„Planeta Singli 2” i niepoprawne Święta
3 min readPołowa listopada za nami i tak oto ze ścian galerii handlowych zwisają sztuczne girlandy, na półkach supermarketów lądują pierwsze czekoladowe Mikołaje, a do kin trafiają dodające klimatu komedie romantyczne. Jeśli macie ochotę poczuć delikatny świąteczny powiew już teraz, możecie udać się na „Planetę Singli 2”.
„Planeta Singli” zachęciła nas do uwierzenia w potęgę efektu księcia na białym koniu. Druga część serii burzy wyobrażenie o wyśnionej miłości przeciętnej nauczycielki muzyki i sławnego prezentera telewizyjnego. Okazuje się bowiem, że Ania (Agnieszka Więdłocha) i Tomek (Maciej Stuhr) przeszli przez etap zauroczenia i z rozczarowaniem odkrywają swoje wady. Nakłonieni przez Marcela (Piotr Głowacki) postanawiają do Bożego Narodzenia kreować przed telewidzami uczuciową sielankę. Zgodnie z przypuszczeniami, przedświąteczna atmosfera skłoni głównych bohaterów do przemyśleń. Nie obejdzie się jednak bez przeszkód.
Paradoksalnie, lecz jakże pozytywnie, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów nie przenosi do produkcji „samego siebie”. Oglądając „Planetę Singli”, obserwujemy perypetie Tomka Wilczyńskiego i tylko jego – Maciej Stuhr znika, pozostawiając po sobie jedynie zewnętrzną powłokę. Równie autentycznie w roli realizatora filmowego wypada Piotr Głowacki, subtelnie przeżywając przeznaczone mu historie i nie prowokując u widza nawet najmniejszych podejrzeń. Rozczarowuje natomiast Agnieszka Więdłocha. O ile w pierwszej części odbiorcy polubili kreację zbyt poważnej, lecz poczciwej i romantycznej nauczycielki, o tyle w tej produkcji jej bohaterka staje się… przewidywalna. Zabawna w odpowiednich momentach, dziewczęco chichocząca, otwierająca szeroko oczy ze zdumienia… w towarzystwie Macieja Stuhra wypada blado. Humor poprawiają Ola (Weronika Książkiewicz) i Bogdan (Tomasz Karolak) – duet pełen wad i sprzeczności, a jednak urokliwy i z dystansem do siebie. Nową, znaczącą postacią jest grany przez Kamila Kulę Aleksander – twórca randkowej aplikacji. Choć od początku mamy przeczucie, że miliarder nie ma szans w starciu o serce Ani, swoją niebanalnością i klasą zyskuje naszą sympatię.
Produkcja utrzymana jest w magicznym klimacie Bożego Narodzenia. Sądząc po nadchodzącej w Walentynki przyszłego roku premierze „Planety Singli 3”, jest to sprawnie zaplanowane działanie marketingowe. Zbliżające się święta są jednak potraktowane niestandardowo – bohaterowie tylko w nielicznych scenach noszą wełniane sweterki w bałwany i mikołajowe czapki. Znacznie częściej natomiast prezentują kreatywne kostiumy, będące estetyczną wariacją i miłą odskocznią od zimowych „klasyków”. Podobnie jest ze scenografią i plenerami – zamiast tradycyjnego rodzinnego domu, który występuje w tego typu komediach, jesteśmy świadkami Wigilii spędzanej w studiu telewizyjnym, na lotnisku, czy po prostu, na kanapie przed telewizorem. Wizjonerskim pomysłem dodającym smaczku są sceny z udziałem Aleksandra. Towarzyszy im bowiem nutka tajemniczości, którą czujemy, wkraczając w kreowany przez niego świat nowoczesnych technologii.
Nie będzie niczym odkrywczym powiedzenie, że najważniejszą wartością filmu jest rola miłości i walka ze wszelkimi przeszkodami. Przypatrzmy się więc bliżej różnym historiom i ich bohaterom, aby dostrzec więcej. Miłym zaskoczeniem jest, że scenarzyści w przezabawny sposób ocenili aktualną relację świata polityki z mediami publicznymi. Uważny widz na pewno nie przegapi tego odważnego, lecz subtelnego posunięcia. Z produkcji dowiadujemy się również, że matematyka i jej algorytmy są niczym w styczności z uczuciem, którego wbrew różnym próbom nie da się zmierzyć czy wyliczyć. Tradycyjnie, widzowie przypomną sobie, że Święta to czas cudów i nigdy nie jest za późno, aby zmienić swoje życie czy naprawić relacje rodzinne. Na co dzień natomiast są nam potrzebne dystans do świata i rozrywka. To siłą rzeczy zapewnia nam zmyślnie zaplanowana i zrealizowana przez Sama Akinę komedia. Tak oto „Planeta Singli 2” spełnia absolutnie wszystkie wymogi swojego gatunku, jeśli mierzyć go wartościami adekwatnymi do swojej klasy.
Film został obejrzany dzięki uprzejmości sieci kin Helios.