Wtorkowa Liga Mistrzów, czyli Bayern z Lewym oraz szlagier w Londynie
6 min readPrzed nami kolejna dawka piłkarskich emocji na najwyższym europejskim poziomie. Tym razem przeniesiemy się na Allianz Arenę, gdzie Bayern podejmie Beşiktaş oraz na Stamford Bridge, na którym Chelsea zmierzy się z Barceloną w kolejnym hitowym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Oba spotkania już jutro, 20 lutego o 20:45.
Bayern Monachium vs Beşiktaş JK
Pierwszy z omawianych meczów rozgrywany będzie pomiędzy obecnym mistrzem Niemiec (i pewnie zmierzającym po kolejny tytuł aktualnym liderem Bundesligi), a zdobywcą mistrzostwa Turcji, który zajmuje czwartą lokatę w rodzimej Super Lig.
Trzeba przyznać, że Bayern mógł trafić na o wiele trudniejszego rywala, więc z perspektywy gospodarzy możemy mówić o niemałym szczęściu. Zdają się to potwierdzać pełne pewności siebie słowa pomocnika bawarskiego klubu – Joshui Kimmicha: To świetne losowanie. Nie mogę doczekać się tych meczów.
Droga do 1/8 finału
Bayern zakwalifikował się do „Round of 16”, kończąc zmagania w grupie B na drugiej pozycji. Zdobył tyle samo (15) punktów, co jej lider, czyli Paris Saint-Germain. Paryżanie jednak mieli aż trzykrotnie lepszy bilans bramkowy (+21, przy +7 drużyny z Monachium). Mistrz Niemiec osiągnął niemal komplet zwycięstw (jedna wygrana z Paris Saint-Germain i dwie z Anderlechtem oraz z Celtikiem). Uległ jedynie PSG (0:3) na wyjeździe. Mimo przejścia fazy grupowej na drugiej lokacie, Bawarczycy i tak uczynili to w świetnym stylu.
Beşiktaş z kolei zakończył rywalizację w grupie G na pozycji lidera. W czterech spotkaniach turecka drużyna zwyciężała, a w dwóch zremisowała. Sumarycznie zgromadziła 14 punktów. To o 4 więcej od będącego za jej plecami FC Porto. Ekipa Czarnych Orłów pewnie zapewniła sobie promocję do fazy pucharowej. Trzeba jednak zauważyć, że miała ona łatwiejszą grupę od rywala, z którym przyjdzie jej się zmierzyć.
Forma, czyli pięć ostatnich meczów
Lepiej wypada tu klub prowadzony przez Juppa Heynckesa, który w tym okresie odniósł komplet zwycięstw. Der FCB awansował do półfinału Pucharu Niemiec miażdżąc SC Paderborn aż 6:0. W lidze wygrywał (dwukrotnie zachowując przy tym czyste konto). Monachijczycy strzelili 17 bramek, a stracili jedynie 4.
Mistrz Turcji okazał się być lepszy trzy razy, a dwukrotnie remisował. Zatem, podobnie jak drużyna omawiana wyżej, nie przegrał on żadnego meczu. Beşiktaş także zagwarantował sobie udział w 1/2 finału krajowego pucharu, nie pozostawiając przy tym żadnych złudzeń w dwumeczu z Bursasporem (4:1). Ogólnie Czarnym Orłom udało się 12 razy wpakować piłkę do siatki przeciwnika, a z własnej bramki wyciągali ją 4 razy. Bayern był więc bardziej bramkostrzelny. Oba kluby mogą za to poszczycić się świetną grą obronną.
Kadra – urazy i absencje
Wiadomym jest, że u zdobywcy mistrzostwa Niemiec nie wystąpi podstawowy bramkarz – Manuel Neuer (wciąż zmaga się ze złamaną kością śródstopia). Wszystko wskazuje na to, że między słupkami stanie 29-letni Sven Ulreich. Poza absencją kapitana nie zanosi się na więcej braków kadrowych.
Jeśli zaś chodzi o przyjezdnych, to na murawie Allianz Areny nie ujrzymy prawego napastnika – Gökhana Töre. Zabraknie także wypożyczonego z RB Lipsk Atınça Nukana (zerwane więzadło krzyżowe).
Kto faworytem?
Wszelkie dane statystyczne, doświadczenie w Champions League, dotychczasowa forma, czy po prostu klasa piłkarzy przemawiają za Bayernem. Prawdopodobnie będzie to dość jednostronny mecz, w którym piłkarze Heynckesa zdobędą zaliczkę przed rewanżem w Stambule.
Stawki bukmacherskie wg https://www.efortuna.pl:
*Zwycięstwo Bayernu: @1.16
*Remis: @9.00
*Zwycięstwo Beşiktaşu: @17.50
Chelsea FC vs FC Barcelona
Hitowe starcie, w którym mistrz Anglii podejmie wicemistrza Hiszpanii. Obie ekipy w ostatnich latach dwukrotnie rywalizowały na etapie półfinałów. W 2009 roku, po meczu pełnym kontrowersji i wielu złych decyzji sędziowskich na niekorzyść The Blues, to Blaugrana awansowała do finału. W 2012 roku, w dramatycznych okolicznościach, niepilnowany Fernando Torres przebiegnął ponad połowę murawy St. Bridge i pokonał Victora Valdesa, przypieczętowując promocję klubu z Londynu do meczu finałowego. We wtorek obie drużyny spotkają się ponownie. Kto tym razem okaże się lepszy?
Droga do 1/8 finału
Zarówno grupa D, w której grała Duma Katalonii ,jak i grupa C, do której przypisano Chelsea, łatwe nie były.
Barca musiała rywalizować m.in. włoskim Juventusem oraz z portugalskim Sportingiem. Katalończycy zgromadzili w sumie 14 punktów, co przekłada się na cztery zwycięstwa oraz dwa remisy. Nie przegrali żadnego meczu i zapewnili sobie pewny awans z pierwszego miejsca.
The Blues także mieli niezwykle silną grupę. Rozgrywali mecze m.in. z AS Romą (wicemistrzem Włoch) czy Atlético Madryt. Klub z Londynu opuścił fazę grupową na drugim miejscu. Piłkarze Chelsea musieli uznać wyższość włoskiej drużyny. Zdobyli 11 punktów. Wygrali trzy spotkania, w dwóch meczach zremisowali, a w jednym Roma odniosła zwycięstwo 3:0.
W fazie grupowej Barcelona wypada lepiej od Chelsea, ale warto zwrócić uwagę na to, z jakimi mocnymi ekipami przyszło grać tej drugiej drużynie.
Forma, czyli pięć ostatnich meczów
Jeśli chodzi o aktualną formę obu drużyn, to także nie sposób nie zauważyć przewagi Blaugrany.
FC Barcelona nie przegrała ostatnimi czasy żadnego spotkania. Blaugrana zapewniła sobie awans do finału Copa Del Rey, pokonując w dwumeczu (3:0) bardzo silną Valencię. W ostatniej kolejce pokonali Eibar (2:0). Dziw mogą brać za to remisy z Espanyolem oraz Getafe. Zauważalna jest też słaba bramkostrzelność Barcy. Zaledwie 6 bramek w 5 ostatnich meczach. O żadnym kryzysie nie może być jednak mowy.
Londyńczycy odnieśli trzy wygrane, a dwukrotnie schodzili pokonani (szokujące 0:3 z A.F.C Bournemouth oraz 1:4 z Watford bedącymi w środku tabeli ligowej). W Premier League pokonali niemal pewnego spadkowicza – West Bromwich Albion. Zapewnili też sobie awans do 1/4 finału Pucharu Anglii, dzięki rozgromieniu Hull City 4:0. The Blues strzelili 11 goli, za to 7 stracili.
Kadra – urazy i absencje
W FC Barcelonie nie ujrzymy nowej gwiazdy drużyny i jednocześnie najdroższego piłkarza tego klubu – Philippe Coutinho. Zgodnie z zasadami panującymi w Lidze Mistrzów, Brazylijczyk nie ma pozwolenia na udział w tych rozgrywkach, ponieważ wcześniej uczestniczył w nich w barwach innego klubu (Liverpool). W kadrze ogłoszonej przez Ernesto Valverde nie znalazł się również prawy defensor – Nélson Semedo. Od pierwszej minuty prawdopodobnie nie ujrzymy Ousmane Dembélé, którego trener oszczędza po powrocie po kontuzji.
W przypadku Chelsea wiadomym jest, że nie zagra Ross Barkley, który dołączył do drużyny z Evertonu. Poza tym nie powinno być raczej żadnych zaskoczeń.
Kto faworytem?
Wszystko zdaje się przemawiać za Barceloną. Były hiszpański obrońca i dawny zawodnik obu drużyn, Albert Ferrer, zauważa jednak: „Na Stamford Bridge będzie niebezpiecznie. To małe boisko, gdzie nie ma zbyt dużo wolnych przestrzeni. Barca zawsze tam cierpiała i będzie to trudny dwumecz”.
Pamiętajmy, że każde spotkanie to zupełnie inna historia, a ta edycja Ligi Mistrzów pokazała już jak bardzo futbol jest nieprzewidywalny. Rywalizacja The Blues z Dumą Katalonii zawsze była zacięta i niezwykle emocjonująca. Tego możemy spodziewać się i tym razem.
Stawki bukmacherskie wg https://www.efortuna.pl:
* Zwycięstwo Chelsea:@ 3.65
* Remis: @3.42
* Zwycięstwo Barcelony: @2.15