Funkloopy – zastrzyk pozytywnej energii
1 min readŻywiołowy funk wypełnił 28 marca przestrzeń sopockiego klubu Sfinks700. Pomimo niskiej frekwencji, zespół Funkloopy pokazał, że muzyka która porywała tłumy w latach 60. i 70. wciąż ma swoją rację bytu.
Zespół pojawił się na scenie tuż przed godziną 21. Instrumentalny wstęp wprawił zebranych w klubie ludzi w odpowiedni nastrój i przyciągnął ich bliżej sceny i choć po pierwszym utworze Tomasina, odpowiadający za wokalną część występu musiał poprosić ludzi, żeby podeszli bliżej sceny – to z minuty na minutę nawiązywał się coraz lepszy kontakt z publiką.
Największy aplauz zbierały solowe popisy instrumentalistów. Muzycy bawili się swoim materiałem i pomimo początkowych problemów z rozruszaniem publiczności uśmiech nie schodził z ich twarzy. Prosta choreografia sekcji dętej, która w odpowiednich momentach odpowiadała również za chórki przeniosła olbrzymią dawkę pozytywnej energii ze sceny.
Gdy zespół zaprosił uczestników koncertu na parkiet, obecni tego wieczoru b-boye pokazali próbkę swoich umiejętności. Ostateczna bariera pomiędzy wykonawcami a słuchaczami została przełamana w momencie zaproszenia na scenę Bena Benito. Wypatrzony przez kolegów wśród publiczności, zgodził się na wykonanie wspólnie utworu „Sammertajm”.
Po zakończeniu występu Funkloopy otrzymały spory, szczególnie w porównaniu do początkowego odbioru poklask. Krótki, ale niesamowicie energiczny koncert na pewno zostanie w pamięci wszystkich obecnych. Szkoda tylko, że dość nielicznych.