Zatrzymać Nawalnego. Ciężki rok dla Kremla

fot. wikipedia.commons

Putin sprawnie tłumi protesty przeciw aresztowaniu Aleksieja Nawalnego. Najbardziej znany krytyk Kremla spędzi przynajmniej 2 lata i 8 miesięcy w kolonii karnej. Nie oznacza to, że w Rosji opozycja przestała istnieć. Wręcz przeciwnie. Jednak czy to właśnie uwięziony Nawalny zjednoczy przeciwników Putina?

Aleksiej Nawalny nie ma zamiaru poddać się po aresztowaniu. Najlepiej o tym świadczy dokument, który pojawił się na jego kanale Youtube. Film został opublikowany już po przechwyceniu Nawalnego na lotnisku. Korupcja okraszona zdjęciami prywatnego pałacu rosyjskiego przywódcy rozgrzała obywateli. Przez ostatnie 3 tygodnie zatrzymano około 10 tysięcy osób. Ludzie masowo wychodzili na ulicy w całej Rosji.

W całej Rosji Nawalny ma również swoich ludzi, którzy tworzą sztaby jego ugrupowania politycznego — Rosja Przyszłości. To oni mają koordynować pracę partii i kontynuować dzieło Nawalnego. Tak samo działać dalej ma „Fundacja walki z korupcją”, dzięki której pojawił się film o Putinie.

Jednak katalizatorem wydarzeń w Rosji pozostaje osądzony już Nawalny. Moskwa po nieudanej próbie otrucia, chce na razie wykluczyć opozycjonistę z życia publicznego. Już teraz wiemy, że potrwa to minimum 2 lata i 8 miesięcy. Aparat państwowy prowadzi kolejne sprawy, które mają wydłużyć ten stan rzeczy. Twórca Rosji Przyszłości jest oskarżony m.in. o obrazę weterana wojennego — Ignata Artemienki. Kodeks karny przewiduje za to 2 lata pozbawienia wolności. Rozprawa zaczęła się jednak przed wprowadzeniem poprawek, więc Nawalnemu grozi grzywna lub prace społeczne. Choć jak aparat rosyjski wcześniej pokazywał, różnie może być.

— Osobiście uważam, że w roku 2024, na krótko przed wyborami prezydenckimi w Rosji, Nawalny zostanie zwolniony z więzienia. Tak długo, jak długo Kreml widzi w nim zagrożenie dla siebie, Nawalny będzie przebywał za kratkami. Może to potrwać długie lata — powiedział Deutsche Welle Janis Kluge, ekspert Fundacji Nauka i Polityka w Berlinie.

Symbolem wydarzeń związanych z opozycjonistą stało się zdjęcie zrobione w dniu wydania wyroku na Nawalnego. Zostało sprzedane za 2 miliony rubli. Cała kwota ma być przekazana ofiarom represji aparatu państwowego. Obraz przedstawia policjanta, za którym na ścianie wisi portret Władimira Putina. Scenę sfotografował reporter Dmitrij Markow.

Głosy z Zachodu

Prezydent USA Joe Biden zażądał uwolnienia Nawalnego. Identyczne głosy płyną od części europejskich przywódców: kanclerz Niemiec Angeli Merkel, prezydenta Francji Emmanuela Macrona, czy premiera Wielkiej Brytania Borisa Johnsona. Jednak cała Europa nie jest w tej sprawie jednomyślna. Unia Europejska ma problemy, żeby podjąć zdecydowane działania.

Wielu ekspertów wytyka jej ponadto rażący błąd. W tygodniu, w którym na Nawalnego padł wyrok, Moskwę odwiedził Josep Borrel. Szef dyplomacji UE nic nie wskórał w rozmowie z Siergiejem Ławrowem. Co gorsza, rosyjski minister spraw zagranicznych, chwilę po wyjeździe Borrela, wydalił z kraju unijnych dyplomatów.

Mimo wszystko Zachód uważa Aleksieja Nawalnego za męczennika za demokrację i po cichu liczy na zmianę autorytarnej sytuacji w Rosji. Widzi więc w nim człowieka, który zjednoczy rosyjską opozycję.

Nacjonalista Nawalny

Nie ulega wątpliwości, że Nawalny stał się symbolem sprzeciwu wobec polityki Putina. Masowe wystąpienia odnoszące się do pojedynczego człowieka ostatni raz można było zobaczyć w 2014 roku po zabójstwie Borisa Niemcowa. Nie da się zaprzeczyć, że protesty w ponad 100 miastach dotyczyły właśnie nazwiska Nawalnego. Jednak czy może być przedstawiany jako przywódca wszystkich krytyków Putina?

— Nawalny jest skonfliktowany z większością tradycyjnych liderów opozycji — mówił w rozmowie z Dariuszem Rosiakiem Michał Potocki z „Dziennika Gazety Prawnej”. Jednym z powodów jest nacjonalizm Nawalnego.

Jeszcze parę lat temu prezentował bez oporów swoje prawicowe poglądy i nie miał problemów z agresywną polityką zagraniczną Kremla. Bezgranicznie popierał atak Rosji na Gruzję w 2008 roku. Do tego jeszcze domagał się intensywniejszego bombardowania południowego sąsiada. W ostatnim czasie złagodził retorykę, niektóre imperialistyczne postulaty wycofał. Milczy w sprawie oddania Ukrainie półwyspu krymskiego. Nie wiadomo czy odcięcie od prawicowej przeszłości jest przemianą, czy grą polityczną.

Wielu ekspertów studzi nadzieje o demokracji w Rosji, kiedy ewentualnym prezydentem byłby Aleksiej Nawalny. Podkreślają, że można oceniać go tylko na podstawie tego, co powiedział, a nie co konkretnie zrobił, bo przecież nigdy nie był u władzy. Czy zachowałby pozbawione Putina autorytarne struktury, czy wprowadzałby w pełni demokratyczny mechanizm? Może też będzie kontynuował ekspansywną politykę wobec sąsiadów? Tego nikt nie wie.

Niespokojny rok dla Rosji

Protesty mogą się powtórzyć, lecz chyba nie na taką skalę, jaką obserwowaliśmy zaraz po aresztowaniu Nawalnego. Zresztą sama opozycja próbuje je ograniczać. — Otoczenie Nawalnego wezwało do tego, żeby nie kontynuować weekendowych protestów […], tylko żeby skoncentrować się na działalności obliczonej na wybory parlamentarne we wrześniu — przypomina Michał Potocki.

Protesty miałyby się powtórzyć wiosną lub latem. Szef sieci sztabów Nawalnego, Leonid Wołkow, podkreśla, że zbyt długie rozciągnięcie wystąpień może zniechęcić ludzi. Oczywiście z pomocą Putina, bo aparat państwowy ma duże możliwości, żeby obrzydzić jakikolwiek sprzeciw. Działające na nerwy Kremla tłumy na ulicach, powinny wywierać presję głównie przed wyborami do Dumy, czyli izby niższej rosyjskiego parlamentu. Do tego wielu sztabowców Nawalnego przebywa obecnie w aresztach.

Czy opozycja skutecznie zachęci rosyjskich obywateli, żeby przeczekali parę miesięcy? Odpowiedź otrzymamy dopiero za jakiś czas. Być może dopiero na jesień. Jak mówi Janis Kluge — Rok 2021 pod względem politycznym może być dla Rosji bardzo niespokojnym rokiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

szesnaście − cztery =