O piłce nożnej w Afryce, czyli Puchar Narodów Afryki!
4 min readWraz z początkiem roku wystartował Puchar Narodów Afryki. Mistrzostwa tego kontynentu rozpoczęły się 9 stycznia, a ich finał zostanie rozegrany 6 lutego. W ostatnich latach turniej ten stale zyskiwał na popularności, a tegoroczną edycję z pewnością śledzi wielu postronnych kibiców z innych kontynentów.
Po wielu komplikacjach ostatecznie organizacji rozgrywek podjął się Kamerun. Mecze rozgrywane będą na 6 stadionach rozmieszczonych w 5 miastach, a finał będzie miał miejsce na stadionie imienia Paula Biya w stolicy Kamerunu, Jaunde. Od zawsze Puchar Narodów Afryki był oknem wystawowym dla zawodników, grających na co dzień w lokalnych ligach i rozgrywki te obserwują skauci największych europejskich klubów.
Historia i format rozgrywek
Pierwszy Puchar Narodów Afryki odbył się w 1957 roku w Sudanie. Miały w nim brać udział cztery zespoły jednak ostatecznie reprezentacja RPA została zdyskwalifikowana z powodu apartheidu. Mistrzem została drużyna Egiptu, która pokonała w finale Etiopię aż 4:0. Co ciekawe wszystkie bramki w tym meczu zdobył Ad-Diba.
Przez lata wielokrotnie zwiększano liczbę zespołów biorących udział w mistrzostwach, ostatnia zmiana miała miejsce w 2019 roku gdy przetestowano system 24-zespołowy. W tegorocznej edycji również udział biorą 24 drużyny. Najwięcej razy w rozgrywkach triumfowała reprezentacja Egiptu, a obecnym obrońcą tytułu jest Algieria.
Zespoły zostały podzielone na 6 grup po 4 drużyny. Dwie pierwsze bezpośrednio dostaną się do fazy pucharowej. Reprezentacje kończące zmagania grupowe na 3. miejscu, stworzą tabelę, z której najlepsze 4 ekipy awansują do dalszego etapu turnieju.
W Polsce na transmisję turnieju nie zdecydowała się żadna telewizja, jednak kibice z naszego kraju mogą śledzić poczynania afrykańskich reprezentacji poprzez platformę Viaplay.
Pomimo rozczarowującego poziomu nie brakuje pięknych historii
Póki co piłkarze z Czarnego Lądu nie rozpieszczają widzów swoją grą. Średnia bramek na mecz jest dość niska. W większości meczów padał zaledwie jeden gol. Pomimo tego turniej jest pełen ciekawych wydarzeń i reprezentacji piszących swoją historię. Przykładowo mamy w tym roku dwóch debiutantów na imprezie. Są to Komory oraz Gambia. Co ciekawe w drużynie tych pierwszych znajduje się tylko jeden zawodnik urodzony na terytorium kraju. Reszta reprezentantów przyszła na świat we Francji lub na Majotcie.
Na turniej po 26 latach powraca również reprezentacja Sierra Leone. I to jej kadrowicz jest pierwszym wygranym tegorocznych rozgrywek. Jest to bramkarz Mohamed Kamara, który w meczu przeciwko obecnym mistrzom Afryki, Algierii obronił aż 7 strzałów i to głównie dzięki niemu reprezentacja znad Oceanu Atlantyckiego zremisowała to spotkanie. Sam piłkarz ze łzami w oczach odbierał nagrodę dla zawodnika meczu, a gratulacje za świetny występ złożył mu sam prezydent jego kraju. Jest to dla niego wielka okazja, aby wyjechać z Afryki i spróbować swoich sił w europejskiej piłce. Jeśli podtrzyma dobrą formę, to ma na to spore szanse.
Sierra Leone ostatni mecz w Pucharze Narodów Afryki zagrało 1996r. Przed wyjazdem na turniej fani pożegnali swoich zawodników, całując ich po stopach. Federacja nie ma zbyt dużych środków finansowych, więc do Kamerunu zawodnicy przypłynęli łodziami. W ten sposób pokonali 2000km. pic.twitter.com/sNFmiDKahB
— CAF Afrykańska Piłka (@CAFAfrykanskaPi) January 12, 2022
Nie mogło też zabraknąć kontrowersji
Stałym elementem Pucharu Narodów Afryki są kontrowersje. Nieraz już niektóre ekipy były oskarżane o używanie magii i rzucanie czarów. Do 2003 roku na turniej razem z piłkarzami i sztabami jeździli lokalni szamani. Popularne wśród tamtejszych reprezentacji są również wszelkiego rodzaju rytuały przedmeczowe. Były selekcjoner reprezentacji Senegalu, Henryk Kasperczak, opowiedział o jednym z takich obrządków. Przed meczem smażono żywego kurczaka, a z jego popiołu wytwarzano maść, którą piłkarze potem wcierali sobie w nogi.
Pomimo tego, że rozgrywki dopiero niedawno wystartowały, to już możemy zauważyć w nich pewne nieścisłości. Z gry w turnieju został już wykluczony podstawowy bramkarz reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, Sylvain Gbohouo. W organizmie Iworyjczyka wykryto nieprzepisowe substancje.
Jednak najgłośniejszą aferą jest ta, która wydarzyła się w spotkaniu Tunezja – Mali. W roli głównej zambijski arbiter główny, Janny Sikazwe. Do sędziego przez prawie całe spotkanie nie można było mieć zastrzeżeń, jednak ten postanowił to zmienić w 86. minucie spotkania, gdy zakończył mecz i zaprosił obie ekipy do szatni. Po proteście reprezentacji Tunezji, która musiała nadrabiać wynik Sikazwe postanowił wznowić spotkanie, aby ponownie zakończyć je przed czasem. Ostateczny gwizdek wybrzmiał w 89. minucie. W meczu, w którym dyktowano dwa rzuty karne, było sporo przerw w grze i pokazano czerwoną kartkę po interwencji VARu, sędzia postanowił nie doliczać ani minuty, a nawet zakończyć spotkanie przed czasem. Mali wygrało spotkanie, ale do siedziby afrykańskiego związku piłkarskiego z pewnością wpłyną zażalenia od Tunezyjczyków. Można też założyć, że arbiter Sakwaze w najbliższym czasie nie zostanie wybrany do sędziowania meczu takiej rangi.
https://twitter.com/teddyeugene/status/1481285279805841414?s=20
Na kolejną wpadkę nie musieliśmy długo czekać. Już po feralnym spotkaniu z udziałem sędziego Sikazwe, mecz Mauretania – Gambia został opóźniony o 45 minut. Na domiar złego organizatorzy pomylili się i puścili niewłaściwy hymn Mauretanii.
Puchar Narodów Afryki to bardzo specyficzne rozgrywki. Kultura gry w piłkę nożną w Afryce jest inna niż ta, którą znamy na co dzień. Jednak pomimo tego, że mecze stoją na niższym poziomie, to jeśli ktoś ma wolne 90 minut, warto rzucić okiem na te egzotyczne rozgrywki i obejrzeć jakieś spotkanie.