Rapowy koktajl Mołotowa w Teatrze Szekspirowskim
3 min readMuzyczny, polsko-amerykański koktajl Mołotowa. Tak, w telegraficznym skrócie, można opisać to, co działo się wczoraj (14 czerwca) w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Tego dnia aktorami byli O.S.T.R., Astronautalis i ich doskonali instrumentaliści. Działo się!
Pierwsze, o czym po wyjściu z koncertu pomyśleli spostrzegawczy goście, to prawdopodobnie: „Czas kupić płytę Atronautalis’a”. Amerykański artysta klasyfikowany jako reprezentant szeroko pojętej hip-hopowej alternatywy skradł serca publiczności. Po pierwsze niebywałym talentem, po drugie poczuciem humoru, po trzecie wreszcie – dwustuprocentowym zaangażowaniem na scenie. Rzadko kiedy jest się świadkiem tak wspaniałej interakcji pomiędzy, nie oszukujmy się – prawie nieznanym wcześniej raperem z odległych Stanów, a publicznością przyzwyczajoną do często niezbyt porywających supportów. W tym wypadku nie była to rozgrzewka przed głównym koncertem, a równoprawne wydarzenie na wielką skalę. Astronautalis (właściwie Charles Bothwell), wszystkie utwory, a szczególnie „Contrails” wykonywał tak, jakby był co najmniej na Hip Hop Kempie. Niesamowitej energii rapera towarzyszyły dźwięki perkusji i gitary elektrycznej, co jeszcze bardziej wzmacniało muzyczne doznania. Zwieńczeniem pierwszego występu było zdjęcie, które raper wykonał rozgrzanej do czerwoności publice. A zdjęcie nieprzypadkowe, bo z dedykacją dla mamy Astronautalisa, która, co ciekawe, jest z pochodzenia Polką.
Chwilę później na scenie pojawili się sprawcy całego zamieszania: O.S.T.R. wraz ze składem instrumentalistów (klawisze, gitara elektryczna, perkusja), Dj Haem, Kochan i Green. Początek przyprawiał o dreszcze wszystkich, którzy na pamięć znają już płytę „Podróż zwana życiem”, bowiem mieliśmy okazję wysłuchać „Prologu” z tegoż krążka. Po kilku utworach z najnowszego i najlepszego według wielu wydawnictwa Ostrego, zaczęła się prawdziwa podróż w czasie. Przegląd najbardziej kultowych numerów z niemal wszystkich płyt rapera – to prawdopodobnie punkt na który czekała większość przybyłych. „Tabasko”, „Mówiłaś mi”, „Po drodze do nieba” to tylko kilka z utworów, które wprawiały publikę w niepowtarzalny klimat sprzed kilku/kilkunastu lat.
Jak na każdym koncercie Ostrego, nie obyło się bez wielu anegdotek, opowieści mniej i bardziej żartobliwych, nawiązań do ukochanej rodziny, przyjaciół, perypetii zdrowotnych oraz podziękowań dla każdego, kto kiedykolwiek zechciał kupić bilet na koncert czy płytę artysty. Jedno jest pewne – Adam od lat pozostaje tak samo szczery, wdzięczny i pełen dystansu do siebie, o czym mogły świadczyć smaczki takie jak koncertowy „taniec godowy”. Nie można pominąć scenerii, która stworzyła tego wieczoru niepowtarzalny klimat.
Czymś niepowtarzalnie pięknym jest słuchanie jednego z najlepszych artystów kultury hip-hopowej na scenie jednego z najpiękniejszych teatrów w Polsce. Akustyka, światło, scena – to wszystko było idealnym dopełnieniem występów. Po koncercie, O.S.T.R. i Astronautalis w rozmowie z CDN-em zgodnie potwierdzili, że nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i obaj bardzo chcieliby wrócić do gdańskiej publiczności. Nie pozostaje nic innego, jak cierpliwie czekać, regularnie zaopatrując się w płyty obu panów.
fot. Katarzyna Paduch (pełna fotogaleria do obejrzenia na naszym Facebooku)