Miasto, które się uśmiecha
5 min readKadyks jest jednym z najchętniej wybieranych kierunków wakacyjnych przez Hiszpanów. To leżące w na samym południu Półwyspu Iberyjskiego miasto jest jednak bardzo mało znane w Polsce. Co tak naprawdę to miejsce ma do zaoferowania swoim gościom?
Historyczna pięść
Najbliższe lotnisko znajduje się w Jerez de la Frontera (ok. 30 km), ale lata tam mało samolotów. Dużo łatwiej jest zarezerwować lot do Sewilli, oddalonej od Kadyksu o ok. 130 km. Cádiz, czyli po polsku Kadyks, to miasto znane przede wszystkim ze wspaniałych plaż, idealnych warunków do uprawiania wszelakich sportów wodnych oraz z produkowanego w okolicznych winnicach sherry.
Warto też nieco bardziej przyjrzeć się niezwykle bogatej historii tej osady. Już w XI wieku p.n.e. Fenicjanie założyli w tym miejscu Gadir, najstarsze miasto w tej części Europy. Zresztą to właśnie ze względu na tę nazwę mieszkańcy Kadyksu noszą obecnie miano gaditanos. Strategiczne położenie sprawiło, że osada często zmieniała swoich właścicieli. Po Fenicjanach, rządy objęli tu Kartagińczycy, żeby po II wojnie punickiej utracić ten ośrodek na rzecz Rzymian. Po nich miastem władali kolejno Wizygoci, Maurowie i wreszcie, od 1262 roku aż po dziś dzień – królowie hiszpańscy. W późniejszych latach mury Kadyksu kilkakrotnie stawiały opór flocie angielskiej i holenderskiej. Znamienną datą w historii miasta jest rok 1812, kiedy to właśnie tu, chroniąc się przed wojskami Napoleona, podpisano pierwszą hiszpańską konstytucję (tzw. La Pepę).
Kadyks swym kształtem przypomina rękę, której pięść stanowi starą (tzw. casco antiguo), a przedramię – nową (tzw. puerta tierra) część miasta. Wszystkie miejsca warte zobaczenia znajdziemy w obrębie murów starego miasta. Ten fakt sprawia, że na zwiedzanie wystarczą nam w zasadzie góra dwa dni. Resztę czasu możemy spędzić leżąc plackiem na plaży lub ucząc się podstaw surfingu. O dobrą pogodę nie musimy się martwić, bo w czerwcu, lipcu i sierpniu możemy obawiać się maksymalnie dwóch dni deszczowych w miesiącu.
Spacer po Cádiz
Swoją wycieczkę warto rozpocząć od Torre Tavira. W tej wieży zamontowana jest camera obscura, którą niegdyś wykorzystywano do obserwacji pobliskich wód i ostrzegania przed zbliżającymi się piratami. Dziś to proste urządzenie optyczne pozwoli nam zobaczyć panoramę całego Kadyksu. Dodatkowo, na dachu znajduje się punkt widokowy, z którego dokładnie ujrzeć można port i całą zabytkową część miasta. Za bilet ulgowy zapłacimy wprawdzie 4 euro, ale na pewno nie będziemy tego wydatku żałowali.
Obowiązkowym punktem każdego turysty jest Plaza de España, na którym wzniesiono monumentalny pomnik upamiętniający wspomnianą już konstytucję z 1812 roku. Warto zajrzeć też do barokowej katedry z charakterystyczną pozłacaną kopułą oraz tłumaczącego wszystkie historyczne zawiłości Muzeum Kadyksu. Po tym wszystkim najlepiej usiąść na ławce w przepięknym parku Genoves i odpocząć w chłodzie tamtejszego wodospadu.
Esencja hiszpańskiej kultury
W Kadyksie czuć ten swoisty hiszpański luz. Gaditanos, pomimo trapiącego cały kraj kryzysu ekonomicznego, są wiecznie uśmiechnięci, wyjątkowo otwarci i przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Jak przystało na niewielkie miasto – nikt się tutaj nigdzie nie śpieszy. W południe, zwłaszcza podczas miesięcy letnich, ulice wyludniają się prawie całkowicie na czas sjesty. Kiedy upał przestaje już tak doskwierać, place i parki zapełniają się dziećmi, rodzicami i emerytami, którzy potrafią bawić się i rozmawiać do późnych godzin nocnych.
Kadyks naprawdę zaczyna żyć dopiero po zmroku. Kilkadziesiąt małych pubów i restauracyjek co wieczór wypełnia się po brzegi lokalnymi bywalcami. Najwięcej klimatycznych miejsc odnajdziemy w dzielnicy La Viña. Jeśli wolimy potańczyć do białego rana, to z pewnością, prędzej czy później, trafimy na tzw. La Puntę (pełna nazwa to La Punta de San Felipe). Chociaż od lipca 2012 roku w Hiszpanii obowiązuje zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych, to są miejsca, gdzie obowiązuje zgoła odmienne od oficjalnego, niepisane prawo. Co weekend na La Puncie odbywa się tzw. botellon (od hiszp. botella – butelka), czyli hiszpański zwyczaj masowego spożywania alkoholu w licznych grupach młodzieży. Spotkana tu w tym czasie policja nie wypisuje mandatów, ale dba o bezpieczeństwo upijających się „biesiadników”. Kiedy już osiągniemy założony poziom dobrego humoru, wystarczy tylko przejść 20 m i wejść do jednego z siedmiu klubów.
Jednak na tym nie kończy się potencjał tego kurortu. Choć to pobliskie Jerez de la Frontera uznaje się za kolebkę flamenco, to Kadyks też ma w tej kwestii wiele do zaoferowania. Muzykę, którą słychać na każdym rogu, przywiedli do Andaluzji Romowie. W mieście jest wiele szkół flamenco, w których miejscowi ćwiczą od najmłodszych lat. Na pokaz tego niesamowitego tańca najlepiej udać się do baru La Perla de Cádiz, gdzie w prawie każdy piątek wejdziemy za darmo.
Fiesta, fiesta
Każdy Hiszpan od razu skojarzy Kadyks z karnawałem (luty), który tutaj hucznie świętuje się przez bite dziesięć dni. W tym czasie do miasta zjeżdżają się grupy śpiewaków i tłumy turystów z całego świata. Owe tradycyjne kabaretowe grupy muzyczne (tzw. chirigotas, comparsas, coros i cuartetos) już od stycznia współzawodniczą ze sobą w eliminacjach oficjalnego konkursu w Gran Teatro Falla. W czasie samego karnawału natomiast, wychodzą na ulicę i przy akompaniamencie typowych gwizdków dają koncerty na niemal każdym placu. Prawie każda uliczka starego miasta po zmroku wypełnia się rzeszą poprzebieranych w najróżniejsze stroje i zaopatrzonych w alkohol imprezowiczów. Fiesta, zresztą podobnie jak i poza karnawałem, potrafi trwać nawet do ósmej rano.
Tak jak w całej Andaluzji, tak i tu, bardzo spektakularnie obchodzi się Wielkanoc, czyli Semana Santa (hiszp. Święty Tydzień). Już od Niedzieli Palmowej miasto przemierzają uroczyste procesje. Przez cały rok mieszkańcy skupieni w poszczególnych bractwach oraz miejscowe orkiestry starannie przygotowują się do organizacji obchodów. Z każdej parafii niemal codziennie wyruszają wielogodzinne pochody. Figury przedstawiające kolejne sceny Męki Pańskiej, umocowane na masywnych postumentach, niesione są na ramionach kilkudziesięciu mężczyzn. Na czele korowodu kroczą członkowie bractw noszący długie szaty pokutne z wysokimi szpiczastymi kapturami. Całości towarzyszy zapach kadzidła oraz przejmująca muzyka.
Epilog
Jeden ze sloganów promujący Kadyks głosi, że jest to miasto, które się uśmiecha (Cádiz, la ciudad que sonrie). W zasadzie trzeba przyznać, że dużo w tym stwierdzeniu racji. Chociaż niezbyt dogodna komunikacja zniechęca wielu turystów, to jednak przyjaźni mieszkańcy, doskonała pogoda i bogata historia sprawiają, że naprawdę warto tutaj zajrzeć. Jeśli więc kiedyś wybierzesz się do Andaluzji i po wizycie w Sewilli znajdziesz chwilę wolnego czasu, to już wiesz, gdzie powinieneś pojechać.