16/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Mecz wielkich „średniaków”. Przyszła pora na Liverpool – Chelsea!

3 min read

Fot. Twitter.com/LFC

Fot. Twitter.com/ChelseaFC

Premier League ostatnio rozpieszcza nas wielkimi hitami. W poprzedniej kolejce mogliśmy delektować się dwoma derbami. Tymi rozgrywanymi między Manchesterem United a Manchester City oraz North London Derby, czyli starciem Tottenhamu z Arsenalem. Nadchodząca seria spotkań również obfituje w arcyciekawie zapowiadające się spotkania. Jednym z nich bez wątpienia jest mecz Liverpoolu z Chelsea!

Liverpool będzie przystępował do tego spotkania po wygranym 1:0 meczu z Wolverhampton w Pucharze Anglii. Zwycięstwo nad Wilkami co prawda nie przyszła im łatwo, ale ostatecznie to zawodnicy z Anfield zagrają w następnej fazie tych prestiżowych rozgrywek. Kibice The Reds ubolewają zapewne nad tym, że ich ulubieńcom nie idzie tak dobrze w potyczkach ligowych. Ekipa Jurgena Kloppa jest stale męczona przez urazy i trudno jest im wrócić do gry na swoim poziomie. Liverpool od początku roku rozegrał trzy ligowe spotkania, stracił w nich osiem bramek i zdobył zaledwie jeden punkt.

Sytuacja wcale nie ma się lepiej w obozie Chelsea. Graham Potter może narzekać na podobne problemy ze zdrowiem piłkarzy, co jego niemiecki kolega po fachu. Anglik ma jednak zapewnione pełne i aktywne wsparcie swoich właścicieli. Todd Boehly nadal mocno inwestuje w Chelsea i nieustannie wydaje na rynku transferowym dziesiątki milionów euro. Najnowszym nabytkiem The Blues został wydarty Arsenalowi Mychajło Mudryk. Chelsea wydała na Ukraińca 70 milionów euro, lecz jeśli wliczymy bonusy to kwota ta może sięgnąć nawet 100 milionów. Łącznie The Blues przez pół roku wydali już ponad 400 milionów euro.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to wcale nie jest koniec wydatków Chelsea. Londyńczycy wciąż rozglądają się na rynku transferowym za nowym pomocnikiem oraz prawym obrońcą. Jeśli wierzyć brytyjskim mediom to ich głównym celem jest obecnie były podopieczny Pottera z czasów pracy w Brighton, Moises Caicedo. Ekwadorczyk może być kluczowym wzmocnieniem, jeśli chodzi o The Blues bo to właśnie w środku pola zdają się mieć oni największe problemy. Urodzony w 2001 roku piłkarz zapewniłby wysoką jakość zarówno w defensywie, jak i ofensywie, a to może być coś, czego drużynie Pottera brakuje.

Z pewnością aktywności klubu na rynku transferowym zazdrości mu Jurgen Klopp. FSG, czyli holding sportowy, który kieruje m.in. Liverpoolem nie ma zamiaru sięgać głębiej do kieszeni podczas styczniowego okna transferowego. Niemieckiemu trenerowi z pewnością marzy się nowy pomocnik (najlepiej, gdyby został nim Jude Bellingham, ale z pewnością Moisesem Caicedo też by nie pogardził). Jednak szansa na pozyskanie jakiegokolwiek piłkarza podczas zimowego mercato maleje z każdym dniem. Otwarcie na konferencjach prasowych mówi o tym były menedżer Borussii Dortmund.

Pomimo wydanej ogromnej fortuny nie zmienia to faktu, że Liverpool radzi sobie nieco lepiej niż The Blues i to właśnie drużyna z Merseyside będzie lekkim faworytem tego starcia. W składzie Chelsea jest obecnie wielu niedostępnych piłkarzy i Graham Potter szyje, z czego może, żeby zapełnić kadrę meczową na to starcie. Były szkoleniowiec Brighton nie może skorzystać, chociażby z Joao Felixa, Denisa Zakarii, N’golo Kante czy Raheema Sterlinga. Wiemy też, że w ekipie gospodarzy zabraknie Luisa Diaza, Virgila Van Dijka oraz Diogo Joty. Pod znakiem zapytania stoi również występ nowego snajpera The Reds, Darwina Nuneza.

W poprzednich latach mecze Liverpoolu z Chelsea wzbudzały wielkie zainteresowanie i można było po nich oczekiwać widowiska na najwyższym poziomie. Jednak pierwsze tegoroczne spotkanie obu ekip, zbliżające się wielkimi krokami, może zdecydowanie odstawać poziomem od poprzednich starć tych dwóch gigantów. Najciekawszym aspektem tego spotkania zdaje się pojedynek dwóch wzmocnień ofensywnych obu drużyn i zarazem dwóch największych transferów zimowego okna. Naprzeciw siebie staną wspomniany wcześniej Mudryk oraz czekający na debiutanckiego gola w barwach Liverpoolu, Cody Gakpo. Pierwszy gwizdek arbitra Michaela Olivera już w sobotę, 21 stycznia o godzinie 13:30.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

1 + sixteen =