Cała prawda o Woodstocku
3 min readDwa razy w roku doświadczamy nagonki na Przystanek Woodstock – przy okazji Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i samego festiwalu. Z imprezą wiąże się wiele kontrowersji, opinie także są skrajnie różne – od pochwał do ostrej krytyki. Jak jest naprawdę?
Przystanek Woodstock to przynajmniej trzydniowe wydarzenie. Jeszcze wcześniej zaczynają się koncerty towarzyszące, a sami festiwalowicze przybywają już nawet z tygodniowym wyprzedzeniem. Impreza nie jest biletowana, więc trudno określić dokładną liczbę uczestników, ale szacuje się, że jest to co roku mniej więcej 700 tysięcy osób. Zaplecze logistyczne festiwalu musi być więc ogromne i takie właśnie jest. Toalety, punkty z umywalkami, gastronomia – wszystko jest odpowiednio rozplanowane. Woodstock jest kontrolowany przez Pokojowy Patrol, który spełnia swoje zadanie znakomicie – cokolwiek się stanie, w pobliżu zawsze znajdzie się ktoś, kto niesie pomoc. Festiwal jest po prostu tak rozbudowany, że niektórzy nazywają je miasteczkiem.
Prawda czy mit?
Najwięcej kontrowersji wzbudza obecność na Woodstocku alkoholu i narkotyków. Nie wszyscy jednak wiedzą, że spożywanie alkoholu jest dozwolone tylko w wybranych miejscach, a narkotyki są wyraźnie i często ganione przez organizatorów. Jak jest więc w rzeczywistości? Z tym bywa różnie. Alkohol leje się litrami, to prawda. Ale jako osoba niepijąca, świetnie daję sobie na Woodstocku radę. Odwiedziłam to miejsce trzykrotnie i jeszcze się nie zdarzyło, żebym miała jakiekolwiek kłopoty ze strony pijących. Co do narkotyków, są one niestety tam obecne. Najczęściej jest to marihuana, którą nierzadko czuć w powietrzu. Z innymi specyfikami nikt się obnosi, więc trudno stwierdzić, czy pojawiają się często.
Woodstock jest niejednokrotnie przezywany Brudstockiem. To określenie ma trochę pozytywnych i negatywnych punktów. Z jednej strony, nie widzę nic złego w taplaniu się w błocie. Sama tego nie robię, ale doceniam spontaniczność innych ludzi. Z drugiej strony, brudne toi toi-e są zmorą. Jedynym pocieszeniem jest to, że są codziennie oczyszczane i dezynfekowane bardzo skrupulatnie.
Festiwal wypełniony sztuką
Jednak ten Najpiękniejszy Festiwal Świata jest przede wszystkim wydarzeniem kulturalnym i to przygotowywanym z rozmachem. Rozpiska koncertowa jest wypełniona do granic możliwości. Co roku przybywają na miejsce gwiazdy nie tylko polskie, ale i zagraniczne. W dodatku na scenie pojawiają się ciekawe projekty z występami gościnnymi. Poza tym, Duża Scena jest na tyle dobrze umiejscowiona, że każdy widz z kilkuset (!) tysięcznej publiczności widzi grających artystów.
Wiele emocji budzą też spotkania w Akademii Sztuk Przepięknych (ASP). Są tam zapraszani wyjątkowi goście, a cały projekt jest poszerzony o kameralne koncerty, występy kabaretowe, a także od niedawna spektakle Teatru 6. Piętro. Na Woodstocku nie brakuje też licznych warsztatów prowadzonych między innymi przez występujące gwiazdy. Jednak najważniejsza jest tematyka zajęć – joga, granie na bębnach, improwizacje teatralne, ale także te dotyczące psychologii. Wybór jest ogromny.
Woodstockowy harmonogram jest niesamowicie napięty. Małych i większych wydarzeń jest tam tyle, że trudno uczestniczyć we wszystkich. Największą przeszkodą dla niektórych uczestników mogą być warunki, w jakich przez te kilka dni trzeba żyć na polu namiotowym. Organizatorzy jednak robią, co mogą – przygotowują polowy market, budowę kanalizacji (została zaplanowana właśnie na ten rok), punkty sanitarne rozmieszczone w wielu miejscach. Rozlokowanie przybyłych tak, by pozostawić szerokie drogi do ewakuacji i swobodnego przemieszczania się czy szkolenie nowych członków Pokojowego Patrolu również są dużymi atutami festiwalu. Logistycznie Woodstock jest więc zorganizowany na najwyższym poziomie. Jedyne do czego trzeba się przyzwyczaić, to odrobina brudu i spontanicznych akcji. Woodstockowe warunki uczą pewnego luzu i dystansu. I choć czasem jest ciężko, warto tam pojechać.
Atmosfera jest jedyna w swoim rodzaju – pełna miłości, zabawy i zrozumienia. Odnoszę wrażenie, że to jedyne miejsce, w którym można najpełniej poczuć, co znaczy wolność. Myślę, że każdy choć raz powinien tam pojechać, otworzyć się na innych i zobaczyć, na czym polega magia Woodstocku.
fot. Natalia Krawczyk