18/12/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

ernest1Ernest Staniaszek to finalista trzeciej edycji programu The Voice Of Poland. Po sukcesie telewizyjnym, wokalista wraz ze swoim zespołem Amnezja wyrusza właśnie w dużą trasę koncertową. W rozmowie z CDN-em opowiada o kulisach talent show oraz pracy nad debiutanckim albumem.

Od finału programu The Voice of Poland minęły trzy miesiące. Patrząc z perspektywy czasu, udział w talent show był dobrym posunięciem?

Myślę, że teraz podjąłbym taką samą decyzję. Była to świetna przygoda, nie chodzi tylko o bonusy, które ten program dał. Obecnie jestem na etapie, do którego w normalnym trybie dążyłbym przez znacznie dłuższy czas. A przy okazji The Voice daje możliwość poznania naprawdę niesamowitych ludzi.

Nie da się ukryć, że tego typu konkursy są doskonale opakowanym produktem, który otrzymuje widz. W całej machinie są uczestnicy,  którzy mają określone oczekiwania wobec tego produktu. Jak się odnalazłeś w warunkach telewizyjnych?

Trzeba wziąć pod uwagę, że efekt finalny, który obserwowali widzowie w sobotnie wieczory poprzedzała wielogodzinna praca w ciągu tygodnia. Próby zaczynaliśmy już w środę. Oprócz ćwiczeń czysto muzycznych, były przymiarki ubrań, spotkania z wizażystami, czy producentami. Pracowałem z najlepszymi muzykami, w naszym zespole byli tacy ludzie jak m.in. Krzysztof Pszona na klawiszach czy Michał Grymuza na gitarze.

Nie czułeś się przytłoczony całym show?

Oczywiście, na początku światła, publiczność i kamery były bardzo deprymujące, ale później wszystko przekuwało się w fajną adrenalinę. Pierwszy etap był olbrzymim stresem, jednak wraz z odwracającymi się fotelami minęło całe napięcie.

Czy wybór piosenki castingowej był wyłącznie twoją decyzją?

Tak jak wspomniałeś, trzeba mieć świadomość, że jest to produkt zamknięty w pewnych ramach, więc pełna dowolność nie była możliwa. Musieliśmy szukać kompromisów.

Przed waszymi występami były prezentowane materiały filmowe z prób. Te ćwiczenia dawały wymierne korzyści?

Jak najbardziej. Samo przygotowanie muzyczne było dość mocno rozbudowane. Najpierw mieliśmy próby z trenerami muzycznymi. To była między innymi świetna wokalistka Kasia Rościńska, która pomagała nam w przygotowaniu utworów. Gdy mieliśmy już ogólny zarys piosenki, odbywały się  spotkania z Markiem Piekarczykiem. Mieliśmy zdecydowanie więcej pracy niż było to pokazane na filmach, ale z sympatią wspominam współpracę z tymi osobami.

jakisktoswywiad010Wiemy że TSA koncertuje, zespół zagra między innymi w gdańskim Parlamencie. Jest szansa na dalszą współpracę z Markiem Piekarczykiem?

Rzeczywiście, zespół działa bardzo prężnie. Marek występuje też ze składem akustycznym i z tego co wiem, grają bardzo dużo koncertów. Pojawiają się propozycje współpracy, dotyczą głównie małych koncertów, gdzie spotkamy się z Markiem na scenie i zaśpiewamy wspólnie kilka utworów. Nie chcę wszystkiego zdradzać, ale myślę, że będzie to miła niespodzianka dla fanów.

Swego czasu Piotr Niesłuchowski, finalista pierwszej edycji The Voice Of Poland koncertował ze swoją trenerką Anią Dąbrowską, jednak póki co nie zdecydował się na solowy album. Jak będzie z tobą?

Jestem wokalistą zespołu Amnezja i tak chcę być kojarzony. Teoretycznie mamy już materiał na płytę, wiemy jak ten album powinien wyglądać. Czas pokaże czy będziemy zmuszeni do jakichś kompromisów. Na pewno chcemy, aby płyta była w całości nasza, żeby brzmiała tak jak my chcemy. Mamy do zapięcia kilka spraw technicznych, ale mam nadzieję, że krążek ukaże się już w pierwszej połowie tego roku.

Czego możemy spodziewać się po tej płycie?

Zespół istnieje od 2003 roku, dołączyłem do składu, kiedy miałem 14 lat. Ten album będzie podsumowaniem naszej dotychczasowej działalności. Mimo dość dużej rozpiętości w czasie, naszym zdaniem będzie to płyta spójna. Od pewnego czasu gra z nami klawiszowiec, więc brzmienie trochę się zmieni, jednak nie będzie rewolucji wynikającej z tego, że byłem w programie talent show.

Gracie sporo koncertów, których ilość wynika w głównej mierze z faktu, że stałeś się popularny. O popularności twojego nazwiska świadczą też koncertowe plakaty, gdzie jest napisane: „Ernest Staniaszek & Amnezja”.

To jest następstwo wyborów, które podjąłem idąc do programu. Myślę że byłoby to strzałem w kolano, gdybym teraz promował koncerty tylko pod nazwą zespołu. Przy okazji mojego nazwiska mamy okazję pokazać, jaką muzykę tworzyliśmy przez całe lata. No i wysłać czytelny komunikat, że Ernest Staniaszek to nie tylko ten facet z The Voice of Poland.

Macie sposób jak utrzymać publiczność, która tak licznie, także z ciekawości, pojawia się na waszych koncertach?

Chcemy skupić się na koncertach, żeby fani o nas nie zapomnieli oraz by mogli zobaczyć i usłyszeć, jak zespół Amnezja brzmi na żywo. Po marcowych koncertach skupimy się na nagraniu albumu, ale później czeka nas sporo spotkań z publicznością

Jak sprzedają się wasze koncerty?

Trzeba przyznać, że jest naprawdę dobrze. W warszawskim klubie Remont było około 700 osób, podobnie w krakowskim Lizard Kingu, z kolei w Piotrkowie zabrakło biletów. Dajemy na koncertach sto pięćdziesiąt procent siebie, zawsze wychodzimy na scenę z przekonaniem, że nie można czegoś robić połowicznie.

Jesteś gotów pójść w kierunku publiczności mainstreamowej?

Jeśli chodzi o stacje radiowe, poczyniliśmy pewne kroki, które umożliwią nam zaistnienie w świadomości słuchaczy.

Może zdradzić coś więcej?

Myślę że będzie nas można usłyszeć niebawem w radiostacjach komercyjnych i nie tylko. Czas pokaże jak sytuacja się rozwinie i przede wszystkim – czy nasz singiel się spodoba.

jakisktoswywiad008Planujesz nagrywać w języku angielskim?

Nie. Zespół Amnezja to tylko i wyłącznie muzyka polska. Wydaje mi się, że nie można niczego robić na siłę i iść za wszelką cenę za trendami.

Pytam, bo słuchając cię w programie nasuwało mi się skojarzenie z mocnymi, amerykańskimi kapelami rockowymi.

Nie jest to mylne, ponieważ od pewnego czasu jestem wielkim fanem grunge’u. Inspiruję się takimi zespołami jak: Alice In Chains ,Pearl Jam, Soundgarden , Nirvana czy Foo Fighters.

Na twoim facebooku można było również znaleźć linki do utworów brytyjskiej grupy Stereophonics.

Faktycznie, choć dość późno ich odkryłem. Są też piosenki zespołu The Black Keys, który bardzo mi się podoba.

Kiedy słyszę o zespole The Black Keys, nasuwają mi się skojarzenia z gdyńskim Open’er Festival. Widzisz siebie na tym festiwalu?

Myślę że jest to ukoronowanie twórczości artysty. W zeszłym roku byłem po raz pierwszy na tej imprezie jako widz i miałem okazję zobaczyć wszystkie gwiazdy światowego formatu.

Patrząc na polskich artystów, którzy są tam zapraszani, wydaje się, że warunkiem koniecznym jest wydanie dobrej płyty, która zrobi zamieszanie na rynku. Wypada zatem życzyć ci takiego albumu.

Nie dziękuję. Póki co nie wybiegamy daleko w przyszłość, mamy jasny plan, ale jeśli w przyszłości uda się zagrać na takim festiwalu, będzie wspaniale.

 

 fot. Paweł Wroniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 × trzy =