06/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

NBA: Rozpędzeni Kawalerzyści i niebezpieczne Grzmoty

4 min read
Shai Gilgeous-Alexander to jedna z nowych gwiazd NBA.

grafika: instagram.com/barbwiretape

23 października rozpoczął się nowy sezon NBA. Po blisko 2 tygodniach rozgrywek w najlepszej koszykarskiej lidze świata, 2 zespoły wciąż są niepokonane i prowadzą w swoich konferencjach.

Mowa o Cleveland Cavaliers i Oklahoma City Thunder, które zanotowały w bieżącym sezonie kolejno 7 i 6 triumfów. Zarówno Cavs, jak i OKC, pewnie zmierzają od zwycięstwa do zwycięstwa, dyktując tempo – pierwsi na Wschodzie, drudzy na Zachodzie. Już na tym etapie można stwierdzić, że obie ekipy powalczą o wysokie lokaty. Przed nimi jednak niemalże cały sezon, więc na pompowanie balonika jeszcze zdecydowanie za wcześnie.

Zorganizowana szarża

Drużyna z Cleveland jest, póki co, pozytywnym zaskoczeniem trwających rozgrywek. Kawalerzyści byli wprawdzie wymieniani w gronie zespołów z szerokiej czołówki ligi, jednak tak dobrego startu chyba nikt się nie spodziewał. Ubiegłą kampanię pod wodzą J.B Bickerstaffa zakończyli na półfinale konferencji, gdzie ulegli Boston Celtics.

W nowy sezon wprowadził ich Kenny Atkinson, który po 4 sezonach w roli asystenta – najpierw w LA Clippers, a poźniej w Golden State Warriors – postanowił wrócić jako pierwszy trener. To w zasadzie jedyna poważna zmiana personalna, jaka zaszła w tej organizacji w porównaniu z ubiegłą kampanią. Do tej pory wydaje się to być strzałem w dziesiątkę. Co ciekawe, draft też nie dał Cleveland zawodników mogących podnieść poziom rywalizacji. Mocną stroną mistrzów NBA z 2016 roku jest przede wszystkim dobrze zorganizowana i punktująca ofensywa – w tym aspekcie lepsi są tylko Boston Celtics.

Postrach NBA

Największą gwiazdą drużyny jest Donovan Mitchell, notujący w trwających rozgrywkach średnio 24 punkty na mecz i będący zawodnikiem, na którym opiera się gra zespołu. Doskonale na pozycji centra radzi sobie Jarett Allen, który do niezłych 15 oczek na spotkanie, dorzuca także 11 zbiórek. Pewną opcją na rozegraniu jest Darius Garland, a przyzwoite statystki notuje również Evan Mobley. Pierwszą piątkę uzupełnia solidny Dean Wade. W rotacji zaś dobrze sprawują się Sam Merill czy Isaac Okoro. Warto zauważyć, że Cavs są dość młodym zespołem, bowiem żaden z wymienionych zawodników nie przekroczył jeszcze granicy 30 lat.

Najlepszym dotychczasowym meczem Kawalerzystów był ten przeciwko Los Angeles Lakers, wygrany aż 134-110. Jest to najcenniejszy skalp Cavs w trwającej kampanii. Warto nadmienić, że oprócz tego pokonywali także będących w niezłej formie New York Knicks, czy mających duże aspiracje Milwaukee Bucks. Zwycięstwo z tymi ostatnimi nie przyszło łatwo, bowiem wynik na 114-113 ustalił w ostatniej akcji meczu wspomniany Mitchell. Podopieczni Atkinsona muszą się mieć na baczności, bowiem na ogonie siedzą im Boston Celtics, a więc faworyci do obrony tytułu.

Młodzi idą jak burza

Z kolei na Zachodzie prym wiedzie Oklahoma City Thunder. Tutaj już trudno doszukać się zaskoczenia. Drużyna Marka Daigenaulta w minionej kampanii zwyciężyła w swojej konferencji z bilansem 57-25. Podobnie jak Cavaliers, odpadła jednak na etapie półfinałów konferencji. Przed trwającym sezonem Thunder byli stawiani wśród faworytów do końcowego triumfu. Póki co potwierdzają, że były to słuszne predykcje.

Offseason w ich wykonaniu nie było szczególnie porywające. Największym ruchem OKC było z pewnością przejście Josha Giddeya do Chicago Bulls. W przeciwną stronę powędrował w zamian bardzo solidny zadaniowiec – Alex Caruso. Szeregi Oklahomy wzmocnił także solidny center w postaci Isaiaha Hartensteina, który z racji kontuzji nie zadebiutował jeszcze w nowych barwach. W tej roli występuje jednak niesamowicie utalentowany Chet Holmgren. W swoim drugim sezonie w NBA 22-latek notuje blisko 17 punktów i 10 zbiórek co wieczór oraz jest liderem ligi pod względem średniej ilości bloków.

Głębia OKC

Doskonale wygląda jego współpraca z Shaiem Gilgeous-Alexandrem. Warto nadmienić, że średnia punktowa Kanadyjczyka to w tym sezonie ponad 26 oczek. Niezłe statystki notują również Lauguentz Dort i Jallen Williams. Wspomniana czwórka ma pewne miejsce w składzie, natomiast na ostatniej pozycji trwa rotacja.  Najczęściej występuje na niej Aaron Wiggins, choć swoje szanse dostają także Isiah Joe i Cason Wallace. To dowód na wyrównany poziom drużyny. Ponadto mamy tutaj do czynienia z zespołem jeszcze młodszym niż Cavaliers, bowiem najstarszy z wymienionych ma zaledwie 26 lat, a średni wiek pierwszej piątki z ostatniego meczu to nieco ponad 24 lata.

Kluczem do dobrej dyspozycji drużyny z Oklahomy jest znakomita gra w defensywie. Thunder notują średnio najwięcej bloków i przechwytów na spotkanie. W statystyce zbiórek defensywnych zajmują natomiast 3. miejsce w NBA. To wszystko przekłada się na najmniej traconych punktów w lidze. Póki co, Chet, Shai i spółka nie napotkali większego oporu rywali, gładko wygrywając kolejne spotkania. Tuż za ich plecami czają się jednak Warriors i Suns.