Maniak filmowy Quentin Tarantino
4 min readChodzący dowód na to, że nie trzeba ukończyć szkoły filmowej, by zostać jednym z najpopularniejszych reżyserów na świecie. Człowiek wplatający kicz w światowej klasy kino. Maniak, który poświęcił całe swoje życie filmom. Twórca kultowego „Pulp Fiction”, „Kill Bill” oraz „Wściekłych psów”, wciąż nie przestaje zaskakiwać.
Miłość do kina we krwi
Quentin Tarantino przyszedł na świat w 1963 roku. W wieku dwóch lat razem z szesnastoletnią matką z Tennessee przeniósł się do Kalifornii i zamieszkał kilka ulic od Hollywood. Connie wybierając imię dla syna sugerowała się postacią Quinta, przystojnego kowboja z jej ulubionego serialu. We dwoje dzielili pasję do telewizji i Elvisa Presleya. Nie zważając na wiek swojego dziecka, zabierała go ze sobą na wszystkie seanse, nawet te dla dorosłych. To ona obudziła w nim fascynację kinematografią.
W szkole bywał rzadko, nudziła go, pragnął być aktorem. Zamiast zajęć, wybierał przedpołudniowe seanse w kinie. Przesiadywał tam całymi dniami. Interesowało go nie tylko kino artystyczne, potrafił zachwycać się amatorskimi produkcjami klasy B. W końcu w wieku szesnastu lat porzucił naukę.
Filmówka na własną rękę
Na początku pracował w podupadającym kinie pornograficznym. Dopiero praca w Video Archives umożliwiła mu kontakt z takim kinem, jakie go interesowało. Pracując tam nie tylko miał darmowy dostęp do kaset, poznał kinomanów, podobnie jak on świetnie zorientowanych w temacie. Wspólnie zostawali po godzinach w wypożyczalni i prowadzili dyskusje na temat ulubionych reżyserów. Dzięki tej pracy zdobył ogromną wiedzę. Dla niego było to coś, czego nie dałaby mu żadna szkoła filmowa. Niedługo po tym zaczął pisać własne scenariusze.
Maniak filmowy
Quentin od młodości był kimś więcej, niż pasjonatem kinematografii. Odczuwał głęboką więź z filmem. Potrafił poświęcić cały swój czas i pieniądze na ten nałóg. Dzięki setkom obejrzanych kaset stał się chodzącą encyklopedią. Nikt w Video Archives nie opowiadał o kinie z taką pasją jak on. Klienci wypożyczalni uważali że jego rekomendacje były ciekawsze niż same filmy. Swoją ogromną wiedzę na temat kina wykorzystuje nie tylko w zaciętych dyskusjach z kolegami po fachu, ale również w swoich scenariuszach. W autorskie produkcje wplata elementy zapożyczone z innych. Od stworzenia własnej wersji powstałego w 1966 roku „Django” , po pojedyncze sceny jak ta, z „Kill Bill” , kiedy panna młoda zostaje pogrzebana żywcem. Podobny motyw pojawia się w „Mieście żywej śmierci”. Wykorzystuje też elementy komediowe, odwracające uwagę od dramatycznych wydarzeń. To zaczerpnął z jego ulubionego „Abbott i Costello spotykają Frankensteina”.
Trudne początki
Mimo wielkiego sukcesu w branży filmowej, początki nie były łatwe. Jego pierwszy ważny scenariusz do „Prawdziwego romansu”, który rozesłał do producentów filmowych, nie został dobrze przyjęty. Nawet w wytwórni Miramax, której wizytówką stało się nazwisko Tarantino, nie byli zachwyceni jego wczesną twórczością. W końcu udało mu się sprzedać pierwszy scenariusz za 50 tysięcy dolarów. Zarobione pieniądze przeznaczył na realizację „Wściekłych psów”. Po premierze filmu w 1992 w branży zrobiło się o nim głośno. Na jakiś czas zamieszkał w Europie, gdzie tworzył kolejny projekt. Scenariusz do „Pulp Fiction” wcielił w życie w 1994 roku. Ten gangsterski, pełen przemocy oraz czarnego humoru film był przełomem w jego karierze. Pokazał nowatorskie i wciągające kino, które wpłynęło na rozwój współczesnej kinematografii oraz stało się ważną częścią popkultury. Nagrodzony został Złotą Palmą w Cannes.
Typowy Tarantino
To co charakterystyczne dla jego twórczości, to zabawa strukturą. Nie są to typowe filmy, w których akcja rozgrywa się chronologicznie. Miesza wątki tak jak w przypadku „Pulp Fiction”. Tym zabiegiem wciąga widza i trzyma w napięciu aż do końca, kiedy wszystko staje się możliwe do połączenia w sensowną całość. W filmach Tarantino widać silny wpływ amerykańskiej kultury. Od zawsze cenił niszowe produkcje wykorzystujące wulgarną tematykę seksu, narkotyków i przemocy. Hołd temu gatunkowi oddał w „Grindhouse: Death Proof”. W „Django Unchained”, pokazał Dziki Zachód, a nazwa „Pulp Fiction” w Stanach określa kryminalne historyjki drukowane na najtańszym papierze, którymi reżyser się inspirował. Obsada aktorska z reguły już nie zaskakuje. Ma kilka ulubionych gwiazd kina, które zaprasza do współpracy. Najczęściej zobaczymy u niego Samuela L. Jacksona, który wystąpił jako Ordell Robbie w „Jackie Brown”, Stephen w „Django Unchained”, jak również Jules Winnfield w „Pulp Fiction”, w tym samym filmie zobaczymy Ume Thurman jako Mię Wallace. W 2003 roku ta sama aktorka powróciła jako Panna Młoda w „Kill Bill”.
W 2013 roku rozpoczął pracę nad nowym scenariuszem. Po tym jak zarys fabuły przedostał się do mediów, reżyser chciał zrezygnować z realizacji projektu. Na szczęście tak się nie stało. Nowy film, tak jak ostatni „Django Unchained”, będzie westernem, ale nietypowym. Akcja rozgrywa się zimą, kilka lat po wojnie secesyjnej. Ósemka nieznajomych spotyka się w zajeździe. Uwięzieni przez pogodę spędzają tam noc, podczas której nie wszyscy ujdą z życiem. Premiera nowego „The Hateful Eight” odbędzie się 15 stycznia 2016 roku. Znając jego dotychczasowe dzieła możemy spodziewać się litrów przelanej krwi, błyskotliwych dialogów i sporej dawki czarnego humoru, wszystko to wzbogacone rewelacyjną ścieżką dźwiękową. Fani czekają z niecierpliwością.