18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Nowy etap w reprezentacji Polski! Fernando Santos zaprezentowany!

6 min read

Foto: Łączy nas Piłka

Grafika: Łączy nas Piłka

A więc wszystko jasne! Zgodnie z przewidywaniami, to Fernando Santos został 69. selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej. 68-latek ostatnio prowadził kadrę Portugalii. Wcześniej był selekcjonerem Grecji. Kim jest Fernando Santos? Czy to dobry wybór?

Wybór Fernando Santosa oznacza koniec telenoweli pt. Kto będzie nowym trenerem reprezentacji? Portugalczyk do gry wskoczył dopiero w ostatniej chwili, gdyż przez większość tego okresu faworytami byli Vladimir Petković i Paulo Bento. Media kilka dni temu informowały nawet o tym, że drugi z nich będzie następcą Czesława Michniewicza.

O tym, że to Portugalczyk zostanie selekcjonerem, dowiedzieliśmy się wczoraj. Portal Sport.pl zamieścił zdjęcie Santosa, wychodzącego z lotniska w Warszawie. Jeżeli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to wczoraj wieczorem rozwiał je prezes PZPN – Cezary Kulesza.

Były selekcjoner reprezentacji Portugalii związał się z PZPN do 2026 roku. To oznacza, że może prowadzić drużynę na następnym mundialu, który odbędzie się w USA, Meksyku i Kanadzie. 68-latek będzie rocznie zarabiał ok. 3 miliony euro. To więcej niż czterej poprzedni menadżerowie kadry razem wzięci! Santos wraz ze swoim sztabem będzie mieszkał w Warszawie. Udział w nim, prawdopodobnie jako asystenci, negocjują Łukasz Piszczek oraz Tomasz Kaczmarek, były trener Lechii Gdańsk.

Na dzisiejszej konferencji o godzinie 13:00 Santos odpowiadał na pytania dziennikarzy. Nie obyło się bez gaf. Prezes Kulesza oznajmił, że nowym trenerem będzie… Felipe Santos.

Dziękuje panu prezesowi za zaufanie do mnie i do moich współpracowników. To jest dla nas olbrzymi zaszczyt. To jest reprezentacja, która ma wielu wspaniałych zawodników, o dużej jakości. Od dzisiaj jestem Polakiem. Jestem jednym z was. Będziemy robić wszystko, aby zapewnić Polakom wiele radości. – mówił na konferencji Fernando Santos.

Pomimo, jak to zwykle bywa, absurdalnych pytań dziennikarzy, Santos wypadł bardzo dobrze. W przeciwieństwie do jednego z jego poprzedników, Paulo Sousy (o którym było mnóstwo pytań, ale Santos je zbywał), na konferencji obyło się bez dużej ilości banału z jego ust. 68-latek wydaje się bardziej konkretny, z określonym planem.

Kim jest?

W przeciwieństwie do kariery trenerskiej piłkarzem był raczej średnim. Występował na pozycji środkowego obrońcy. Jako 17-latek trafił do Benfiki, ale nigdy w niej nawet nie zadebiutował. Po dwóch sezonach przeniósł się do Estoril, gdzie grał do końca kariery, z przerwą na krótki pobyt w Maritimo.

Z Estoril związał się także jako trener. W 1987 roku został asystentem, ale po kilku miesiącach był już głównodowodzącym. Klub trenował aż do 1994 roku, wprowadzając ich z trzeciego poziomu rozgrywkowego na pierwszy.

W 1994 został trenerem Estreli de Amadora. Pracę w klubie nieopodal Lizbony łączył z… pracą w hotelu. Zajmował się tam technikaliami. Z zawodu jest inżynierem.

Po czterech latach z mało znanego, nie odnoszącego sukcesów klubu, wszedł na salony. Został trenerem portugalskiego FC Porto. W pierwszym sezonie zdobył mistrzostwo i Superpuchar Portugalii. W kolejnych dwóch sezonach w lidze oglądał plecy jedynie odpowiednio Sportingu Lizbona i Boavisty. Dołożył do tego kolejny Superpuchar oraz Puchar Kraju.

Z Porto odszedł w 2001 roku. Wówczas objął AEK Ateny. Grecja wkrótce miała się stać jego drugim domem. W Atenach wygrał Puchar Grecji, po roku odszedł do Panathinaikosu. W klubie Krzysztofa Warzychy spędził jednak zaledwie kilka miesięcy.

Potem, na zmianę trenował kluby z Portugalii i Grecji. Sporting Lizbona AEK AtenyBenfikaPAOK Saloniki. W tym okresie nie zdobył żadnych trofeów, choć w Grecji bardzo go ceniono.

Grecja

Właśnie w 2010 roku z reprezentacji Grecji odszedł legendarny Otto Rehhagel, postać niemal mityczna. Z grecką kadrą zdobył EURO 2004. Króla Otto nie mógł zastąpić byle kto. Padło właśnie na Santosa.

Santos awansował na EURO 2012, wygrywając grupę eliminacyjną, w której była Chorwacja, Izrael, Łotwa, Gruzja i Malta.

Grecja wylosowała stosunkowo łatwą grupę na EURO, chociaż była jednak skazywana na pożarcie. Nie inaczej wszyscy mogli myśleć po pierwszej połowie meczu otwarcia mistrzostw. Polacy niesamowicie zdominowali Greków. Potem jednak wyrównał Salpingidis. Mecz skończył się remisem, ale Grecy mieli jeszcze karnego, którego obronił Przemysław Tytoń.

W kolejnej rundzie grupowej ulegli nieznacznie Czechom. Przed ostatnią kolejką każdy mógł wyjść z tej grupy. Grecy mierzyli się z Rosją, którą w mało porywającym meczu pokonali 1:0 i awansowali dalej. W ćwierćfinale w Gdańsku mierzyli się z faworyzowanymi Niemcami. Grecy zagrali niezły mecz, ale ulegli jednak naszym zachodnim sąsiadom 2:4.

Przyszła pora na eliminacje do mundialu. Santos awansował do turnieju poprzez baraż z Rumunią. W grupie  zdobył 25 na 30 możliwych punktów, tyle samo co Bośnia i Hercegowina. Przegrali jedynie bilansem bramkowym. Był to zaledwie 3. awans na mundial w historii Grecji (i jak do tej pory ostatni).

Grecja znowu osiągnęła wynik ponad stan, uzyskując awans z grupy w której poza nimi, były: Wybrzeże Kości Słoniowej, Japonia i Kolumbia. Swoją drogą, prawie identyczna, jak nasza cztery lata później.

W 1/8 finału zmierzyli się z rewelacyjną na tym turnieju Kostaryką. Wszystko zmierzało w stronę zwycięstwa Latynosów, gola zdobył w 91. minucie zdobył jednak Sokratis. Doszło do karnych, w których Grecy ulegli 4:5.

To był ostatni mecz w roli selekcjonera Grecji Fernando Santosa. Ojczyzna wzywała.

Mister

Santos został trenerem Portugalii po nieudanych dla nich mistrzostwach. Zastąpił… Paulo Bento. Do EURO awansował bez problemów, zgodnie z oczekiwaniami.

Foto: Getty

EURO 2016 to pierwszy turniej tej rangi, na którym występowały 24 drużyny. Do fazy pucharowej wychodziło aż 16 zespołów i tylko dlatego Portugalii udało się do niej wejść. W łatwej, jak się wydawało, grupie, zremisowali z Węgrami, Islandią oraz Austrią. Był to przedziwny turniej. Portugalia wygrała tylko jeden mecz w regulaminowym czasie gry! W półfinale z Walią, 2:0. Wcześniej wygrali w 1/8 finału z Chorwacją po dogrywce i w 1/4 finału z Polską po karnych. W finale zmierzyli się natomiast z faworyzowaną Francją, która grała u siebie. Do tego w 25. minucie z boiska z powodu kontuzji zszedł Cristiano Ronaldo.

Francuzi bili głową w mur, ale przeważali. Doszło do dogrywki, w której w 109. minucie Eder uciszył cały Stade de France. Portugalia została mistrzem.

Wydaje mi się, że ten tytuł przedłużył pracę Santosa w swojej narodowej kadrze o parę dobrych lat. Na każdym kolejnym turnieju zawiódł. Następne MŚ i EURO skończył w 1/8 fazy pucharowej. Wszyscy pamiętamy ćwierćfinał z zeszłorocznego mundialu w Katarze, gdzie Portugalia odpadła. Po turnieju zakończył pracę z kadrą.

Ocena

W Portugalii po odejściu Santosa odetchnęli z ulgą. Widać było, że utytułowany selekcjoner pod koniec kadencji miał już problem, aby dobrze wykorzystać olbrzymi potencjał ofensywny Seleção. Udało mu się jednak okiełznać ego Cristiano Ronaldo, który pod jego wodzą zaczął być prawdziwym liderem kadry. Czy tak samo ujarzmi Roberta Lewandowskiego?

Chcę, żeby drużyna czuła się wolna, żeby talent jej służył. Musimy wykorzystać wszystkie talenty. Wiadomo, że są zawodnicy, którzy w kadrze mają inną wagę. Nie znam żadnego trenera, który nie wykorzystałby geniusza. To podstawowa kwestia.

Oddajmy jednak cesarzowi, co cesarskie. Santos to doświadczony, utytułowany trener. W momencie przejmowania kadry jest najstarszym jej trenerem w historii! Pobił dotychczasowego rekordzistę, Leo Beenhakkera o cztery lata.

Styl gry? Podobny jak u Michniewicza. Defensywa w oczekiwaniu na kontry. Może jednak nie będzie to tak paniczna obrona jak za poprzednika.

Myślę, że to dobry wybór. Nie sposób uciec tutaj od porównań do Sousy. W przeciwieństwie do 52-latka, Santos zamieszka w Polsce. To dobry początek. Na konferencji dodał również, że będzie stałym gościem na stadionach Ekstraklasy. Jeżeli to prawda, życzę powodzenia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

dziesięć − jeden =