,,Z każdym projektem znajduję coś, co niezwykle mnie zaskakuje. Zazwyczaj to coś jest w ludziach.” – wywiad z Karoliną Budzisz, koordynatorką projektu Sea You Around
7 min readProgram Erasmus+ to częsty temat rozmów między studentami. Nic dziwnego, bo to inicjatywa dająca możliwość ogromnego rozwoju, nowych przyjaźni i życiowej przygody. To okazja do lepszego poznania samego siebie. Program umożliwia młodym ludziom z różnych krajów pracować wspólnie nad projektami, poznawać nowe kultury i odbywać zajęcia poza szkołą.
Youth Exchange to program organizujący wymiany młodzieżowe. W ramach YE, powstał projekt Sea You Around, który odbył się w Pucku w dniach 08-14.05.2022r. Tematem przewodnim były media lokalne. 40 młodych osób z Grecji, Włoszech, Litwy, Węgier, Rumunii i Polski spędziło czas nad wybrzeżem Bałtyku, w pobliżu Półwyspu Helskiego i Zatoki Puckiej. Uczestnicy badali stan mediów i porównywali sytuację w swoich krajach.
Decyzja o uczestnictwie w programie otwiera nieskończenie wiele drzwi do doświadczenia i samorozwoju. Studenci mają niepowtarzalną szansę realizowania własnych projektów i wykorzystania pomysłów, które w końcu mogą ujrzeć światło dzienne. Tak właśnie zrobiła Karolina Budzisz, koordynatorka projektu Sea You Around. Opowiedziała mi o swojej przygodzie z programem, opisała etapy tworzenia własnego projektu i podzieliła niezapomnianymi chwilami, zachęcając do wzięcia udziału w Erasmusie.
Karolino, kiedy zaczęła się Twoja przygoda z programem Erasmus+ i jak wspominasz pierwsze chwile?
Zamysł wymiany studenckiej, tudzież uczniowskiej, to było coś, co krążyło mi po głowie od kiedy zaczęłam chodzić do liceum. To był czas, w którym świat stał się dla mnie odrobinę większy – ogromna dawka wiedzy, dziesiątki nowych ludzi, nagły napływ informacji. Wśród nich idea integracji z rówieśnikami z zagranicy. Na początku 2017 roku moją szkołę odwiedzili członkowie organizacji pozarządowej, która zajmuje się między innymi rekrutacją do programów erasmusowych. To był moment, kiedy trzeba było złapać byka za rogi. Okazja spadła z nieba. Na wiosnę wzięłam udział w pierwszej wymianie. Do tej pory pamiętam wszystkie twarze tamtego projektu. Niezapomniany czas. Od inspiracji aż bolała głowa. Ludzie w moim wieku lub odrobinę starsi, z tak daleka, a tak podobni. Pełni doświadczeń, marzeń, pomysłów. Od zawsze byłam ciekawa świata, ale od tego momentu znałam już sposób by tę ciekawość świata jednocześnie rozbudzać i stopniowo zaspokajać. Ten sposób to właśnie Erasmus+.
Kiedy wpadłaś na pomysł stworzenia projektu Sea You Around? Jaki był jego dokładny zamysł?
Sea You Around to mój pierwszy autorski projekt. Po latach zaangażowania w program jako uczestniczka, stwierdziłam, że chcę podzielić się tym, czego udało mi się nauczyć, sama spróbować stworzyć część czegoś, co pięć lat temu tak bardzo mnie zachwyciło. I spróbować zainspirować innych ludzi, którzy tak jak ja wtedy, nie są świadomi, jak wiele mają możliwości. Stąd też pomysł, żeby zorganizować wymianę w miejscu, w którym tę przygodę rozpoczęłam. Tematem projektu Sea You Around zostały media, jako że jest to dziedzina, o której jako absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Gdańskim, co nieco mogę powiedzieć. Konkretnie – pracowaliśmy nad uświadamianiem lokalnej społeczności o wartości i ważności mediów lokalnych, uczyliśmy się o ich rolach, prezentowaliśmy sytuację medialną w państwach, które reprezentujemy, rozmawialiśmy ze specjalistami od mediów lokalnych oraz od środowiska, a później sami spróbowaliśmy stworzyć własne dziennikarskie materiały. A poza tym – świetnie się bawiliśmy. Uczestnicy bardzo się do siebie przywiązali.
Jaka była Twoja dokładna rola jako koordynatorki projektu? Czy spotkałaś się z konkretnymi trudnościami w czasie realizacji?
Projekt trzeba było najpierw napisać, wypełnić odpowiednie wnioski, znaleźć partnerów i zająć się formalnościami. Dzięki temu, że jesteśmy super zgranym zespołem w naszym NGO, nie był to większy problem. SIR (Stowarzyszenie Inicjatyw Regionalnych) to dla mnie właściwie druga rodzina. Później, gdy dostaliśmy decyzję, że projekt został zaakceptowany i otrzymamy odpowiedni fundusz na jego realizację, przystąpiliśmy do załatwiania kwestii logistycznych, jak zakwaterowanie, organizacja programu wydarzenia itd. Na koniec została facylitacja projektu. Tutaj muszę zaznaczyć, że rola facilitatora, czyli osoby odpowiedzialnej za prowadzenie zajęć, to nie rola nauczyciela. Podczas projektu w dużej mierze wykorzystujemy metody edukacji nieformalnej i pozaformalnej. Każdy jest zaangażowany w tworzenie warsztatów. Nie mniej jednak, potrzebne są osoby, które po prostu „zbierają wszystko do kupy”. Razem z Kasią Grogulską, której pomoc przy prowadzeniu projektu jest nieoceniona, przygotowywałyśmy dla uczestników propozycję różnych aktywności, od gier i zadań, poprzez prezentacje i zajęcia kreatywne. W międzyczasie pomagałyśmy grupie zintegrować się, dbałyśmy, żeby była poinformowana o tym, co tu w ogóle się dzieje, no i żeby niczego nikomu nie zabrakło.
Twój projekt Sea You Around był skupiony w Pucku i dotyczył mediów lokalnych. Czy jest coś, co zaskoczyło Cię w działaniu polskich mediów? Może inni uczestnicy zwrócili na coś szczególną uwagę?
Myślę, że uczestnicy nie spodziewali się tego, że media lokalne są tak ważne. Doszliśmy do tego, że często są nawet bardziej wiarygodne, jako że lokalnym dziennikarzom zależy na dobrobycie regionów, z których pochodzą i jest wśród nich zauważany wyższy poziom takiej dedykacji swojej profesji. To na pewno pozytywny wniosek, jaki wyciągnęliśmy, analizując to, co czytamy, słuchamy i oglądamy. I też dość niespodziewany. Podczas projektu przyjechała do nas Róża Perszon (obecnie Radio Eska Trójmiasto, ale wcześniej TTM, Dziennik Bałtycki, Echo Ziemi Puckiej, Radio Norda), która swoim występem na pewno zainteresowała uczestników stopniem zaangażowania i kreatywności, jaką może się wyróżniać osoba zajmująca się taką robotą. Co było ciekawe, to także badanie poziomu zaufania do mediów publicznych wśród nas. Byliśmy w szoku, jak podobne są niektóre medialne mechanizmy w innych miejscach na świecie i do jakiego stopnia niektóre jednostki medialne mogą być skorumpowane. No i rzecz jasna zatrważający spadek czytelnictwa prasy. Ale temu już nikt się nie dziwi.
Poza mediami, na czym skupialiście się w trakcie trwania programu?
Zależało nam, żeby materiały, które tworzymy wypromowały region Zatoki Puckiej i Półwyspu Helskiego. To przykład, jak dbać o lokalne środowisko, być aktywnym i świadomym obywatelem naszych małych ojczyzn.
Poza tym, niezwykle ważna była też integracja międzynarodowa i międzykulturowa. Każdego wieczoru organizowaliśmy wieczorki kulturowe, podczas których można było spróbować tradycyjnych potraw, zobaczyć tradycyjne tańce, czy dowiedzieć się czegoś niespodziewanego o kraju, którego nie znamy. Oprócz tego, że się czegoś nauczyliśmy o mediach, to wiemy już jak tańczyć sirtaki, śpiewać Ti Amo, znamy najdłuższe węgierskie słówko (Megszentségteleníthetetlenségeskedéseitekért), TikToki litewskich influencerów oraz smak rumuńskich serów.
Czego pod względem technicznym i zawodowym nauczyło Cię uczestnictwo w programie?
To kolejny rozdział w mojej przygodzie z Erasmusem+, spojrzenie na program z zupełnie nowej perspektywy i znak, że dla chcącego „Erasmusa” nie ma limitu, jakiegoś punktu w którym przestaje się nagle rozwijać. Nie sposób się tym znudzić, bo zawsze można znaleźć coś dla siebie. Dla tych, co lubią się bawić, dla tych, co lubią podróżować, dla tych, co są ciekawi wszystkiego, dla tych, co chcą faktycznie się czegoś nauczyć, dla tych, którzy szukają pomysłu na przyszłość – powtórzę: ogromna dawka inspiracji. Dzięki programowi na pewno stałam się bardziej atrakcyjną pozycją na rynku pracy. Erasmus+ rozwija tzw. kompetencje miękkie, takie, jak komunikacja, przedsiębiorczość, inicjatywa, praca w zespole, kreatywność, ale także dostarcza doraźnej dawki wiedzy o technologii, kulturze, metodach edukacyjnych czy już konkretniej na tematy związane z poszczególnymi projektami. Uczestnictwo w tej inicjatywie daje też możliwość otrzymania certyfikatu. YouthPass to całkiem fajna rzecz, wygooglujcie sobie.
Taki program to na pewno życiowa przygoda i wspaniałe wspomnienia. Powiedz proszę, co najbardziej zapadło Ci w pamięć? Jakie życiowe lekcje zagwarantował Ci udział?
Poza rzeczami, o których już mówiłam, to na pewno nauczyłam się pokory, wdzięczności, tolerancji, rozwinęłam swoje ambicje i marzenia. Mimo, że to już 5 lat, to z każdym projektem znajduję coś, co niezwykle mnie zaskakuje. Zazwyczaj to coś jest w ludziach.
Na koniec powiedz proszę, komu polecasz zaangażowanie się w taką inicjatywę i jakie dalsze perspektywy to gwarantuje?
Każdemu! Erasmus nie jest tylko dla studentów. Erasmus to nie tylko wymiany studenckie. To szereg szkoleń, wolontariatów, seminariów, inicjatyw na różną skalę. Wystarczy pojechać na pierwszy projekt. A dalej wszystko samo się potoczy, dokładnie tak jak w moim przypadku. Polecam zacząć od YE (Youth Exchange, czyli taki projekt, jak Sea You Around) i poczytania, z czym to się je. Później wystarczy poszperać w mediach społecznościowych. Tu akurat największym takim hubem jest Facebookowa grupa. Warto znaleźć organizację pozarządową, która przygarnie Cię pod swoje skrzydła i pomoże się w to wszystko wdrożyć. Zapraszamy do kontaktu ze Stowarzyszeniem Inicjatyw Regionalnych.
Bardzo dziękuję Ci za podzielenie się tak cenną wiedzą i doświadczeniem.
Zachęcamy do zapoznania się z materiałem video z projektu!