Prywatny pokaz z „Blondynką”
2 min readZ góry przepraszam za ten perfidny clickbait, ale moje intencje są jak najbardziej czyste. Jako że wielkimi krokami zbliża się jubileuszowy, bo trzydziesty, finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy chciałbym zaprezentować Wam jeden z najwygodniejszych i najprzyjemniejszych sposobów na wsparcie WOŚP.
Nie oszukujmy się, stanie z puszką przy obecnych warunkach pogodowych zakrawa o heroizm i jestem pełen podziwu dla tych, którzy decydują się w taki sposób wesprzeć ten szczytny cel. Pozostałych zapewniam, że jest o wiele przyjemniejsza alternatywa.
Dyskusyjny Klub Filmowy działający na UG zaprasza wszystkich kinomanów, których wśród studentów nie brakuje, na prywatny seans w sali projekcyjnej DKF UG. Pisząc prywatny, mam na myśli ofertę all-inclusive, czyli: atmosfera, cała sala tylko dla Was oraz popcorn i gadżety w cenie.
Nie wierzycie? Przeczytajcie, co o licytacji mówi Tomasz Pupatz z ACK Alternator, w ramach którego działa DKF Miłość Blondynki.
Dlaczego warto licytować?
Tomasz Pupatz: Nade wszystko licytujemy na szczytny i pozytywny cel, ale właściwie ten fakt nie podlega dyskusji. Osoba, która wylicytuje pokaz, będzie miała niebywałą okazję wybrać wspólnie z nami swój wymarzony film i obejrzeć go na prywatnym pokazie. Może obejrzeć film samemu, w dwójkę lub w większym gronie zaproszonych osób.
Jakie atrakcje, poza filmem, czekają na zwycięzców?
Poza pokazem wyjątkowego filmu zatroszczymy się o naszych widzów. Nie zabraknie czegoś dobrego do przekąszenia. Przygotowaliśmy również pakiet promocyjnych gadżetów filmowych związanych z DKF.
Ilu znajomych można zaprosić do wspólnego oglądania na sali projekcyjnej?
Z racji, że zależy nam przede wszystkim na jak najwyższej kwocie licytacji dla WOŚP, nie przyjmujemy żadnych ograniczeń co do ilości gości zwycięzcy. Oczywiście liczymy na zdrowy rozsądek.
Po takiej zachęcie mogę tylko dodać, że w momencie pisania tego tekstu cena za ekskluzywny seans w DKF jest niższa niż za sam bilet w Multikinie! Moja rada jest taka – zbierzcie się paczką, dorzućcie trochę grosza na szczytny cel i w cenie zapewne nie wyższej niż dwa piwa od łebka macie prywatny seans bez ludzi wstających co i rusz do toalety. No i będziecie mogli śmiało powiedzieć, że będąc na studiach wygraliście licytację WOŚP…