Gdy toczy się „Gra o wszystko”
3 min readO tym, że hazard to niebezpieczna gra przekonało się wielu. Jednakże Molly Bloom nie musiała grać, by ryzykować. Historia Amerykanki zainspirowała twórców filmu do otwarcia widzom bram alternatywnego pokerowego świata.
„Gra o wszystko” jest charyzmatycznym dramatem w którym przeplatają się wątki biograficzne. Twórca filmu Aaron Sorkin był odpowiedzialny zarówno za scenariusz, jak i za reżyserię. Spod jego ręki wyszedł m.in. „The Social Network”, czy „Moneyball”, a sam Aaron został obsypany licznymi filmowymi nagrodami. W „Grze o wszystko” dostrzega się wyjątkowy format filmu, otoczony licznymi retrospekcjami, przeskokami, zwrotami akcji. Mimo ponadprzeciętnej długości film nie naraża widza na nudę. O ile ciągłe przeskoki w czasie mogą zmęczyć oglądających, o tyle błyskotliwe zwroty akcji wprowadzają ciągłe poczucie ciekawości.
Molly Bloom jako główna bohaterka filmu prowadzi z widzem nieco filozoficzny monolog, opowiadając swoje życie. Trochę w tym ironii, a trochę moralizatorstwa. Widzimy pogoń bohaterki za marzeniami oraz ciągłą presję by imponować ojcu. W około jej skomplikowanej relacji z nim zbudowane jest drugie dno filmu. Do głównej roli wybrano Jessicę Chastain. W filmowym światku już piszczy, że rola ta może przynieść Chastain Oscara. Nie da się zaprzeczyć, że postać, którą wykreowała jest zabójczo autentyczna i ma w sobie coś intrygującego. Molly w jej wydaniu jest silna. Nie potrzebuje mężczyzn, a raczej nimi manipuluje. Wie czego chce, zawsze ma plan.
W filmie nie brakuje jednak dobrych ról męskich. W ojca Molly wcielił się Kevin Costner, który znakomicie oddał wizerunek wymagającego, nieco chłodnego taty z zawyżonymi ambicjami. Scena w której udziela Molly „ekspresową terapię – kilka lat w kilka minut” jest jedną z najmocniejszych i za razem najbardziej wzruszających w całym filmie. Również postać prawnika Charlie’go Jaffey’a zagranego przez Idris’a Elba pokazuje wielkie oddanie pracy i córce. Film bazuje więc nie tylko na pokazaniu pokerowego świata – relacje między ojcami, a córkami stają się niemal równo istotne.
Pokerowy świat ukazany w filmie niemal alternatywną rzeczywistość, w której królują pieniądze. Molly zdaje się w niej odnaleźć, utonąć. Organizacja gier pokerowych staje się całym jej życiem. Widz może razem z nią obserwować wzloty i upadki graczy. Stopniowo, gdy główna bohaterka brnie coraz głębiej wzrasta napięcie i sprawy coraz bardziej wymykają się spod kontroli. Obserwujemy powolny upadek Molly, a zarazem jej złożoną psychikę. Mimo zepsutego towarzystwa w około niej, zdaje się pozostać dobrym człowiekiem.
Mimo, że „Gra o wszystko” może nieco przytoczyć natłokiem informacji i licznymi retrospekcjami pozostaje jedną z najciekawszych pozycji w tym sezonie. Warto się na nią wybrać, chociażby ze względu na nietuzinkowy format filmu, na który porywa się niewielki odsetek twórców. Produkcja doczekała się łatki damskiej wersji „Wilka z Wallstreet”, jednakże nastawiając się na niego pod tym kontem możemy się poczuć lekko rozczarowani. Historia Molly to zupełnie inny format, kryjący w sobie zaskakujące wątki poboczne. Nie krzywdźmy tego filmu patrząc na niego przez pryzmat „Wilka”. Ile widzów – tyle opinii, zdecydowanie jednak jest to pozycja nie do przegapienia.