Rasmentalism „Wyszli coś zjeść” – recenzja
3 min readNowy krążek grupy Rasmentalism „Wyszli coś zjeść”, ukazał się 13 kwietnia 2015 roku nakładem Asfalt Records. Ich pierwszy legal, „Za młodzi na Heroda”, zebrał bardzo dobre recenzje. Mówi się, że druga płyta zawsze weryfikuje umiejętności muzyków. Jak poradzili sobie Ras i Ment?
Pierwszy legalny album grupy Rasmentalism, „Za młodzi na Heroda”, przez wielu krytyków jest uważany za jeden z najlepszych rap krążków ostatnich lat. Nic dziwnego, że oczekiwania przed premierą drugiego wydawnictwa były bardzo duże. Po pierwszym odsłuchu moje uczucia były mieszane – po dziesiątym – jestem zdania, że „Wyszli coś zjeść” zdecydowanie dorównuje, a może nawet przewyższa poziomem pierwszą płytę. – Albumem „Wyszli coś zjeść” puszczamy oko do czasów, kiedy powstawał nasz ulubiony rap. Kanye West nie chodził z lustrem pod ręką, chłopaki z Outkast byli świeży i czyści, Talib Kweli i Hi-tek mieli wspólny tok myślenia, a Camron wcale nie wyglądał tak głupio w fioletowym. Dorzucamy do tego sporo Rasmentalismu i idziemy coś zjeść – dowiadujemy się od muzyków.
Na krążku wystąpiło wielu gości, m.in Quebonafide, Sokół – który użyczył zwrotki w utworze „Nie jest tak” (z chórkami Marysi Starosty), Tomson, Dwa Sławy oraz Sarius. Każdy z nich jest jakby z innej bajki, ale wszyscy idealnie ze sobą współgrają. Przy powstawaniu płyty pomagali również: Tort, Dj Ike, Rafał Gańko, Sławek Uniatowski.
Album rozpoczyna kawałek „Budzik na 13:00”, w którym Ras mierzy się z oczekiwaniami fanów – Wiem, że chciałaś, żeby tu cię witał sampel bo kochasz to, co wcześniej słyszałaś, ale to dopiero druga płyta skarbie, więc te rap patenty jeszcze nie dla nas – zaskakuje słuchaczy raper. O podobnej tematyce są utwory „Mur przy wolnym” i „Świat zwariował w 29 lat” – o spoczywającej na raperach presji, wartości pieniądza, jak i o zmianach, które zaszły w ich życiu od legalizacji pierwszego krążka.
Bezbłędnym i, moim zdaniem, najlepszym numerem na płycie jest „Wyjdziesz na dwór?” z udziałem Quebonafide. Jest to jeden z czterech singli promujących nowy krążek. To utwór skierowany do przedstawicieli wyższej klasy średniej, mających problem z mentalnym wejściem w dorosłość. „Nie jestem raperem” to singiel, na którym gościnnie wystąpili Dwa Sławy i The Voices. Ras przedstawia w nim swój stosunek do sceny muzycznej, odcina się od świata raperów. To świetny utwór, jednak osobiście nie trafiają do mnie gospelowe refreny, które zdarza mi się przewijać, by usłyszeć kolejne świetne zwrotki Radosnego i Astka. Na szczególną uwagę zasługuję również kawałek „Nocny”, który wzbudza emocje przede wszystkim zmysłowym beatem.
Album to niemalże idealna kompozycja. Ment przygotował bardzo melodyjny i zróżnicowany zestaw beatów – każdy utwór brzmi inaczej, a mimo tego, wszystko do siebie pasuje. Nie ma tu również miejsca na monotonię. Do tego Ras ze swoimi poważnymi tematami, przedstawionymi w lekki, oryginalny sposób, a wreszcie świetnie dobrani goście, którzy stanowią wisienkę na torcie.
Syndrom drugiej płyty? Nie tym razem! Krążek zdecydowanie na piątkę z plusem.