Athletic Bilbao – klub inny niż wszystkie
6 min readOkazuje się, że we współczesnym futbolu, zepsutym i przepełnionym pieniędzmi, wciąż dobrze funkcjonować może drużyna, która przywiązuje ogromną wagę do zapomnianych wartości oraz hołduje dawnym tradycjom. Wyjątkowa historia, wyjątkowy region, wyjątkowe zasady, wyjątkowe wyniki – oto Athletic Club de Bilbao.
Wyjątkowa historia
Historia baskijskiego klubu zaczyna się w 1898 roku. Zawdzięcza on swoje istnienie grupie angielskich robotników. Przyjmuje się, że to właśnie Anglia jest ojczyzną futbolu. Tam też piłka nożna była w owych czasach najbardziej popularna. Wspomniana grupa pracowała w baskijskich fabrykach i stoczniach. Prawdopodobnie dla pragnienia zabicia wolnego czasu oraz chęci dostarczenia sobie rozrywki i zdrowej sportowej rywalizacji zaczęła grać w piłkę. Ze zwyczajnych pracowników rozgrywających mecze „dla zabawy” zrodził się klub o nazwie Bilbao Football Club, który był pierwszą taką drużyną w mieście.
Niedługo potem, z ojczyzny założycieli Bilbao Football Club, do Baskonii wrócili studenci, którzy w okresie swojego pobytu za granicą szybko ulegli zafascynowaniu futbolem. Ta fascynacja przerodziła się w powstanie związku sportowego nazwanego Athletic Club, założonego wspólnie z uczniami lokalnego Gymnasium Zamacois. Wkrótce obie drużyny – angielskich pracowników oraz studentów – zaczęły rozgrywać mecze między sobą.
W 1902 roku doszło do połączenia Bilbao Football Club oraz Athletic Club. Tak zrodził się Club Vizcaya. Na pierwsze trofeum nie trzeba było długo czekać. Drużyna awansowała do finału Pucharu Hiszpanii (ówczesne Copa de la Coronación). Spotkanie odbyło się 15 maja 1902 r. i zakończyło zwycięstwem 2:1 nad FC Barceloną. W 1903 roku dotychczasową nazwę przemianowano na tę obowiązującą do dzisiaj – Athletic Club de Bilbao.
W tym samym roku studenci z Bilbao stworzyli w Madrycie filię baskijskiego klubu. Nazwano ją Athletic Club de Madrid. W ten sposób zrodził się aktualny rywal „Los Leones” w Primera Division – najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii – Club Atlético de Madrid. Obie drużyny są obecnie czołowymi zespołami w kraju i corocznie rywalizują o europejskie puchary. Athletic Bilbao to historia pełna pasji i chęci sportowej rywalizacji. To historia angielskich robotników, którzy postanowili w czasie wolnym od pracy grać w piłkę. Wreszcie to historia baskijskich studentów, których fascynacja futbolem przerodziła się w powstanie dwóch wielkich klubów. Wyjątkowa geneza nie jest jednak jedynym, co świadczy o niepowtarzalności tej drużyny.
Wyjątkowy region
Baskonia to region autonomiczny w północnej Hiszpanii. Znajduje się nad Zatoką Biskajską przy granicy z Francją. Kraj Basków, podobnie jak Katalonia, znany jest ze swoich dążeń niepodległościowych i narodowowyzwoleńczych. To efekt represji na baskijskiej mniejszości, której Hiszpanie nie pozwalali mówić w narodowym języku, zachować odrębności kulturowej i była szykanowana, a nawet mordowana. Obecnie Baskonia ma status wspólnoty autonomicznej, jednak to nie wystarcza dumnej ze swego pochodzenia miejscowej ludności, chcącej pełnej niepodległości i uniezależnienia się od Hiszpanów. Po dziś dzień nacjonaliści baskijscy na każdym kroku starają się podkreślić swą odrębność, indywidualność i wyjątkowość.
„Obcy” nie są mile widziani
Najprawdopodobniej Athletic Club de Bilbao jest jedyną europejską drużyną przywiązującą tak ogromną wagę do zasad i tradycji. To klub, z którego aż bije baskijska duma i wierność. Jedyny w swoim rodzaju. No bo w końcu kto inny rezygnowałby z kupna czołowych piłkarzy „tylko” po to, aby być wiernym dawnym ideom? Co ciekawe, kilka lat temu wśród kibiców baskijskiej drużyny przeprowadzono sondaż. Wynikło z niego, że około 75% ankietowanych wolałoby spadek klubu do drugiej ligi od korzystania z „obcych”, niebaskijskich piłkarzy. A degradacja oznaczałaby między innymi stratę szans na europejskie puchary, mniejsze przychody, mecze z mało prestiżowymi rywalami, a także spadek morale i poziomu gry wśród zawodników. Wynik sondażu jasno określa, co jest ważniejsze dla kibiców.
Swego czasu barwy tego klubu chcieli reprezentować dwaj wielcy zawodnicy, którzy – zdawałoby się – powinni zostać do większości drużyn przyjęci z otwartymi ramionami. Mowa tu o napastnikach: Urugwajczyku Diego Forlanie, zdobywcy m.in. Ligi Europy oraz Superpucharu Europy w barwach Atletico Madryt oraz Argentyńczyku Gonzalo Higuaínie, trzykrotnym mistrzu Hiszpanii w trykocie Realu Madryt. Pierwszy z nich ma dziadka będącego Baskiem, natomiast drugi baskijskie nazwisko odziedziczone po ojcu. To jednak nie wystarczyło. Choć w ich żyłach płynie baskijska krew, to nie zostali oni przyjęci w szeregi ekipy z San Mamés. Tłumaczono to tym, że nie są oni „prawdziwymi” Baskami i nie mają nic wspólnego z tamtą kulturą. Działacze zrezygnowali z dwóch potężnych wzmocnień ze względu na idee przyświecające drużynie.
Kibice Athleticu uważają, że zatrudnianie obcokrajowców oznaczałoby nie tylko zdradę samego siebie. Oznaczałoby także zdradę dbających o krzewienie klubowych tradycji poprzedników. Co więcej, twierdzą, iż dla nich byłoby to wręcz hańbiące.
Wyjątkowe zasady
Nie tylko wyjątkowe, ale obecnie wręcz niespotykane. Od 1912 roku w Bilbao nieprzerwanie stosujowana jest tzw. Zasada Cantery. Oznacza to, że Athletic Club zatrudnia wyłącznie rodzimych, mających baskijskie korzenie piłkarzy, a więc zawodników z regionu lub wychowywanych od najmłodszych lat w Kraju Basków. Andoni Goikoetxea – grający dla drużyny w latach 1974-1987) – mówi tak: – Jest to pewne ograniczenie, ale to nasza chluba. Baskijski kibic czuje dzięki temu niesamowitą dumę i jest silnie związany z klubem.
Athletic pozostaje wierny tej zasadzie właściwie od początku swego istnienia. Trudno mu przez to pozyskać dobrych graczy. Mimo to dobrze sobie radzi, a dzięki swej polityce transferowej, polegającej na pozyskiwaniu za darmo wolnych piłkarzy oraz sprzedaży swoich gwiazd, zarabia grube pieniądze. Jak twierdzi prezes klubu Josu Urrutia Tellería: – Gdybyśmy patrzyli na wszystko z ekonomicznego punktu widzenia, to Athletic nie miałby racji bytu.
W szeregi „Rojiblancos” można ewentualnie dołączyć dzięki pobytowi w klubowej szkółce – Lezamie. Klub dba o masowe szkolenie oraz stawia na swoich wychowanków. To nie takie proste, bo należy całkowicie podporządkować się baskijskiej kulturze.
Wyjątkowe wyniki
Rygorystyczne zasady w procesie pozyskiwania piłkarzy i rezygnacja z wielu lukratywnych propozycji chętnych do gry zawodników spoza regionu, nie przeszkodziły Athleticowi w osiąganiu świetnych wyników sportowych. Odkąd powstała Primera Division, a więc od 1928 roku, nigdy nie spadł on do niższej ligi. Jedyne drużyny, które mogą poszczycić się tym osiągnięciem to Real Madryt i FC Barcelona. Ponadto baskijski klub dostarczył reprezentacji Hiszpanii największą – zaraz po „Królewskich” – ilość zawodników. Jest czwartą najbardziej utytułowaną drużyną w kraju. Athletic zdobył 8 razy mistrzostwo Hiszpanii, 24 krajowy puchar oraz 2-krotnie Superpuchar Hiszpanii. W La Liga „Los Leones” w trzech ostatnich sezonach zajmowali kolejno czwarte, siódme i piąte miejsce. Warto również dodać, że w zeszłym roku Aritz Aduriz został najlepszym hiszpańskim strzelcem rozgrywek ligowych. Można zatem, nie wydając ogromnej kwoty pieniędzy i korzystając jedynie z lokalnych piłkarzy, osiągać sukcesy i rywalizować o europejskie puchary.
Klub inny niż wszystkie
Po 25. kolejkach La Liga (stan na 3 marca br.) Athletic zajmuje w tabeli ósmą pozycję z dorobkiem 38 punktów, a więc wciąż walczy w wyścigu o kwalifikację do rozgrywek Ligi Europy (od 5. do 6. miejsca w lidze hiszpańskiej) w przyszłym sezonie. Piłkarze będący częścią tego ośrodka baskijskiego nacjonalizmu bez wątpienia mogą czuć się wyjątkowo: są wybrańcami, jednymi z niewielu wpisujących się w szereg rygorystycznych zasad i reguł. To drużyna, która przeczy temu, czego nauczył nas współczesny futbol. Władza, pieniądze, trofea, transfery, gwiazdy, sportowe wyniki – tutaj nie jest to najważniejsze. Ten klub przypomina nam dawno zapomniane wartości. Przypomina, czym jest duma, tradycja, honor, zasady, wierność. Athletic Club de Bilbao to klub inny niż wszystkie.
Więcej o wyjątkowości baskijskiej drużyny w tym krótkim filmiku: