Chelsea uaktywnia się na rynku transferowym

Fot. twitter.com/ChelseaFC

Kibice Chelsea długo musieli czekać na wzmocnienie swojej kadry. Proces przejęcia klubu przez amerykańskie konsorcjum trwał długo, a po zakończeniu transakcji nowi właściciele musieli uprzątnąć sporo spraw, aby wreszcie zająć się wzmacnianiem drużyny. Teraz jednak Chelsea zaczyna się zbroić, bo nowy sezon już niedługo.

The Blues przez długi czas razem z Leicester City byli jedynymi drużynami w Anglii, które nie dokonały jeszcze wzmocnień. Chelsea długo analizowała poszczególne cele transferowe i prowadziła zawiłe negocjacje z przedstawicielami innych klubów. Niektórzy kibice byli już tak zniecierpliwieni, że o taki stan rzeczy zaczęli obwiniać nowych właścicieli i tęsknić za Romanem Abramowiczem. Teraz nie mogą jednak narzekać, bo ofensywa transferowa Chelsea ruszyła z pełną mocą. Todd Boehly wziął sprawy w swoje ręce i pełni tymczasowo obowiązki dyrektora sportowego, a co za tym idzie w pełni odpowiada za transfery i chce pokazać, na co go stać.

Potwierdzone wzmocnienia

Chelsea swoją bierną postawę na rynku transferowym przerwała 13 lipca. Wieczorem ogłosili oni swój najnowszy letni transfer. Pierwszy kupiony zawodnik w erze Todda Boehly’ego. Został nim znany na Wyspach Raheem Sterling. Skrzydłowy zamienił Manchester na Londyn za niespełna 50 milionów funtów i związał się z The Blues 5-letnim kontraktem.

Raheem Sterling przez lata stanowił o sile ofensywnej Manchesteru City. W drużynie Obywateli wystąpił 337 razy. Do Manchesteru przybył w 2015 roku jako młody, nieokrzesany chłopak. W drużynie z Etihad Stadium jednak dojrzał piłkarsko. Sterling ustabilizował formę i nie sprawiał problemów poza boiskiem, jak sam przyznał w swoim pożegnaniu z kibicami The Citizens — Przyszedł jako 20-latek, a odchodzi jako mężczyzna.

Reprezentant Anglii pomimo tego, że w poprzednim sezonie nie grał już tak często jak dawniej, to nadal jest klasowym zawodnikiem i jednym z najlepszych skrzydłowych w lidze, co dobitnie pokazują jego statystyki. Raheem Sterling w Premier League wystąpił 320 razy, zdobywając przy tym 109 goli oraz notując 77 asyst. Jest to fenomenalny wynik, zważając na to, że w grudniu skończy dopiero 28 lat. Dzięki strzelonym bramkom uplasował się na 26 miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii ligi wyprzedzając tym samym takich piłkarzy jak Ryan Giggs, Didier Drogba czy Dennis Bergkamp. Tak więc transfer Raheema Sterlinga jest zdecydowanie zakupem, którego Chelsea potrzebowała. Sprawdzony w lidze skrzydłowy, który jest gwarantem goli i asyst. Opis dokładnie tego, czego Chelsea przez ostatnie sezony brakowało. Współpracy ze Sterlingiem z pewnością będzie brakowało Pepowi Guardioli, dla którego Sterling był drugim zawodnikiem z największą ilością udziału przy bramkach od początku jego kariery trenerskiej.

Drugim potwierdzonym transferem The Blues został obrońca Napoli, Kalidou Koulibaly. Senegalczyk został sprowadzony, aby załatać dziury w obronie, które pozostawili po sobie Andreas Christensen oraz Antonio Rudiger. Koulibaly jest świetnym wyborem, szczególnie jeśli chodzi o zastąpienie Niemca, zważając na podobną charakterystykę obu stoperów.

Fot. Twitter.com/ChelseaFC

Kalidou Koulibaly był wieloletnim zawodnikiem i jednym z liderów zespołu. Pod Wezuwiusza trafił w 2014 roku z belgijskiego Genk. Przez lata wyrabiał sobie nazwisko we Włoszech, aż został piłkarzem wymienianym wśród najlepszych stoperów Serie A i niekwestionowaną legendą swojego dotychczasowego klubu. Kibice  Napoli ze smutkiem żegnają swojego defensora, jednak podkreślają jedną rzecz. Kalidou Koulibaly po prostu, najzwyczajniej w świecie na ten transfer zasłużył. Pojawiają się również opinie, że i tak grał w tym klubie 3-4 lata zbyt długo, zważając na jego umiejętności. Sam kapitan reprezentacji Senegalu w swoim pożegnaniu napisał, że zawsze będzie nosił w sercu Napoli, co pokazuje jego przywiązanie do zespołu i fanów, jak sam jednak stwierdził przyszła pora na nową przygodę. Chelsea zapłaciła za niego około 40 milionów euro, a sam zawodnik na Stamford Bridge zgodnie z kontraktem spędzi najbliższe 4 sezony.

Senegalczyk swoim stylem gry bardzo przypomina Antonio Rudigera. Podobnie jak nowy obrońca Realu Madryt nie boi się starć fizycznych i twardo walczy ze swoimi rywalami, w czym z pewnością pomagają mu imponujące warunki fizyczne, które wydają się idealnie skrojone pod Premier League. Koulibaly jest dodatkiem do defensywy, którego Chelsea potrzebuje po utracie dwóch tak znaczących zawodników. Za opcją ściągnięcia tego konkretnego zawodnika mocno opowiadał się trener zespołu, Thomas Tuchel, co pokazuje, że ma on już na niego konkretny plan. Dodatkowo przez wiele lat Kalidou pełnił w Napoli rolę lidera bloku defensywnego oraz całej drużyny. Ma po prostu silny charakter, a właśnie takich potrzebuje teraz Chelsea. Z jego stylem nie wiążą się jednak żadne problemy natury wychowawczej, co podkreśla specjalista od Serie A — Marco Messina.

Mój ulubiony atrybut (U Koulibaly’ego — przyp. red.)? Ten gość ma zerowe ego. To nie jest coś, co zobaczysz w statystykach, ale on nie sprawia żadnych problemów w szatni. Każdy trener, który z nim pracował mówi, że Koulibaly stawał się jego synem — źródło.

Kto będzie następny?

Chelsea na tych dwóch wzmocnieniach nie kończy swoich transferowych łowów. Kadra zdaniem zarządu i Tuchela nadal nie jest kompletna i przydałoby się jeszcze kilka wzmocnień. Todd Boehly razem z menedżerem przygotowali już listę potencjalnych wzmocnień i pracują nad przeprowadzaniem kolejnych transakcji.

Zacznijmy więc od tego kto NIE przyjdzie. Przez dłuższy czas Chelsea prowadziła zaawansowane rozmowy z Manchesterem City, nie tylko w kontekście Raheema Sterlinga. Podobną przeprowadzkę miał zaliczyć Nathan Ake. Były zawodnik The Blues uzgodnił już z potencjalnym nowym pracodawcą warunki indywidualnego kontraktu i wszystko wskazywało na to, że może już szukać domu w Londynie. Ostatecznie okazało się jednak, że transfer nie dojdzie do skutku, a wszystko to z powodu ceny. Chelsea nie chciała zapłacić Manchesterowi City kwoty 50 milionów euro, na którą wycenili swojego stopera. W zarządzie Chelsea stwierdzono, że Holender nie jest wart takich pieniędzy i przerzucono się na inne cele transferowe.

Pozostając w defensywie, uwagę Thomasa Tuchela przykuł zawodnik, który pracował już z nim w PSG. Mowa tutaj o Presnelu Kimpembe. Francuz wydaje się idealnym zamiennikiem wcześniej wspomnianego Nathana Ake. Podobnie jak zawodnik Manchesteru City Kimpembe jest lewonożny. To bardzo pożądana cecha u środkowego obrońcy, szczególnie u takiego, który gra w trójosobowym bloku defensywnym po lewej stronie, a właśnie tam reprezentanta Francji zamierza wystawiać szkoleniowiec Chelsea. Największym plusem tego ruchu miałoby być to, że Kimpembe dobrze zna Thomasa Tuchela i dodatkowo grał razem z Thiago Silvą, który jest teraz obrońcą Chelsea, więc łatwiej byłoby mu wejść do szatni i zgrać się z zespołem. Kolejnym atutem tej opcji jest język, ponieważ wszystko wskazuje na to, że defensywa The Blues w przyszłym sezonie będzie francuskojęzyczna. Wiąże się to również z następnym celem transferowym. Problemem może być za to przekonanie samego piłkarza do zmiany barw klubowych. O ile PSG nie ma problemów ze sprzedażą swojego gracza, o tyle sam zainteresowany jest bardzo przywiązany do klubu, do którego dołączył w wieku 10 lat.

Jules Kounde również znalazł się na celowniku Chelsea. Zawodnik Sevilli już od roku łączony jest z londyńczykami. W poprzednim letnim oknie transferowym był już o krok od dołączenia do drużyny Thomasa Tuchela, jednak Chelsea nie mogła porozumieć się z Sevillą co do ceny. Gdy The Blues spełniali wymagania finansowe Sevilli to klub z południa Hiszpanii zamiast zaakceptować ofertę, podnosił swoje żądania. W ostatecznym rozrachunku Kounde pozostał w stolicy Andaluzji. Kolejne próby pozyskania zawodnika londyńczycy podejmowali w styczniu, jednak wtedy występował ten sam problem co pół roku wcześniej. Obecnie Todd Boehly podejmie trzecią próbę pozyskania Francuza z nadzieją, że tym razem uda mu się wynegocjować satysfakcjonujące warunki. Oprócz Chelsea Jules Kounde wzbudził też zainteresowanie Barcelony i niektóre media podały już nawet informację jakoby zawodnik ustalił z Dumą Katalonii warunki kontraktu. Walka o podpis stopera będzie więc zacięta i nikt do końca nie wie, gdzie trafi utalentowany środkowy obrońca.

Kolejny piłkarz, o którego Chelsea powalczy podczas trwającego okna transferowego również jest reprezentantem Francji. Można więc zauważyć, że nowi włodarze klubu upodobali sobie ten rynek i widzą na nim wielu utalentowanych graczy. Tym razem jest to zawodnik, który miałby rywalizować z Reecem Jamesem o pozycję prawego wahadłowego, a jest nim Jonathan Clauss. 29-latek jest rewelacją poprzedniego sezonu Ligue 1. Gracz Lens wystąpił w 37 ligowych potyczkach, w których 5 razy trafiał do siatki i 11 razy asystował, co jest bardzo dobrym wynikiem, jak na prawego wahadłowego, szczególnie takiego, który nie gra w klubie z topu. Lens jest otwarte na spieniężenie swojej gwiazdy i żąda za niego około 10-15 milionów euro. Jest to nieduża kwota, która przyciągnęła wiele topowych klubów. Oprócz Chelsea usługami Claussa zainteresowany jest również Manchester United oraz Olympique Marsylia.

Dodatkowo warto też wspomnieć o Gabrielu Sloninie. Wszystko bowiem wskazuje na to, że Amerykanin polskiego pochodzenia również dołączy do Chelsea. Zawodnik ustalił już indywidualne warunki z klubem, a ten niedługo powinien złożyć oficjalną ofertę Chicago Fire opiewającą na 10 milionów i bonusy. Zawodnik nie dołączy jednak do kadry Thomasa Tuchela i najbliższy sezon spędzi w MLS, będąc wypożyczony do swojego obecnego klubu.

Kto odejdzie?

Okienko transferowe to przecież nie tylko pozyskiwanie nowych graczy. Aby zrobić miejsce w składzie i budżecie płacowym trzeba się również pozbyć piłkarzy, których menedżer nie potrzebuje. Klub opuścili już chociażby wspomniany wcześniej Antonio Rudiger oraz Romelu Lukaku, ale to nie koniec. W niedalekiej przyszłości z zespołu może odejść jeszcze kilku zawodników.

Marcos Alonso oraz Cesar Azpilicueta to kolejni defensorzy, którzy chcą swoją karierę kontynuować w innym miejscu. Obaj wybrali sobie wspólny cel, a jest nim Camp Nou. Przeprowadzka do Barcelony jest bardzo atrakcyjną wizją dla obu graczy i jasno dali już zarządowi do zrozumienia, że woleliby odejść z drużyny. FC Barcelona przeprowadza teraz niesamowitą ofensywę transferową i bardzo prawdopodobne, że hiszpańscy obrońcy będą następnymi celami Dumy Katalonii, a Chelsea raczej nie będzie zatrzymywać ich siłą.

Innym zawodnikiem, który nie widzi swojej przyszłości w niebieskich barwach jest Hakim Ziyech. Marokańczykowi ciężko było wywalczyć pierwszy skład i nie był on ulubieńcem Thomasa Tuchela. W związku z tym zadecydował, że najchętniej zakończyłby swoją krótką przygodę w Londynie i przeniósł się do Włoch. Jego wymarzonym klubem jest AC Milan, który wyraża zainteresowanie jego osobą i prowadzi już negocjacje z Chelsea w celu sfinalizowania tego ruchu. Najprawdopodobniej będzie to wypożyczenie z opcją wykupu, jednak póki co nie znamy szczegółów. Hakim Ziyech tak bardzo chce opuścić Stamford Bridge, że wziął już sprawy w swoje ręce i uznał, że najlepiej będzie, jeśli to on sam będzie reprezentował swoje interesy podczas rozmów kontraktowych.

Z klubu może odejść również Armando Broja. Napastnik poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Southampton i zaprezentował się tam szerszej publiczności jako utalentowany zawodnik z dużym polem do rozwoju. W barwach Świętych zagrał 38 razy i strzelił 9 bramek. Armando Broja nie chce iść na kolejne wypożyczenie i jego celem jest albo walka o pierwszy skład w Chelsea, albo opuszczenie klubu w ramach transferu permanentnego. Zainteresowanie usługami napastnika wyraża Everton oraz West Ham United. Ci drudzy mają już przygotowywać ofertę opiewającą na 25 milionów funtów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 − jeden =