na 3:2. Taki rezultat oznacza, że RB Lipsk traci ostatecznie matematyczne szanse na awans do dalszej fazy rozgrywek.

Rewanż za Superpuchar Europy?

14 sierpnia w Warszawie odbył się finał Superpucharu Europy, mecz pomiędzy Atalantą, a Realem. Wtedy Królewscy triumfowali 2:0. W Lidze Mistrzów Włosi mieli okazję do rewanżu. Już od pierwszych minut niezwykłą aktywnością wykazywał się Kylian Mbappe. W 10. minucie spotkania po dograniu Brahima Diaza Francuz umieścił piłkę w siatce. Wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku dla drużyny ze stolicy Hiszpanii.

W końcowej fazie pierwszej połowy zaczęły się problemy. Najpierw boisko z powodu urazy mięśniowego musiał opuścić Mbappe. Na domiar złego, w doliczonym czasie gry ekipa z Bergamo otrzymała rzut karny, który na bramkę niezwykle pewnie zamienił Charles de Ketelaere. Bramka zdobyta przed zmianą stron dodała animuszu drużynie gospodarzy w drugiej odsłonie. Już na początku groźny strzał oddał Ademola Lookman, ale został powstrzymany przez golkipera Realu.

Kilka minut później bramkę zdobyli jednak „Królewscy”. Zamieszanie w szeregach obronnych przeciwnika wykorzystał Vinicius, dopadając do bezpańskiej piłki i wyprowadzając swoją ekipę na prowadzenie. Ekipa Carlo Ancelottiego na tym nie poprzestała i w 59. minucie kolejne trafienie dla Realu dołożył Jude Bellingham. Atalantę było stać tylko na gola kontaktowego. Zawodnicy trenera Gasperiniego poszukiwali szansy na remis, lecz bezskutecznie. Real wywozi z Bergamo cenne trzy punkty, które mogą być niezwykle ważne w kontekście dalszej walki w tych rozgrywkach.

Maszyna Simeone się nie zatrzymuje

Ekipa argentyńskiego szkoleniowca jest w wyśmienitej formie. Przed spotkaniem ze Slovanem mieli oni passę 9 zwycięstw z rzędu. Już od pierwszych minut Atletico stwarzało sobie sytuacje. W 16. minucie tego meczu pięknym uderzeniem w samo okienko bramki popisał się Julian Alvarez. Chwilę później mogliśmy być świadkami wyrównania, jednak piłkarz Slovana obił poprzeczkę. Cała pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy i to zawodnicy „Cholo” Simeone tworzyli sobie wiele okazji. W 42. minucie po centrze Marcosa Llorente piłkę do bramki skierował Griezmann.

Pięć minut po przewie Slovan miał swój moment chwały. Po faulu Clementa Lengleta otrzymali rzut karny, który wykorzystał David Strelec. Wynik meczu ustalił Antoine Griezmann, zdobywając drugie trafienie tego wieczoru. Atletico po zwycięstwie ze Slovanem ma passę 10 zwycięstw z rzędu. Zespół z Wanda Metropolitano jest obecnie jednym z najlepszych w Europie.

Rekin ukąsił BVB

Na Signal Iduna Park spotkały się dwie najbardziej bramkostrzelne drużyny w tej edycji Ligi Mistrzów. Ta statystyka zwiastowała, że będzie to ciekawe spotkanie, obfitujące w bramki. Od początku inicjatywę przejął zespół Barcelony. Wyróżniał się Lamine Yamal, który miał szansę na kapitalną asystę, ale jego dogrania nie wykorzystał Raphinha. Borussia też miała swoje sytuacje, ale nie wykorzystywała ich. Do przerwy kibice nie zobaczyli bramek. Zawodnicy wzięli się za strzelanie dopiero po zmianie stron.

W 49. minucie do siatki trafił Guirassy, jednak był na spalonym. Niedługo później worek z bramkami rozwiązał kapitan Barcy, Raphinha, który trafił po dograniu Daniego Olmo. Po godzinie gry ekipa prowadzona przez Nuriego Sahina otrzymała rzut karny po faulu Pau Cubarsiego. Pewnym uderzeniem popisał się Serhou Guirassy. Chwilę później boisko musiał opuścić brazylijski skrzydłowy Dumy Katalonii. W tym samym czasie na boisku zameldował się Ferran Torres. Ostatni kwadrans to już prawdziwa kanonada. Najpierw trafił Torres, a chwilę później wyrównał Guirassy. Gwinejczyk wykorzystał niefrasobliwe wyjście Inakiego Penii. Zawodnicy Hansiego Flicka nie zamierzali się jednak poddać, ponieważ jedno oczko ich nie zadowalało.

Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry przeprowadzili szybką kontrę. Akcję rozpoczął Pedri, podał do Yamala, a całą akcję po niezbyt dobrym przyjęciu sfinalizował popularny ” Rekin”, czyli Ferran Torres. Wychowanek Valencii zdobył tego wieczoru dwie bramki, pokazując tym samym, że może być naprawdę dobrą opcją zastępczą dla Roberta Lewandowskiego. Barcelona wywozi z Dortmundu cenne 3 punkty, które praktycznie zapewniają jej czołową 8. Borussia nie dość, że przegrała spotkanie, to straciła z powodu kontuzji ostoję defensywy. Nico Schlotterbeck zerwał więzadła krzyżowe i prawdopodobnie nie zagra już w tym sezonie.

Niemoc City trwa dalej

Ekipa Pepa Guardioli w ostatnim czasie znajduje się w ogromnym kryzysie. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, w ostatnich 9 meczach ponieśli aż 6 porażek. Ich sytuacja w Lidze Mistrzów również nie wyglądała najlepiej, ponieważ przed starciem ze Starą Damą mieli na koncie zaledwie 8 oczek. Juventus również nie był w najlepszej dyspozycji. Obydwa zespoły potrzebowały punktów, aby poprawić swoją sytuację w tabeli.

W pierwszej części spotkania nie działo się zbyt wiele. Najgroźniejszą sytuację miał Erling Haaland. Norweski snajper został jednak powstrzymany przez Di Gregorio. W drugiej połowie to gracze Juventusu przejęli kontrolę nad meczem. W 53. minucie trafił Dusan Vlahović. Serb wykorzystał świetne dogranie Kenana Yildiza i tak oto Juventus mógł cieszyć się z prowadzenia. Ostatni kwadrans to czas, w którym błysnęli rezerwowi w talii Thiago Motty. Po wrzutce Timothy’ego Weaha piłkę do bramki skierował Weston McKennie. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla gospodarzy. Drużyna Manchesteru City oddała tylko 3 celne strzały, co pokazuje, że nadal znajduje się w głębokim kryzysie, a Pep Guardiola musi jak najszybciej odnaleźć rozwiązanie tego problemu.

Nasza jedenastka 6. kolejki Ligi Mistrzów

źródło: buildlineup.com

W „11” 6. kolejki Ligi Mistrzów znalazło miejsce wielu znakomitych zawodników. Pozycja bramkarza, a także jednego ze środkowych obrońców należy do piłkarzy Brestu, jednej z rewelacji tej edycji rozgrywek. Środek pola to miejsce gdzie rządzi Aston Villa. W naszym zestawieniu znalazło się również miejsce dla 4 zawodników z niemieckich drużyn. Najlepszym zawodnikiem tej serii spotkań został Michael Olise, który zdobył dwie bramki w starciu z Szachtarem Donieck. Piłkarz Bayernu po raz kolejny w tym sezonie pokazał klasę i udowadnia, że jest naprawdę udanym transferem ekipy Bawarczyków.

Komplet wyników 6. kolejki:

Dinamo Zagrzeb – Celtic 0:0, Girona – Liverpool 0:1, Atalanta – Real Madryt 2:3, Bayer – Inter 1:0, Brest – PSV 1:0, Club Brugge – Sporting 2:1, RB Lipsk – Aston Villa 2:3, RB Salzburg – PSG 0:3, Szachtar – Bayern 1:5, Atletico – Slovan 3:1, Lille – Sturm 3:2, Juventus – Manchester City 2:0, AC Milan – Crvena Zvezda 2:1, Arsenal – Monaco 3:0, Benfica – Bologna 0:0, Borussia Dortmund – Barcelona 2:3, Feyenoord – Sparta Praga 4:2, Stuttgart – Young Boys 5:1.