17/11/2024

CDN

TWOJA GAZETA STUDENCKA

Futbolowy poniedziałek – część trzecia

6 min read

FP!W trzeciej części Futbolowego Poniedziałku witamy na boisku Piotra. Jesteśmy tuż po Derbach Manchesteru oraz ciekawej kolejce w Bundeslidze, którym sporo poświęcimy w tej części naszego cyklu. Nie zapomnieliśmy również o emocjonującym meczu w Gdańsku. Zapraszamy!

Rafał: Zbliża się końcówka sezonu i w ligach rozgrywa się decydująca walka o najwyższe miejsca. Zaczynamy od Premier League, gdzie dzieje się najwięcej. Derby Manchesteru były świetnym widowiskiem, czy wysokie zwycięstwo 4:2 odzwierciedla przebieg meczu?

Piotr: Szczerze mówiąc nie za bardzo. Piłkarze mistrza Anglii zdecydowanie przeważali. Niestety tylko przez pierwsze 15 minut meczu. Po golu straconym w 8 minucie Czerwone Diabły rzuciły się do szaleńczych ataków, które przyniosły efekt w 14 minucie spotkania, kiedy to Ashley Young w szcześliwy sposób Joe Harta. Od tej chwili piłkarze United zdecydowanie przeważali, oddali ponad dwukrotnie więcej strzałów na bramkę niż ich lokalni rywale. Świetny występ zanotował Juan Mata, który wraz z Michaelem Carrickiem dzielili i rządzili w środku pola. Zwracam też szczególną uwagę na grę pewnego wysokiego pana z Belgii – Marouane Fellaini strzelił kolejnego gola i zaczyna udowadniać, że David Moyes jednak miał łeb do transferów.

Rafał: To był najlepszy mecz Younga (młodego tylko z nazwiska, w lipcu kończy 30 lat) w barwach Manchesteru jaki widziałem. Zwrotny, szybki, świetnie czytający grę, przy Van Gaalu odzyskał formę, jak zresztą całe United. City próbowało nadrobić jej brak walecznością, co mogło skończyć się wykluczeniem któregoś z zawodników z boiska.

Piotr: Niestety, nie obyło się bez pomyłki sędziowskiej. Po groźnym faulu na Blindzie w 44 minucie Vincent Kompany powinien zostać wyrzucony z boiska, ale sędzia postanowił być wyjątkowo litościwy i cała afera zakończyła się żółtą kartką. Zwycięstwo z mistrzem Anglii stawia Czerwone Diabły w komfortowej sytuacji, dając im 4 punktową przewagę nad City i zdecydowanie polepszając nastroje przed sobotnim spotkaniem z Chelsea.

Rafał: United oraz Arsenal wciąż śrubują swoje zwycięskie serie. To kolejno siódme i szóste zwycięstwa tych zespołów. Drużyna z Manchesteru rozgrywa najbliższe spotkanie z liderującą Chelsea, Londyńczycy natomiast kolejnego przeciwnika podejmują dopiero za dwa tygodnie i  będzie nim… również The Blues. Zobaczymy czy Chelsea obroni pierwsze miejsce, czy może dogoni ich peleton. Arsenal wraz z Manchesterem rozgrywają jeszcze mecz między sobą, więc któryś z nich na pewno straci punkty. The Blues muszą jednak pozostać czujni do samego końca, bo grupa pościgowa jest w kapitalnej formie.

Piotr: Arsenal mierzył się na wyjeździe z przedostatnim w tabeli Burnley. Już w 12 minucie Aaron Ramsey otworzył i zarazem zamknął wynik spotkania, a całe zdarzenie miało absurdalną otoczkę, gdyż oddano w niej aż cztery strzały. The Gunners z grubsza kontrolowali przebieg meczu, ale gospodarze dzielnie się bronili, a nawet odgryzali się przeciwnikom chociażby potężnym strzałem z wolnego.

Rafał: The Gunners jak również Czerwne Diabły nie są drużynami bez wad. Dlatego stale gonią maszynę stworzoną przez Mourinho. Na innych stadionach Liverpool wygrał z Newcastle nawiązując walkę o czwartą lokatę, natomiast w walce o utrzymanie odbył się mecz West Brom z Leicester. Zespół Wasilewskiego odniósł zwycięstwo 2:3, a reprezentant Polski podniósł się z ławki w 80 minucie.

Przejdźmy do Bundesligi, tam dwie bramki Lewego w wygranym 3:0 meczu z Frankfurtem. Ta druga – stadiony świata. Bawarczycy pewnie, systematycznie dążą do Mistrzostwa dominując w spotkaniach z ligowymi średniakami. Posiadają 10 pkt przewagę nad Wolfsburgiem i w spokoju przygotowują się do pojedynków w Lidze Mistrzów, gdzie poprzeczka zawieszona jest wyżej. A jak Borussia?

Piotr: Niestety zespół Błaszczykowskiego i kontuzjowanego Piszczka nie powtórzył wyniku Bayernu i przegrał 3:1 z lokalnym rywalem z Monchengladbach. Mecz nie porywał, ale miało miejsce kilka fajnych sytuacji jak na przykład gol Raffaela po świetnej indywidualnej akcji Hermanna czy bomba Gundogana, któremu piłkę podał pan o swojsko brzmiącym nazwisku Dudziak. Warto również wspomnieć o Polskim meczu, w którym FC Koln podejmowało Hoffenheim. Padło po jednej bramce z karnego dla każdej strony, a dla strony „wieśniaków” strzelił go wyklęty z naszej reprezentacji Eugen Polanski, który rozgrywa świetny sezon. Z drugiej strony barykady stał Paweł Olkowski oraz Adam Matuschyk, który wszedł w 75 minucie i pokazał się z naprawdę dobrej strony. Pierwszy pan nie zaliczy tego meczu do udanych, bo zakończył swój udział w spotkaniu otrzymując czerwoną kartkę w 69 minucie. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom wygrać w efekcie 3:2.

Rafał: Z Zagłębia Ruhry wyruszymy do Francji, a tam w finale Pucharu Ligi Francuskiej pomiędzy SC Bastią a Paris Saint-Germain faworyt triumfował 4:0, a dublety skompletowali Zlatan Ibrahimović oraz Edinson Cavani. Z tego powodu spotkanie ligowe zaplanowane na 12 kwietnia z FC Metz zostało przełożone na 28 lub 29 kwietnia z uwagi na fakt, że już 14 lub 15 paryżanie wystąpią w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. W międzyczasie Marsylczycy ponieśli porażkę z Bordeaux i perspektywa pierwszego miejsca oddala się od nich nieuchronnie. Przejdźmy do ligi hiszpańskiej. Tam po remisie z Sevilla przewaga Barcelony nad Realem stopniała do 2 punktów. Królewscy w meczu bez historii pokonali Eibar 3:0, a jak przebiegał mecz na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán?

Piotr: Sevilla podejmowała dzisiaj liderów z Barcelony. Messi otworzył wynik świetnym strzałem w lewy róg bramki, a już po 31 minutach było 0:2 dla przyjezdnych po jeszcze piękniejszym uderzeniu Neymara z rzutu wolnego. Gospodarze jednak dawali rade i zaledwie 7 minut później Ever Banega strzelił kontaktowego gola,a w 83 minucie Kevin Gameiro wyrównał po świetnym kontrataku.

W Serie A zespół Torino zremisował z rozpędzoną Romą , a jego kapitan Kamil Glik zanotował kolejny dobry występ. Polski obrońca, który jest najskuteczniejszym obrońcą Europy rozegrał solidne spotkanie i nie odpuszczał na krok groźnego Victora Ibarbo. Kamil wyrównał wynik strzelecki Zbigniewa Bońka, który grał z przodu i jest 5 goli za najskuteczniejszym obrońcą w historii serie A – Marco Materazzim. Z kolei drugi zespół z Turynu, broniący i liderujący Juventus przegrał z borykającą się z problemami finansowymi Parmą 1:0. Zespół, którego właściciel został niedawno zamknięty przez włoski odpowiednik CBA ma jednak dalej 15 punktów mniej od bezpiecznego miejsca, dlatego mogą już powoli orientować się co tam słychać w Serie B.

Rafał: Rozpędzoną Romą? Właśnie straciła drugą pozycję na rzecz wiecznego rywala z Wiecznego Miasta – Lazio. Drużyna Rudiego Garcii jest bezsilna, wydaje się że trener popełnił błędy w przygotowaniach. Nie ma jednak ułatwionego zadania, ponieważ trzon drużyny tworzą wiekowi zawodnicy: Totti, Keita, De Rossi, De Sanctis. W końcówce sezonu Garcia stawia na młodszych zawodników jednak bez skutku. W Polsce również mamy szkoleniowca, którego drużyny w drugiej części sezonu są bez formy, jednak Franciszek Smuda w Wiśle już nie pracuje. Biała Gwiazda natomiast, pod wodzą Moskala zanotowała świetny start, jednak po chwilowej zwyżce formy wrócili na utarte tory. W ten weekend udało im się zaledwie zremisować z borykającym się z problemami finansowymi Górnikiem. A jak potoczył się mecz na rodzimym, trójmiejskim podwórku?

Piotr: Jeżeli byliście w Sobotę na jakiś pubach to z pewnością spotkaliście zielono białych jegomości w dobrych humorach. Oczywiście mowa o kibicach Lechii, którzy mieli powody do radości, bo Legia przegrała na PGE Arenie 0:1, co zbliża nas na 4 punkty do 3 Jagiellonii znajdującej się na ostatnim miejscu podium. W meczu nie zagrał Wawrzyniak, co wydatnie pomogło Lechistom w odniesieniu zwycięstwa. Został pobity rekord frekwencji, bo przyszło 36 500 osób, czyli tyle ile wynosi przeciętna frekwencja w Premiership. Nie pozostaje zatem nic innego jak pójśc na mecz naszego lokalnego zespołu!

Rafał: Dla mnie ten mecz można scharakteryzować jednym stwierdzeniem: z dużej chmury, mały deszcz. Idźmy jednak dalej. Nadal notujemy świetna passę bydgoskiego Zawiszy. Zwyciężył już w 6 spotkaniu z rzędu i w przyszłej kolejce ma szanse wygrzebać się ze strefy spadkowej. Nie będzie miał łatwego zadania, gdyż zmierzy się z rozdrażnioną Legią na Łazienkowskiej, jednak przy obecnej organizacji gry i formie osiągniętej pod egidą Mariusza Rumaka, nie stoją na straconej pozycji. Zapowiada się interesujące spotkanie. O nim i innych wydarzeniach z piłkarskich stadionów opowiemy wam za tydzień. Do zobaczenia!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

seventeen + 9 =