Recenzja gry „Star Realms” — Kości zostały rzucone #5
5 min readDzisiejsze gry planszowe bardzo często chcą nas przekonać do siebie oprawą graficzną, figurkami czy popularną tematyką. Są jednak takie tytuły, które nie skupiają się na wykonaniu, a zamiast tego oferują nam bardzo dobrą mechanikę i niższą cenę. Takim tytułem jest „Star Realms”, przekonajmy się dlaczego.
- Liczba graczy: 2 (nowa edycja 2-4)
- Wiek: 12+
- Czas rozgrywki: około 20 minut
- Cena: około 60 zł (sprawdź!)
Omawiać będę grę podstawową, chociaż do „Star Realms” wyszło dużo dodatków. Naprawdę dużo, bo wręcz trudno mi je wszystkie zliczyć, czy to w wersji polskiej, czy angielskiej. Na pewno jest w czym wybierać i idąc za przykładem oryginału, suplementy są stosunkowo tanie.
W trakcie przygody należy zebrać drużynę
„Star Realms” to gra karciana, w której będziemy budować talię i starać się pokonać naszego przeciwnika, zmniejszając liczbę jego punktów „autorytetu” z 50 do 0. Jednak w przeciwieństwie do karcianych gier kolekcjonerskich, nie będziemy tutaj tworzyli jak najlepszej talii przed samą rozgrywką. Zamiast tego, będziemy tworzyć ją w trakcie gry, co jest podstawową mechaniką tego tytułu.
Każdy gracz rozpoczyna z identyczną talią, składającą się z 10 kart. W każdej turze należy dobrać 5 kart i wykorzystać ich efekty. Zazwyczaj są to czerwone symbole walki, które zmniejszą ilość autorytetu przeciwnika o określoną wartość lub złote symbole monet, które pozwolą nam kupić jedną z kart, dostępnych na rynku. Po rozpatrzeniu wszystkich efektów, zaatakowaniu przeciwnika i zakupie nowych kart, wszystkie nasze karty, zarówno wykorzystane jak i kupione, trafiają na nasz stos kart odrzuconych. Następnie swoją turę rozgrywa kolejny gracz, a my dobieramy ponownie 5 kart, które na razie trzymamy na ręce i czekamy na swoją kolej.
No dobrze, ale co jeżeli chcę dobrać karty, a moja talia się skończyła? Tu jest cały myk. W tym momencie należy wziąć swój stos kart odrzuconych i go przetasować, tworząc nową talię. W ten sposób oprócz wykorzystanych kart podstawowych, do naszej talii trafią nowe karty, które kupiliśmy na rynku. Właśnie tak budujemy nasz komplet kart w trakcie gry. Taka mechanika to z angielskiego „deck-building”.
Kombinacji garść
Oczywiście, skoro„Star Realms” to gra karciana, to powinna nam oferować sporą różnorodność kart. Tak właśnie jest. Wszystkie są przypisane do jednej z 4 frakcji, oznaczonej kolorem, które są wyspecjalizowane w konkretnych akcjach. Żółte pozwalają odrzucać nam karty z ręki przeciwnika, niebieskie odnawiać swoje punkty autorytetu, czerwone usuwać niepotrzebne karty z naszych talii, a zielone są zwyczajnie bardzo mocne w zmniejszaniu poziomu autorytetu naszego przeciwnika. Zbierając karty jednej frakcji, będziemy mogli tworzyć różne kombinacje, są bowiem umiejętności aktywowane, tylko jeżeli w danej turze dobierzemy kartę tej samej frakcji.
Poza tym występuje podział na „statki” i „bazy”. Statki to standardowe karty, a bazy są o tyle wyjątkowe, że po naszej turze, zostaną przed nami, zamiast trafiać na stos kart odrzuconych. Będzie je można zniszczyć, ponieważ mają swoją własną wartość punktową, ale jeżeli przetrwają do naszej tury, to ponownie będziemy mogli użyć ich umiejętności. Czasem także występują bazy „posterunki”, które należy zniszczyć, przed zaatakowaniem naszego przeciwnika bezpośrednio.
No właśnie, statki i bazy. Po zdjęciach już pewnie zauważyliście, że tematycznie będziemy tu walczyć o dominację w kosmosie. Nie jest to jednak kluczowe, bowiem klimat jest w tej grze bardzo słabo odczuwalny. Na potrzeby tego tekstu musiałem wręcz sprawdzić, jak nazywają się punkty, które staramy się odebrać przeciwnikowi. Okazało się, że to punkty autorytetu, a dla mnie to zawsze były punkty życia. Niech ostatecznym dowodem na to, że temat trzyma się tej gry bardzo słabo, będzie fakt, że istnieje gra „Hero Realms”, tych samych autorów i o praktycznie identycznej mechanice, w klimacie fantasy.
Niewiele Ci mogę dać
Jeżeli nie mamy dużo pieniędzy do przeznaczenia na zakup gier planszowych, to „Star Realms” jest świetnym wyborem. Cena około 60 zł, za grę jest naprawdę dobra, jednak idzie za tym średnia jakość wykonania. Ilustracje nie powalają, a karty są mało wytrzymałe, szczególnie jak na grę, w której będziemy je wielokrotnie tasować. Koszulki są wręcz obowiązkowe, a z opakowaniem również możemy mieć problem. Moje bardzo szybko się zniszczyło, a poza tym nie mieściło kart w koszulkach. To, które widzieliście na zdjęciu, jest dedykowanym pudełkiem do gry, solidnym i zamykanym na rzep, które można specjalnie dokupić. Wychodzi, więc na to, że za samą ochronę kart i pudełko, zapłaciłem tyle samo co za grę.
Trzeba też wspomnieć o tym, że „Star Realms” oferuje w instrukcji tryby dla większej ilości graczy, ale pudełko zawiera karty tylko dla 2 graczy, a nie chociażby 4. W tyle osób zagramy dopiero po zakupie drugiego pudełka. Chociaż właściwie nie jest to już problem. Niedawno na polskim rynku ukazała się nowa wersja tej gry, która nadal ma średnie rysunki i słabe jakościowo komponenty, ale zawiera już karty dla 4 graczy i pudełko, które wydaje się znacznie solidniejsze. Dostajemy to za cenę poprzedniej edycji, więc jeżeli jesteście zainteresowani grą, to bez zastanowienia sięgałbym po nową wersję.
Prosta, szybka i przyjemna
Czy wszystkie te problemy z wykonaniem przeszkadzają mi w lubieniu „Star Realms”? Oczywiście, że nie. To niesamowicie wciągająca i przyjemna gra karciana. Pomimo że jest tu sporo losowości, to jednak wszystkie decyzje związane z kupowaniem kart i tworzeniem idealnych kombinacji są naprawdę angażujące i przede wszystkim szybkie.
Polecam zarówno nowym graczom jak i starym wyjadaczom. Zdecydowanie coś dla fanów dynamicznych i krótkich gier karcianych. Pamiętajcie, żeby polować na nową edycję, bo wydaje się nieco solidniejsza.
8/10