„Niemiłość” – All About Freedom Festival [Recenzja]
3 min readZakończył się All About Freedom Festival – festiwal wolności, jedności kultur i społeczności. Podczas tego wydarzenia widzowie mogli zobaczyć wiele międzynarodowych produkcji filmowych, m.in. film „Niemiłość”.
„Niemiłość” – najnowszy film Andrieja Zwiagincewa – to zapadający w pamięć dramat o współczesnym społeczeństwie telefonów komórkowych, rozwodów i niechcianych dzieci. Rodzice dwunastoletniego Aloszy są małżeństwem, ale tylko na papierze. Łączy ich syn i mieszkanie, które sprzedają. Każde z nich ma kochanka i drugie życie. Nie interesują się synem, nie wychowują go. Siebie darzą wzajemną niechęcią, a każda ich rozmowa zamienia się w kłótnię. Potrafią się jednak pozornie zjednoczyć, kiedy chłopiec znika…
Reżyser bardzo wyraźnie nakreśla w filmie obraz współczesnej Rosji oraz klasy średniej. Pogoń za pieniądzem, przywiązanie do pracy, nieudolność policji i ciągłe używanie telefonu komórkowego – to tylko niektóre elementy tego obrazka. Przy tym nie liczy się tu rodzina a przyjemność i seks (którego w „Niemiłości” jest bardzo dużo). W nastrój zadumy wprowadzają długie kadry zimowego krajobrazu Rosji, uspokajające trochę emocje widza zaangażowanego w rozwój akcji.
Na szczególne uznanie zasługuje także gra aktorska. Świetny jest duet głównych aktorów – Maryana Spivak (Żenia) i Aleksey Rozin (Borys). Przez cały film na ich twarzach nie widać uśmiechu, a tylko ból, zapalczywość i wzajemny gniew. I mały Alosza… Matvey Novikov idealnie gra odtrąconego przez rodziców, niekochanego chłopca. Scena, w której płacze, słysząc kolejną kłótnię rodziców, jest jedną z najbardziej poruszających w filmie. Także dobór muzyki był bardzo trafny. Spokojna, ale wyrazista muzyka świetnie współgra z dziejącymi się na ekranie scenami. Najbardziej wyrazisty utwór Zwiagincew zostawia na napisy – pozostawiając odbiorcę jeszcze długo pod wpływem filmowych emocji.
Zwiagincew nikogo nie ocenia. Pokazuje tylko postawy bohaterów, które są w jakiś sposób usprawiedliwione. To widz musi zdecydować, czy rodzice Aloszy zachowują się moralnie czy nie. Nie zawsze jest to jasne. Bardziej niż syna, Żenia kocha robić zdjęcia i korzystać z facebooka. A Borys ma teraz inne życie – jego kochanka jest w ciąży. Reżyser w wyrażaniu swoich myśli jest bardzo subtelny. Nie wiemy, po której jest stronie.
„Niemiłość” zostawia odbiorcę z refleksją. Pokazuje, co może się stać w społeczeństwie, w którym ważniejsze od uczuć są smartfony i pozycja w pracy. Przeraża to, że pomimo tragedii w życiu bohaterów nie zmieniły się ich wartości. Matka, zamiast czekać na powrót zaginionego syna, woli umawiać się z kochankiem, a ojciec z nową partnerką. Zwiagnicew kieruje się zasadą „albo mocno, albo wcale”. W filmie nie ma półsłówek. Wszystko ma oddziaływać. Szczególnie działa końcowa scena filmu, w której Żenia, przebrana w dres w barwach narodowych Rosji, biega na bieżni w nowoczesnym apartamencie swojego bogatego kochanka. W tle z telewizji słychać doniesienia o walkach na Ukrainie. To daje do myślenia…
Andriej Zwiagnicew za „Niemiłość” został doceniony nagrodą jury na Festiwalu Filmowym w Cannes w 2017 r. Słusznie.