Powrót do rzeczywistości, ale tylko dla wybranych
3 min readKoniec ferii oznacza powrót do szkół. Ale czy na pewno wszyscy mogą cieszyć się z rozpoczęcia na nowo nauki w trybie stacjonarnym? Wydaje się, że tak.
Jednak rzeczywistość jest inna. Do szkolnych ławek zasiądą tylko uczniowie klas I-III. Według wielu osób ta decyzja jest kontrowersyjna. Nauczyciele, rodzice, ale przede wszystkim uczniowie, nie zgadzają się z nią. „Uruchomienie nauczania w klasach I-III jest decyzją bardzo ważną, bowiem wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że nauczanie zdalne w tych grupach wiekowych, grupach najmłodszych jest najmniej efektywne. W związku z tym to nauczanie w klasach I-III rzeczywiście może przynieść więcej efektów wówczas, kiedy będzie odbywało się stacjonarnie” – tak Przemysław Czarnek tłumaczył powrót najmłodszych do szkół. Wydaje się, że nauczanie online jest uciążliwe nie tylko dla początkowych klas, lecz także dla pozostałych uczniów szkoły podstawowej i liceów. Chociaż starsze klasy nie wrócą na razie do nauki stacjonarnej, ósmoklasiści i osoby, które przystąpią w tym roku do egzaminu maturalnego, będą miały możliwość konsultacji. Odbywać się będą w pięcioosobowych grupach w szkole, jeśli tylko dyrektorzy placówek wyrażą zgodę. Oczywiście takie spotkania organizowane mogą być zgodnie z wytycznymi sanepidu. Minister Edukacji i Nauki zaznaczył, że jeśli sytuacja na to pozwoli i pandemia będzie ograniczona, wszyscy uczniowie powoli będą wracać do szkół.
Problem nauki zdalnej dotyczy również studentów. Z powodu koronawirusa wykłady, laboratoria i ćwiczenia przeniesiono do Internetu. Wiele osób narzeka na ten sposób nauczania, ponieważ patrzenie w ekran i odpowiadanie do kamerki internetowej nie jest tym samym, co fizyczna obecność na zajęciach. Studenci denerwują się, że nie mogą uczęszczać na wykłady w formie stacjonarnej. Z niecierpliwością oczekują decyzji władz uczelnianych o powrocie do rzeczywistości. Kiedy to nastąpi? Tego nie wie nikt. Korytarze nadal świecą pustkami. A perspektywy na ich zapełnienie w tej chwili brakuje. Niektóre placówki w Polsce dopuściły możliwość kontaktu wykładowca-student, ze względu na specyfikę zajęć (najczęściej kształtujących umiejętności praktyczne). Odbywają się one zgodnie z zasadami sanitarnymi, co oznacza obowiązkowe maseczki i rękawiczki. Nie jest to wygodne ani przyjemne, ale przynajmniej bezpieczne w pewnym stopniu. Większość władz polskich uczelni postanowiła trwać przy trybie nauczania w sieci. Na ten moment nie jest znana data powrotu studentów na uczelnie. Należy uzbroić się w cierpliwość i czekać na oficjalny komunikat od danej uczelni. Zobaczymy, co przyniosą najbliższe tygodnie lub miesiące. Jeśli zajęcia na uniwersytetach itp., dalej będą odbywać się w trybie zdalnym, a w szczególności gdy obrony prac wieńczących studia rozegrają się w Internecie, właściwym będzie nadawanie tytułu „zdalnego magistra”. Ciekawe, w jaki sposób spojrzą przyszli pracodawcy na zdalne kompetencje i umiejętności praktyczne wypracowane przez zdalne nauczanie?